Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował, że zwolniony z aresztu w kwietniu br. były minister transportu w rządzie Donalda Tuska Sławomir Nowak ma do niego wrócić. Może go opuścić dopiero po wpłaceniu 1 mln złotych poręczenia majątkowego.
Sławomir Nowak jest obecnie podejrzany o popełnienie kilkunastu czynów zabronionych, w tym przyjmowania łapówek za przyznawanie kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy. Przeciwko Nowakowi toczy się polsko-ukraińskie śledztwo w sprawach korupcyjnych, dotyczących okresu, kiedy były minister transportu RP, kierował Ukraińską Państwową Agencją Dróg Samochodowych Ukrainy „Ukrawtodor”.
2 czerwca Sąd Apelacyjny w Warszawie pochylił się nad zażaleniem prokuratury ws. decyzji sądu pierwszej instancji, który 12 kwietnia nie uwzględnił wniosku o przedłużenie aresztu wobec Sławomira Nowaka. Uznał on, przypomnijmy, że na obecnym etapie śledztwa wystarczające będą tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze.
Byłemu ministrowi odebrano paszport i zastosowano zakaz opuszczania kraju, dozór policji, zakaz kontaktowania się z podejrzanymi i świadkami oraz poręczenie majątkowe w kwocie 1 mln zł.
Nowak dostał czas na ich wpłatę do 26 kwietnia, ale jego obrona zawnioskowała o wstrzymanie wykonania postanowienia do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia.
Przypomnijmy, we wrześniu 2019 Ukraińska Narodowa Agencja ds. Zapobiegania Korupcji poinformowała, iż skierowała do sądu sprawę w związku ze stwierdzeniem złożenia przez niego nieprawdziwego oświadczenia majątkowego za 2017, zarzucając, że polityk zaniżył wartość posiadanego samochodu oraz zataił środki posiadane na rachunkach bankowych. Dwa tygodnie później Sławomir Nowak ustąpił z funkcji, podając jako przyczynę m.in. otrzymanie nowej propozycji pracy.
oprac. ba za polskieradio24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!