Sojusz Północnoatlantycki „uważnie śledzi to, co dzieje się na Białorusi”, powiedział sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg w wywiadzie dla Politico.
Według Stoltenberga, pomimo deklarowanego przez Aleksandra Łukaszenkę porozumienia z Putinem, w sprawie przeniesienia rosyjskiej prywatnej firmy wojskowej „Wagnera” na terytorium Białorusi, najemnicy tej grupy „kontynuują działania w Afryce”, częściowo na Ukrainie, „ale nie na liniach frontu”. Jednocześnie NATO nie zaobserwowało jeszcze, by na Białoruś „tak wielu ich przybyło”.
Jednocześnie przyznał, że odnotowuje się „pewne przygotowania” do rozmieszczenia sił „Wagnera” na terytorium Białorusi.
Stoltenberg uważa, że obecnie zbyt wczesnie jest wyciąganie „ostatecznych wniosków” na temat tej sytuacji.
Tymczasem szef projektu „Białoruski Hajun”, który monitoruje ruchy wojsk na Białorusi skomentował doniesienia o budowie dużego obozu pod Osipowiczami (Białoruś), co według ekspertów może mieć związek z przybyciem na Białoruś najemników Grupy Wagnera. Dziś jest to największy obóz na terenie Białorusi.
Rosyjski kanał Telegram Grey Zone (związany z Prigożynem) twierdzi, że na Białorusi przygotowywane są nie jedna, ale aż trzy bazy dla „wagnerowców”. Również rosyjski kanał„Verstka” poinformował, że otrzymał potwierdzenie budowy obozu pod Osipowiczami od pracownika tamtejszego nadleśnictwa.
Anton Matolka, szef „Białoruskiego Hajuna” apeluje, aby nie wierzyć wszystkim informacjom rozpowszechnianym przez rosyjskich blogerów o obozach „wagnerowców” i ich obecności na Białorusi.
Na antenie „Nastojaschego vremeni” stwierdził, że „cała ta historia z budową obozu to bardzo wielopłaszczyznowa i kosztowna akcja dezinformacyjna” i że być może do obozu przyjadą regularne jednostki armii rosyjskiej, a nie najemnicy Prigożyna;
„Powiedzieliśmy, że nie możemy potwierdzić informacji o obozie pod Osipowiczami. Nie powiedzieliśmy, że to nieprawda, powiedzieliśmy, że nie możemy tego potwierdzić. A tak naprawdę to bardzo ciekawa historia.
Aby dziennikarz mógł zadzwonić do organu państwowego – leśnictwa, regionalnego komitetu wykonawczego lub gdzie indziej – i stamtąd uzyskać informacje – na Białorusi od ostatnich trzech lat jest to prawie niemożliwe. Ponieważ wszyscy niezależni dziennikarze pracują obecnie poza Białorusią, praktycznie wszystkie media na Białorusi są uznawane za organizacje ekstremistyczne. I tylko za komunikowanie się z dziennikarzami takim źródłom grozi do siedmiu lat więzienia pod zarzutem przestępstwa.
Nasza grupa uważa, że cała ta historia budowy obozu jest bardzo wielowarstwową i kosztowną kampanią dezinformacyjną. Dlaczego? Po pierwsze, bardzo szybka budowa obozu przez siły białoruskie. Łukaszenka powiedział: „Niech zbuduje „Wagner”, ale zaangażowani byli białoruscy wykonawcy, i to zupełnie inni, z różnych regionów Białorusi” – mówi Motolko.
Szef „Białoruskiego Hajuna” wskazuje, że temat przybycia Grupy Wagnera jest stale eksploatowany w mediach, począwszy od niezależnych, a skończywszy na państwowych i prorządowych, zarówno Kremla, jak i reżimu Łukaszenki, jednak nie da się potwierdzić tych doniesień.
„Przedwczoraj obiecali, że pojadą na poligon pod Asipowiczami – też ich nie widziano. Kilkakrotnie już pisano, że oddziały PFW Wagnera przekroczyły granicę z Białorusią – też ich nie zauważono – dodaje białoruski dziennikarz. – W związku z tym, jak dotąd, możemy stwierdzić tylko takie fakty, że obóz we wsi Cel koło Osipowicz został zbudowany. Znajduje się tu około 300 namiotów mogących pomieścić około 8-10 tysięcy osób”.
1 komentarz
Paweł Kopeć
7 lipca 2023 o 12:37Szkoda na nich czasu i atłasu.
Ich nie ma.
Tak naprawdę.
A szkoda.
Przydaliby się.
Nam.