Aleksander Łukaszenka nie kazał długo czekać na reakcję, po zerwaniu przez Rosję współpracy z „Białoruską Spółką Potasową” . W poniedziałek został aresztowany w Mińsku Władisław Baumgertner, dyrektor generalny rosyjskiej firmy „Uralkalij”. Komitet śledczy Białorusi oskarża go nadużywanie władzy i narażenie białoruskiego państwa na straty. Baumgertner przyjechał do białoruskiej stolicy na zaproszenie premiera RB.
Zatrzymanie dyrektora ma związek z jego działalnością na stanowisku szefa rady nadzorczej Białoruskiej Spółki Potasowej, w ramach której współpracowały „Biełaruskalija” i „Uralkalija”.
W kontekście aresztowania szefa spółki, będącej strategicznym partnerem białoruskiego przemysłu potasowego, należy przypomnieć, że niedawno rosyjski „Uralkalij” odmówił daszej współpracy z Białoruską Spółką Potasową w ramach której tworzył kartel z „Biełaruskaliją” na sprzedaż wyrobów potasowych.
Jak informuje agencja Interfax.by, dyrektor „Uralkalija” przebywał na terytorium Białorusi na zaproszenie białoruskiego premiera. Podobne zaproszenia wystosowane były również do szefa rady dyrektorów „Uralkalija” Aleksandra Wołoszyna i głównego akcjonariusza kompanii Sulejmana Kerimowa, ale obaj panowie nie mogli przyjechać na spotkanie do Mińska– informuje agencja RIA Novosti, powołując się na sekretarza prasowego „Uralkalij”.
– Spotkanie z premierem odbyło się, ale kiedy dyrektor Baumgertner kierował się już na lotnisko, został zatrzymany – powiedział A. Babinskij.
– Uważamy, że jest to prowokacja ze strony Mińska i jesteśmy zaniepokojeni tym co się stało – powiedział sekretarz prasowy dodając, że „Uralkalij” zwrócił się do rosyjskiego MSZ i do konsulatu w Mińsku, z prośbą o podjęcie działań na rzecz uwolnienia dyrektora Baumgertnera.
Przedstawiciel rosyjskiej spółki powiedział, że menedżerowie „Uralkalija”, którzy znaleźli się na celowniku białoruskiej prokuratury znajdują się teraz w Moskwie, choć nie wykluczone, że oligarcha Sulejman Kerimow i prezes rady dyrektorów „Uralkalija” – Aleksandr Wołoszyn ( w przeszłości szef administracji prezydenta Jelcyna a później Putina) również zostaliby aresztowani przez białoruskich śledczych razem z dyrektorem generalnym.
Dzisiaj komitet śledczy wydał oświadczenie o „wrogich planach” kierownictwa „Uralkalija”.
W wywiadzie dla agencji BiełTA rzecznik prasowy Komitetu Śledczego Paweł Traulko, oskarżył menagerów „Uralkaliji” o chęć wzbogacenia się poprzez machinacje na izraelskim, niemieckim i kanadyjskim rynku potasu. Jego zdaniem, wstępna ocena materiałów śledczych pokazuje, że nie konkurowali oni na uczciwych zasadach w ramach prawa, ale planowali międzynarodową aferę zakrojoną na szeroką skalę. Białoruski KŚ dysponuje dowodami obciążającymi rosyjskich oligarchów nie tylko o chęć oszustwa białoruskiego skarbu państwa. Ich ofiarą miały paść również banki rosyjskie i chińskie instytucje finansowe oraz wielu zagranicznych partnerów.
– Nie można wyjaśnić ich działania krótkowzrocznością, błędami, pośpiesznymi decyzjami czy emocjami. Fakty, którymi dysponujemy z pełną oczywistością świadczą o tym, że tu nie było żadnych emocji czy błędów – to była chłodna, pragmatyczna kalkulacja. Wszystko była zaplanowane, to miał byc cios zadany w plecy. Przy czym ten cios był wykonany z zimną krwią i rozmysłem – powiedział Traulko.
W komentarzu dla portalu charter97.org, Dmitrij Bondatrenko, koordynator kampanii obywatelskiej „Europejska Białoruś” powiedział, że menadżerowie „Uralkalija” zetknęli się z tym, z czym nieustannie muszą się zmagać białoruscy biznesmeni i opozycjoniści – z brutalnością i brakiem równowagi psychicznej białoruskiego dyktatora.
Według Bondarenki „Uralkalij” swoimi działaniami zadał śmiertelny cios Łukaszence;
– Kiedy pojawia się realne zagrożenie dla władzy dyktatora, on zawsze zachowuje się w podobny sposób, a po tym jak został zmuszony do sprzedaży „Biełstransgazu” i utracił możliwość zysków z eksportu produktów naftowych z taniej rosyjskiej ropy, „Biełaruskalij” pozostawał ostanią zabawką dyktatora i jednoczesnie zapewniał mu wpływy z zysków. A w podobnych sytuacjach Łukaszenka zawsze zachowuje się mściwie.
Według Bondarenki, Władisław Baumgertner nie pozostanie w białoruskim więzieniu długo. – „Uralkalij” to jedno z największych rosyjskich przedsiębiorstw, dlatego jego menadżerowie nie mogliby podejmować decyzji samodzielnie bez zgody Kremla. Łukaszenka bardzo pilnie potrzebuje pieniędzy, wiec dlatego uczynił taki agresywny krok w kierunku Rosji, demonstrując swoja niezależność i być może majac nadzieje na znalezienie pieniędzy na Zachodzie, zwłaszcza w MFW. Wydaje się jednak, że w relacjach z Rosją, białoruski prezydent przekroczył „czerwoną linię”. – powiedział koordynator „EB”.
Kresy24.pl/charter97.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!