Rada Praw Człowieka ONZ przedłużyła mandat specjalnego sprawozdawcy ds. Białorusi na kolejny rok. Odpowiednia rezolucja została przyjęta na sesji Rady Praw Człowieka ONZ w Genewie. MSZ Białorusi uważa, że to krok „bezużyteczny”, a sama rezolucja była zdaniem resortu „komiczna”.
Za przyjęciem rezolucji głosowało 19 krajów, przeciw – 6 (Burundi, Wenezuela, Egipt, Chiny, Kuba, Zjednoczone Emiraty Arabskie), 21 państw wstrzymało się od głosu. Oficjalny Mińsk ustami sekretarza prasowego białoruskiego MSZ A. Glaza nazwał uchwałę „absurdalną”, „wypaczającą prawdziwy stan rzeczy w naszym kraju”.
„Co więcej (i to wydaje się komiczne), uchwała została przyjęta na tle poważnych problemów z przestrzeganiem praw i wolności człowieka w państwach, które przyczyniły się i głosowały za przyjęciem (rezolucji – red.). – Inicjatorom czas uznać, że i rezolucja i tzw. specjalny sprawozdawca jest dobrze znanym mechanizmem, który całkowicie zdyskredytował się podczas współpracy z Białorusią. Trudno wymyślić bardziej bezużyteczne narzędzie w tym temacie” – powiedział Anatolij Głaz.
Co na takie dictum przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego?
– W rezolucji zauważono, że sytuacja w zakresie praw człowieka na Białorusi pozostaje praktycznie niezmieniona – komentuje wypowiedź oficjalnego przedstawiciela Mińska Aleś Bialacki, szef niezarejestrowanego Centrum Praw Człowieka „Wiasna”. –
Teraz panuje cisza, ale w latach 2019-2020 na Białorusi odbędą się wybory parlamentarne i prezydenckie – przypomina działacz. Tradycyjnie podczas kampanii politycznych na Białorusi następuje gwałtowny wzrost represji politycznych. Specjalny sprawozdawca ONZ ds. Praw człowieka na Białorusi pozostał praktycznie jedynym międzynarodowym mechanizmem umożliwiającym rzeczywiste monitorowanie sytuacji w zakresie praw człowieka w naszym kraju.
Obrońca praw człowieka zauważa, że mandat obecnego sprawozdawcy ONZ ds. praw człowieka na Białorusi, Miklosa Harasztiego, który jest mocno nielubiany przez władze Białorusi, wygasa w 2018 r., stanowisko to zostanie zajęte przez nowego człowieka. I to nowy specjalny sprawozdawca będzie musiał sporządzić dwa raporty, przypadające na pik kampanii politycznych: sprawozdanie na temat sytuacji praw człowieka na Białorusi, na 41. sesję Rady Praw Człowieka, zaplanowanej na czerwiec 2019, i 74. sesję Zgromadzenia Ogólnego w październiku 2019 roku.
– Rada Praw Człowieka ONZ jest międzynarodowym trybunałem arbitrażowym, który ocenia sytuację w naszym kraju, podkreśla Bialacki. – Choć jest krytykowana ze wszech stron (np. USA opuściły to gremium), to wobec Białorusi rada zajmuje pryncypialne i konsekwentne stanowisko, co oczywiście nie pozwala spać spokojnie władzy w Mińsku – wyjaśnia Bialacki.
Szef Centrum Praw Człowieka „Pomoc prawna dla ludności” (zarejestrowanej na Ukrainie) Oleg Wołczek zgadza się z kolegą:
– Białoruś od dawna lobbowała nad zniesieniem stanowiska specjalnego sprawozdawcy ONZ ds. Praw człowieka na Białorusi, szczególnie po rozpoczęciu rozmów w Mińsku w sprawie uregulowania sytuacji w Donbasie. Oficjalny Mińsk proponuje własne rozwiązanie: ustanowienie stanowiska przedstawiciela Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka przy przedstawicielstwie ONZ na Białorusi, dzięki czemu łatwo mógłby tym stanowiskiem ręcznie sterować. Wszak krajowych przedstawicieli ONZ ds. praw człowieka nie jest tak dużo, co do zasady, ci specjalnie sprawozdawcy pracują w krajach, w których trwają operacje wojskowe, rażąco naruszane są prawa człowieka. Naturalnie obecność specjalnego sprawozdawcy ONZ ds. Praw człowieka na Białorusi obniża wizerunek białoruskiego rządu, państwa białoruskiego.
Oleg Wołczek uważa, że specjalny sprawozdawca ds. Białorusi jest dodatkową ochroną społeczeństwa obywatelskiego;
– Oficjalny Mińsk nie wypełnił ani jednej rezolucji ONZ w sprawie praw człowieka (około 15 punktów, min: nie przywrócił praw obywatelskich kandydatom na prezydenta i ich mężom zaufania (wybory z grudnia 2010 roku, nie zniósł kary śmierci, są więźniowie polityczni, nie ma wolności słowa, wolność zgromadzeń, itp. ), dlatego specjalny sprawozdawca na Białorusi musi nadal pozostać, powiedział Oleg Wołczek.
W czerwcu br. specjalny sprawozdawca ds. Białorusi Miklos Haraszti przygotował raport, w którym konstatuje, że w kraju „trwa ucisk praw i wolności obywateli”. W dokumencie przeanalizowano okres od 1 kwietnia 2017 do 30 marca 2018 roku. Również w tym czasie – jak podkreśla autor sprawozdania – władze Białorusi nie wkroczyły na drogę poprawy i wciąż systematycznie łamią prawa białoruskich obywateli.
– W ciągu sześciu lat od kiedy Rada ds. Praw Człowieka utworzyła mandat specjalnego sprawozdawcy, życie na Białorusi jest reglamentowane poprzez represyjną bazę prawną. Towarzyszyły temu regularnie planowane, centralizowane represje – z użyciem przemocy wobec pokojowych demonstrantów, organizacji pozarządowych, oponentów politycznych, obrońców praw człowieka i pracowników niezależnych mediów – czytamy w dokumencie. Podkreśla w raporcie praktyki pozbawiania wolności przeciwników politycznych na podstawie sfabrykowanych zarzutów. Haraszti dotyka problemów z organizacją pokojowych zgromadzeń, a jako przykład podaje wydarzenia z wiosny 2017 roku, czy masowe zatrzymania uczestników tegorocznych obchodów 100-lecia proklamowania Białoruskiej Republiki Ludowej.
Wiele uwagi poświęcono w dokumencie wolności słowa. Niepokojące zwłaszcza są planowane zmiany w ustawodawstwie dotyczącym mediów.
Kresy24.pl/belaruspartisan.org/by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!