„Białoruskie społeczeństwo stało się aktywnym podmiotem i aktorem politycznym. Odmawianie mu tego statusu, wiara w wyłączne znaczenie decyzji mocarstw lub sterowanych z zewnątrz spisków jest wyrazem ignorancji, arogancji i braku realizmu, a więc tego, co zgubiło już wielu obalonych dyktatorów czy wprowadziło w błąd Putina i jego współpracowników, gdy w 2013 i 2014 r. liczyli na przejęcie kontroli nad Ukrainą. Nastrojów społecznych nie da się na dłuższą metę bezkarnie ignorować a gwałtownych procesów społecznych kontrolować” – pisze ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Marek Menkiszak w długim tekście zamieszczonym początkowo na profilu w mediach społecznościowych, a potem na stronie Klubu Jagiellońskiego.
Menkiszak pisze nie tylko o tym, co obecnie dzieje się na Białorusi, ale też szczegółowo przypomina i odtwarza relacje Polski i pozostałych krajów NATO i UE z Białorusią od lat 90. Opisuje również krok po kroku jak zmieniały się relacje białorusko-rosyjskie i podejście Aleksandra Łukaszenki do Rosji, co jednak nie skutkowało zasadniczą zmianą sytuacji międzynarodowej i wewnętrznej Białorusi.
„Wbrew tendencyjnym zarzutom krytyków podważających całokształt dokonań polityki wschodniej III RP Polska usiłowała prowadzić wobec Białorusi aktywną politykę skupioną na wspieraniu jej niezależności od Rosji, budowaniu więzi z Europą i ochronie polskiej mniejszości. Żadne z podjętych działań nie było w stanie doprowadzić do przełomu w sytuacji Białorusi i na Białorusi, jednak wynikało w dużej mierze z przyczyn obiektywnych. Nie udało się to także znacznie silniejszym od Polski państwom angażującym się w tym kraju, jak Niemcom czy USA.” – argumentuje Menkiszak.
„Łukaszenka w okresie sporów z Rosją z reguły wykonywał symboliczne gesty w polityce wewnętrznej, m.in. zwalniał więźniów politycznych, zgadzał się na intensyfikację dialogu z Zachodem, chcąc pozyskać (przynajmniej deklarowane) wsparcie finansowe i kapitałowe, po czym wykorzystywał to do targowania się z Moskwą o kontynuację lub udzielenie nowych subsydiów, by następnie powrócić do polityki represji i ochłodzić relacje z Zachodem, owe subsydia od Moskwy otrzymując. Takich cykli w ciągu ponad 25 lat rządów Łukaszenki było już kilka. Taktyka straszenia Moskwy Zachodem (mniej skuteczna) i straszenia Zachodu Rosją (bardziej skuteczna) są podstawą dość prymitywnej w istocie postawy Łukaszenki, który wykorzystuje problemy zachodnich elit w odróżnianiu barwnej retoryki od realnej polityki.” – pisze analityk OSW.
Obala też w tekście przekonanie o specjalnym partnerstwie Białorusi i Chin.
„Deklarowana wielowektorowość polityki zagranicznej Łukaszenki nigdy nie była zatem realną wizją. Było to dobrze widoczne także na przykładzie stosunków z Unią Europejską, czyli ważnym dla Białorusi rynkiem zbytu (w istotnej części produktów naftowych pozyskiwanych z rosyjskiej ropy). To opór władz w Mińsku i ich decyzje doprowadziły do niepodpisania, mimo wielu lat rozmów, podstawowej umowy polityczno-gospodarczej z UE: o partnerstwie i współpracy (PCA), a nawet do cofnięcia ograniczonych porozumień gospodarczych – ogólnego systemu preferencji (GSP). Toczone z przerwami od lat rozmowy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym o ewentualnych kredytach dla Białorusi, które mogłyby stworzyć realną przeciwwagę dla wpływów Rosji, rozbijają się o niechęć reżimu Łukaszenki do wprowadzenia nawet ograniczonych rynkowych reform. Białoruś, mimo wątpliwości zaproszona przez UE w 2009 r. do udziału w projektach Partnerstwa Wschodniego, korzysta z tego w sposób nader ograniczony.
Łukaszenka nie umacniał też bynajmniej białoruskiej niepodległości w sferze społeczno-polityczno-symbolicznej. To jego decyzjami język białoruski, którym aktywnie posługuje się mniejszość białoruskiego społeczeństwa, był rugowany ze szkół i przestrzeni publicznej. To on przywrócił wzorowane na radzieckich białoruskie symbole narodowe (flagę i godło), zwalczając wszelkie przejawy wykorzystywania oficjalnej w I połowie lat 90. biało-czerwono-białej flagi nawiązującej do tradycji Wielkiego Księstwa Litewskiego i białoruskiej tradycji niepodległościowej. To na polecenie Łukaszenki do szkół i na uczelniach wprowadzono przedmiot „ideologia państwowa”, która jest wzorowaną na sowieckiej propagandzie polityczną indoktrynacją. Wreszcie to Łukaszenka wielokrotnie deklarował swoje wsparcie dla neosowieckich tez rosyjskiej propagandy historycznej, dotyczących zwłaszcza II wojny światowej.” – czytamy dalej.
Cały tekst tutaj.
Oprac. MaH, klubjagiellonski.pl
fot. пресс-служба президента Беларуси
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!