Publicysta „Wall Street Journal” przywołuje słowa Lecha Kaczyńskiego wypowiedziane w 2008 roku w Tbilisi podczas rosyjskiej inwazji na Gruzję, w którym mówił: „I my też wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę”.
Analizując sytuację na wschodzie Ukrainy, publicysta WSJ Adam O’Neal pisze, że choć polskie władze bywają postrzegane jako zbyt alarmistyczne wobec Rosji, „Polacy często mieli rację na temat swojego dużego sąsiada, dlatego Zachód powinien posłuchća polskich wezwań do stanowczej odpowiedzi wobec Rosji. Jeśli nie, Kreml może po Ukrainie wybrać następny cel agresji”— pisze publicysta Wall Street Journal.
Nowojorski dziennik przypomina wystąpienie p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w 2008 roku w Tbilisi podczas rosyjskiej inwazji na Gruzję.
Lech Kaczyński zapewniał wówczas Gruzinów, że mogą liczyć na pełną solidarność – zarówno prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jak i zaproszonych przezeń przywódców: Estonii, Ukrainy, premiera Łotwy oraz prezydenta Litwy.
„Jesteśmy tutaj, żeby podjąć walkę. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi z północy, dla nas także sąsiedzi ze wschodu, pokazali twarz, którą znamy od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy: NIE!! Ten kraj to Rosja”
— mówił polski prezydent w 2008 r. Jak wówczas podkreślił, kiedy inicjował ten przyjazd, niektórzy sądzili, że inni przywódcy będą się obawiać, jednak stało się inaczej:
„Wszyscy przyjechali, bo środkowa Europa ma odważnych przywódców — podkreślił Lech Kaczyński. – I my też wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę” — powiedział w sierpniu 2008 r.
Adam O’Neal przypomina, że niespełna dwa lata później Kaczyński zginął w katastrofie lotniczej pod rosyjskim Smoleńskiem. Prezydencka delegacja leciała na uroczystość z okazji 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej, dokonanej w 1940 r. przez Sowietów masowej egzekucji ponad 20 tys. polskich oficerów wojskowych i inteligencji.
Publicysta zauważa, że dorobek dyplomatyczny śp. prezydenta i okoliczności jego śmierci są w Polsce przedmiotem gorących sporów, to „proroczy charakter ostrzeżenia śp. Prezydenta Kaczyńskiego w Tbilisi pozostaje niekwestionowany”.
Jako przykład przytacza agresję Putina na Ukrainę w 2014 r.
„Ta wojna – pisze O’Neal, choć pochłonęła blisko 15 tys. ofiar, nigdy się nie zakończyła”.
„Gdy dziś około 130 tys. rosyjskich żołnierzy gromadzi się w pobliżu ukraińskiej granicy, polscy urzędnicy ponownie biją na alarm, że nowe zagrożenie dotyczy znacznie więcej niż jednego kraju”— zauważa autor tekstu.
„Jeśli Zachód nie zwróci uwagi na wezwania Polaków do silniejszej reakcji, łatwo wyobrazić sobie przyszłość, w której promoskiewski rząd Ukrainy będzie bezczynny, kiedy Putin obierze sobie kolejny cel”— konkluduje dziennikarz.
Polak z Ukrainy: Sprawdzają się słowa śp. Lecha Kaczyńskiego
oprac. ba za wsj.com/onet.pl/wpolityce.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!