Liderka białoruskiej opozycji Swietłana Tichanowska, która od 10 sierpnia 2020 roku przebywa na przymusowej emigracji na Litwie, po raz pierwszy przyznała, że wyjechała z Białorusi pod presją władz.
Swietłana Tichanowska w wywiadzie dla Buzzfeed wspomniała trudny moment, zanim została zmuszona do opuszczenia Białorusi w sierpniu zeszłego. Wieczorem 10 sierpnia 2020 r. Tichanowska i jej prawnik Maksim Znak weszli do budynku Centralnej Komisji Wyborczej na Placu Niepodległości w Mińsku by złożyć skargę na oficjalne wyniki wyborów. Maksim Znak opuścił budynek CKW sam. Swietłana została zmuszona do wyjazdu z Białorusi. Tej samej nocy wyjechała na Litwę, towarzyszyła jej Maria Moroz i dzieci.
„Powiedziano mi:„ Twój mąż jest w więzieniu, ciebie też posadzimy na 15 lat. Wiemy, gdzie są twoje dzieci, wyślemy je do sierocińca. Opowiedziano mi z okropnymi szczegółami, jak traktuje się kobiety w więzieniu” – mówi w rozmowie z Buzzfeed Tichanowska.
W październiku ubiegłego roku władze białoruskie ogłosiły, że Swietłana Tichanowska jest poszukiwana na podstawie części 3 art. 361 za „wezwania do obalenia porządku konstytucyjnego i działania na szkodę bezpieczeństwa narodowego”. Reżim w Mińsku wszczął przeciwko niej postępowanie karne i domaga się jej ekstradycji.
Przypomnijmy, Swietłana Tichanowska została kandydatką na prezydenta po tym, jak jej mąż Siergiej, który zapowiedział start w wyborach został aresztowany w maju 2020 roku. Licząc się z możliwością zatrzymania, Siergiej przygotował pełnomocnictwa na swoją żonę, tak by mogła w odpowiednim czasie złożyć dokumenty w Centralnej Komisji Wyborczej.
Swietłana Tichanowska do czasu startu w wyborach zajmowała się wychowaniem dzieci. Nie pracowała zawodowo. Deklaruje, że jeśli dojdzie do wcześniejszych wyborów prezydenckich, ona nie weźmie udziału w tym wyścigu.
oprac. ba za svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!