Minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha odpowiedział na oskarżenia szefa węgierskiego MSZ Petera Szijjártó dotyczące rzekomego utrudniania transportu rosyjskiej ropy na Węgry. Sybiha opublikował swój komentarz na portalu społecznościowym „X”.
Podkreślił przede wszystkim, że to Rosja, a nie Ukraina, rozpoczęła tę wojnę i odmawia jej zakończenia.
„Węgrom od lat mówi się, że Moskwa jest niewiarygodnym partnerem. Mimo to Węgry dokładają wszelkich starań, aby utrzymać zależność od Rosji. Nawet po wybuchu wojny na pełną skalę. Teraz możecie kierować swoje skargi i groźby do przyjaciół w Moskwie” – zauważył Sybiha.
Przypomnijmy, węgierski minister spraw zagranicznych zaatakował Ukrainę, twierdząc, że „ponownie zaatakowała ropociąg na Węgry, odcinając dostawy”. Nazwał ostatni cios w bezpieczeństwo energetyczne Węgier „oburzającym i niedopuszczalnym”. Dodał, że od trzech i pół roku Bruksela i Kijów „próbują wciągnąć” Węgry w wojnę na Ukrainie, a ataki na dostawy energii służą temu samemu celowi.
„Powiedzmy jasno: to nie jest nasza wojna. Nie mamy z nią nic wspólnego i dopóki jesteśmy u władzy, Węgry pozostaną z boku” – stwierdził.
13 sierpnia Szijjártó opublikował również oświadczenie, w którym skrytykował Ukrainę za atak na stację dystrybucyjną rurociągu naftowego „Przyjaźń” w obwodzie briańskim. Szef węgierskiego MSZ zaapelował do Ukrainy o zaprzestanie ataków na „szlaki dostaw energii na Węgry” i „niezagrażanie” bezpieczeństwu energetycznemu swojego kraju.
Opr. TB, x.com/andrii_sybiha
1 komentarz
Krzysztof
18 sierpnia 2025 o 17:17dobre słowo dla rządu wegier