Mimo że armia rosyjska skupia swoją uwagę na wschodzie Ukrainy – nawet kosztem kompromitujących wyników w odpieraniu ukraińskiej ofensywy w obwodzie kurskim – nie udało się jej dotąd zająć ważnych miast, które stanowią kluczowe punkty obrony wojsk ukraińskich. W zasadzie rosyjska armia traci swoje zasoby, nie uzyskując w zamian planowanych efektów. Obecną sytuację na wschodnim froncie Ukrainy analizuje dziennik „The Economist”.
Gazeta, powołując się na źródła ukraińskie, przypomniała, że siły ukraińskie wycofały się z Wuhłedaru i walki toczy się na kierunku toreckim. Jednak Rosjanie nie odnieśli tam żadnego sukcesu. Co ważniejsze, Rosji nadal nie udało się zdobyć kluczowych miast – Czasiw Jaru i Pokrowska. To drugie stanowi dla Ukrainy kluczowy węzeł logistyczny.
W sierpniu aktywnie dyskutowano nad możliwym szybkim upadkiem Pokrowska, jednak działania rosyjskich okupantów uległy spowolnieniu i w ciągu ostatnich trzech tygodni nie doszło do znaczących zdobyczy terytorialnych.
Według Nika Lange`go, byłego urzędnika niemieckiego ministerstwa obrony, Rosja nie ma wystarczających sił, aby rozpocząć ofensywę na Pokrowsk na pełną skalę, pomimo bliskości jej artylerii od miasta. Zdobycie Pokrowska umożliwiłoby Rosji kontynuowanie ofensywy na środkową Ukrainę i pogorszyłoby logistykę na południu Donbasu. Jednak nawet w przypadku powodzenia operacja może trwać kilka miesięcy i spowodować ciężkie straty dla wojsk rosyjskich.
Pomimo obaw o możliwość załamania się ukraińskiej obrony, ukraińskie władze i dowództwo wojskowe kontynuują strategię stopniowego wycofywania się z bronionych terytoriów, zadając jednocześnie maksymalne straty wrogowi. Straty rosyjskie sięgają tysiąca żołnierzy dziennie, a uzbrojenie pancerne z czasów sowieckich może wyczerpać się już w przyszłym roku. Amerykański Instytut Studiów nad Wojną podaje, że Rosja straciła w walkach o Pokrowsk liczbę żołnierzy i uzbrojenia w ilości co najmniej pięciu dywizji pancernych, znacznie osłabiając swój potencjał.
Spada także rosyjska przewaga w artylerii, choć jest ona w coraz większym stopniu uzależniona od zawodnej amunicji z Korei Północnej. O ile na początku roku stosunek ostrzału artyleryjskiego wynosił 10:1 na korzyść Rosji, to obecnie różnica ta zmniejszyła się do 2,5:1. Stało się to możliwe dzięki zwiększonym dostawom amunicji artyleryjskiej dla Ukrainy od zachodnich sojuszników i własnej produkcji, a także skutecznym atakom na rosyjskie składy amunicji. W publikacji zauważono jednak, że Federacja Rosyjska nie osiągnęła głównego celu ofensywy.
„Mimo obecnych ponurych perspektyw dla Ukrainy, Rosja jest daleka od osiągnięcia swojego głównego celu – przejęcia kontroli nad obwodami donieckim i ługańskim do końca tego roku. I pomimo tego, że Federacja Rosyjska postawiła sobie za cel wyparcie sił ukraińskich z obwodu kurskiego na początku tego miesiąca, to wygląda na to, że zajmie to znacznie więcej czasu i będzie wymagało znacznie większego wysiłku” – czytamy w artykule.
Jak zauważa wspomniany Lange, Rosja czyni postępy w „wojnie informacyjnej”. Przekonanie, że Ukraina nie może wygrać, w coraz większym stopniu staje się samospełniającą się przepowiednią, wykorzystywaną przez zachodnich przywódców jako uzasadnienie ograniczenia wsparcia wojskowego. Istnieje pewien schemat: obiecana pomoc dociera z opóźnieniem lub nie jest udzielana w ogóle. Jak zauważył amerykański analityk Phillip O’Brien, wielkość pomocy wojskowej dla Ukrainy ze Stanów Zjednoczonych w tym roku wyraźnie spadła w porównaniu z 2023 rokiem.
Opr. TB, economist.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!