Niedoszły kontrkandydat Aleksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich na Białorusi z sierpnia 2020 Wiktor Babaryko, po raz pierwszy zeznawał w swojej sprawie przed sądem.
Niedoszły, bo nie zmierzył się z urzędującym prezydentem. Władze w obawie przed popularnością Babaryki postanowiły pozbyć się najgroźniejszego rywala urzędującego prezydenta, polityk został aresztowany 18 czerwca 2020, postawiono mu zarzuty korupcyjne. Po zatrzymaniu nie został dopuszczony do udziału w wyborach prezydenckich. Został oskarżony o pranie pieniędzy i przyjmowanie dużych łapówek. Grozi mu do 15 lat pozbawienia wolności.
Teraz Wiktor Babaryko broni się przed sądem i kategorycznie zaprzecza stawianym mu zarzutom.
Jak relacjonuje Svaboda, 6 kwietnia Babaryko rozpoczął swoje wystąpienie od kategorycznego sprzeciwu wobec stawianym mu zarzutom. Oświadczył, że ściganie kryminalne jego osoby, a także jego syna (również za kratkami) przyjaciół, kolegów i partnerów jest „absolutnie bezpodstawne” i „motywowane politycznie”.
Babaryko powiedział, że w 1995 roku został zatrudniony jako główny ekspert Biełhazprambanku, a po pięciu latach został prezesem zarządu. Przez 20 lat zarządzania bank przekształcił się z małej instytucji finansowej w jedną z największych na Białorusi, która przynosiła około 50 mln dolarów zysku.
Babaryko przypomniał, że 12 maja 2020 roku ogłosił zamiar kandydowania na prezydenta Białorusi, ponieważ uznał, że doświadczenie i osiągnięcia w sektorze bankowym mogłyby być przydatne w kraju.
„Zaproponowałem inne możliwości rozwoju kraju, inny od obowiązującego obecnie systemu (…) przestarzałego, quasi-socjalistycznego i quasi-sowieckiego” – powiedział Babaryko.
Jego słowa próbował przerywać sędzia, ale podsądny kontynuował, że jego propozycje nie pozostały niezauważone zarówno przez większość społeczeństwa jak i przez jednego z kandydatów, Aleksandra Łukaszenkę, a następnie „uruchomiono mechanizm mojego ścigania karnego i ścigania osób, które ze mną współpracowały” – powiedział uwięziony polityk.
Babaryko nakreślił chronologię wydarzeń związanych ze sprawą karną. Powiedział, że wszystko zaczęło się 12 maja, kiedy ogłosił swoją decyzję o starcie w wyborach prezydenckich. Tydzień później jego sztab wyborczy liczył ponad 10 tysięcy osób. Z kolei 29 maja Łukaszenka powiedział, że w finansowaniu kampanii Babaryko jest „ręka Kremla”, wspomniano o firmie PrivatLeasing, a Babaryko został oskarżony o oszustwo.
Dalej mówił, że w ciągu czterech dni jego sztab zebrał ponad 150 tysięcy podpisów, a 10 czerwca było ich już około 300 tysięcy. Właśnie tego dnia wybrzmiał „praktycznie rozkaz Łukaszenki, by przeczesać pyzatych burżujów”.
Babaryko zażartował, że w ciągu 9 miesięcy stał się „prawdopodobnie mniej pyzatym burżujem”, co wywołało śmiech publiczności. Sędzia zagroziła usunięciem z sali”.
Dalej Babaryko przypomniał, że pomimo aresztowania kilkunastu jego najbliższych współpracowników i przyjaciół oraz wyraźnych sygnałów płynących ze strony władz, nie skorzystał z okazji by się ukryć przed wymiarem sprawiedliwości, nie wyjechał z kraju i publicznie deklarował chęć złożenia wyjaśnień.
Gdy 16 czerwca sztab wyborczy złożył do Centralnej Komisji Wyborczej 120 tys. podpisów (do rejestracji kandydata wystarczy 100 tys.) rozpoczęły się „akcje bezpośrednie” – bezpodstawne zajęcie kont sztabu wyborczego, a 18 czerwca – aresztowanie Babaryki.
Zatrzymano również syna bankiera, który był szefem sztabu wyborczego. Eduard Babaryko nadal przebywa w areszcie śledczym KGB.
Wiktor Babaryko powiedział, że jego zatrzymanie było „całkowicie bezpodstawne”. Według niego, sektor bankowy na Białorusi jest dość ściśle regulowany i cały czas monitorowany, także z zewnątrz. Przez 20 lat na czele Belgazprombanku nie stwierdzono ani jednego naruszenia.
Na koniec wystąpienia Babaryko oświadczył, że wątpi w obiektywność procesu. Mówił o presji przy podejmowaniu decyzji. Powiedział, że nie będzie odpowiadać na żadne pytania, udzielać dodatkowych wyjaśnień i zeznań.
Według Babaryki, on i jego koledzy, których zmuszono do składania zeznań przeciwko niemu, nie są winni.
„Wiem jedno, był tylko jeden motyw: chcę żyć w kraju, w którym panuje prawo” – zakończył.
oprac. ba za svaboda.org/nn.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!