W białoruskich więzieniach, aresztach i koloniach karnych przebywa około 40.tysięcy osób. Czy mają oni możliwość obchodzenia świąt Bożego Narodzenia, czy mogą liczyć w wigilię na tradycyjne menu? O swoich doświadczeniach opowiadają byli więźniowie polityczni.
Zmicier Daszkiewicz, który w sierpniu wyszedł z kolonii karnej, gdzie spędził trzy kolejne święta Bożego Narodzenia powiedział radiu Svaboda, że sytuacja nie zmieniła się od czasów bolszewizmu, który promował społeczeństwo ateistyczne.
„Boże Narodzenie jako święto, niestety zostało wyrugowane. We współczesnym liberalnym świecie też nie jest mile widziane. Dlatego jeśli cokolwiek świętuje się w kolonii karnej, to jest to Nowy Rok. Jeżeli znajdzie się kilku prawdziwych wierzących, to oni oczywiście spotykają się, pomodlą i w ten sposób zaznaczą, że jest Boże Narodzenie. Ale mówimy o wyjątkach. Tak jest nie tylko w więzieniach, ale w całm społeczeństwie. Popatrzcie, co na Białorusi świętuje się teraz. Czy ludzie obchodzą Boże Narodzenie? Większość z nich, 95 lub nawet 99 procent ? Nie, oni objadają się i piją szampana na Nowy Rok, chociaż nadal trwa post (adwent), i oni uważaja się za prawosławnych”.
Żona Daszkiewicza – Anastazja też ma swoje doświadczenia. W areszcie śledzcym, tzw.”amerykance” spędziła jedno Boże Narodzenie. Młoda kobieta trafiła tam po 19 grudnia 2010 i siedziała w jednej celi z dziennikarką Iriną Chalip. Anastazja Daszkiewicz wspomina, że nawet za kratkami KGB Boże Narodzenie obchodziły, i to nawet dwa razy:
„Tak naprawdę wierzącym nie potrzeba aż tak dużo, wystarczy pomodlić się i podziękować Bogu. Ale rzeczywiście przygotowałyśmy sobie ze współwięźniarkami uroczystą – na miare możliwości kolację. Chociaż święta obchodziłyśmy w róźnych terminach; 25 grudnia i 7 stycznia. Ale jeśli naprawdę istnieje potrzeba podziękowania Bogu, to nie ma mowy o jakichkolwiek przeszkodach, gdziekolwiek człowiek by się nie znalazł. Oczywiście nie jest tak jak w rodzinie, uroczyście, ale szczerze” – powiedziała Anastazja Daszkiewicz.
Paweł Seweryniec w 2011 roku też gdzieś w sąsiedniej celi „amerykanki” obchodził Boże Narodzenie. Wspomina jak wraz z innymi aresztowanymi, z których większość była apolityczna, zrobili sobie „świąteczny stół”, ale zachowywali się jak najciszej, bo w każdej chwili do celi mogli wtargnąć ludzie w czarnych maskach, którzy terroryzowali cały areszt.
Gorzej było w kolonii karnej, w której Paweł Seweryniec spędził ostatnie trzy lata. Wspomina, że święta Bożego Narodzenia to była ciągła walka skazanych z administracją; jedni próbowali przemycić do cel alkohol, drudzy złapać ich na gorącym uczynku i ukarać. Tak więc święto, którego sednem jest radość, miłość i wiara, w koloniach karnych przeistacza się w koszmar – krzyki i przekleństwa. Oczywiście, w takich miejscach nikt nie oczekuje świątecznego nastroju. Mimo wszystko ci, którzy chcą obchodzić święta, zawsze mogą znaleźć możliwość żeby się pomodlić i cichutko w sercu zapalić świeczkę.
Żona więźnia politycznego Mykoły Statkiewicza – Maryna Adamowicz powiedziała korespondentowi Svabody, że jeszcze 26 grudnia jej mąż miał możliwość wyspowiadania się u prawosławnego popa, który odwiedził mohylewskie więzienie, dlatego do Bożego Narodzenia przygotował się duchowo.
„W celi Mykoły jest miejsce, gdzie stoją malutkie ikonki. Wiem, że w ubiegłym roku mąż znalazł możliwość żeby świętować, a jak jest w tym roku, nie wiem. Wiem tylko, że do świąt jest duchowo przygotowany. Niestety, nie miał możliwości otrzymania żadnej paczki, nie mogłam mu przekazać niczego, co symbolizuje swięta.
Według Mariny Adamowicz, kiedy Statkiewicz siedział w Szkłowskiej kolonii, znajdował możliwość przynajmniej symbolicznego zaznaczenia świąt, ale w więzieniu KGB takich możliwości nie było. Ponadto, były kandydat na prezydenta, już na początku 2011 roku ogłosił godówkę protestacyjną.
Kresy24.pl/svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!