Niewielkie zainteresowanie rosyjskich mediów wzbudził proces, który w tym tygodniu rozpoczął się w Murmańsku.
Przed sądem stanęli sierżant Arsłan Aichmaisow i marynarz Filip Filin, którzy służyli na osławionym, jedynym w rosyjskiej flocie lotniskowcu „Admirał Kuzniecow”. Dzielni ci wojacy oskarżeni zostali o kradzież ponad 400 elementów wyposażenia okrętu. Części te zawierały metale szlachetne.
Nie tylko sam fakt kradzieży jest tu oburzający, ale bezczelność sprawców, którzy w zakamarkach lotniskowca stworzyli podziemny, czy raczej podwodny, warsztat gdzie wykręcone części poddawano obróbce. Następnie urobek był wynoszony na suchy ląd i sprzedawany w Murmańsku. Flota rosyjska wyceniła swoje straty na 1,2 miliona rubli. Zdaje się, że są one większe niż kiedykolwiek zadała jej Marynarka Wojenna NATO.
„Admirał Kuzniecow” w ogóle jest jednostką kryminogenną. Przemycano na nim narkotyki, marynarze na nim służący mają także na koncie rozjechanie w stanie nietrzeźwym pieszych na ulicy.
Sam okręt zniszczył niedawno suchy dok w którym był remontowany.
Adam Bukowski
1 komentarz
observer48
23 grudnia 2018 o 01:45Sowietskaja tiochnika.