Podczas promocji pamiętników ukraińskiego patrioty, męczennika i błogosławionego Kościoła powszechnego, grekokatolickiego biskupa Grzegorza Chomyszyna doszło we Lwowie do skandalicznych zachowań.
Pojawiła się grupa osób ubranych w tradycyjne ukraińskie haftowane koszule. Przerywali spotkanie, krzyczeli, że wspomnienia nie są autentyczne. Obrzucali obelgami obecnego na sali ks. bp. Mariana Buczka, który napisał wprowadzenie do pamiętników, że jako „polski biskup” wtrąca się w sprawy Kościoła „ukraińskiego” – relacjonuje portal wPolityce.pl.
– Uważam, że to były osoby nasłane, żeby nas sprowokować i podgrzać niezdrowe emocje wokół książki. Niektóre z osób, które przyszły przerwać spotkanie, mówiły, że kontaktowały się z ukraińskimi służbami specjalnymi, aby sprawdziły czy to wspomnienia biskupa Chomyszyna nie są fałszywką – mówi szef Ośrodka Badań Wschodnioeuropejskich na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i historyk dr hab. Włodzimierz Osadczy w rozmowie z portalem.
Tematem przewodnim pamiętników biskupa Grzegorza Chomyszyna „Dwa Królestwa” wydanych przez Centrum Ucrainicum KUL jest napominanie przed radykalizmem rozwijającego się integralnego nacjonalizmu, który został w nich określony jako „zboczony nacjonalizm” zaburzający szeregi etyczne. Wspomnienia dają dość krytyczną ocenę działalności metropolity Szeptyckiego, który poprzez swoją działanie nieprzychylne narodowi ukraińskiemu doprowadziła do szerzenia się szowinizmu i nacjonalizmu ukraińskiego. Biskup Chomyszyn zwrócił w swoich zapiskach uwagę, że abp Szeptycki był obojętny na kondycję etyczną i moralną narodu oraz umył ręce „wobec herezji nacjonalizmu”. Krytykował go za doprowadzenie do rozpanoszenia się szowinizmu narodowego w Kościele grekokatolickim. Ostrzegał, że działalność Szeptyckiego doprowadzi Kościół grekokatolicki do ruiny. Błogosławiony biskup Chomyszyn odnosił się do doktryny ukraińskiego nacjonalizmu sformułowanej przez Dymitra Doncowa, ale chyba nawet ani razu nie wymienia jego nazwiska. Pisze o rozpanoszonych radykalnych bojówkach nacjonalistycznych, które jak przestrzegał, doprowadzą naród ukraiński do ruiny. Potępiał hurra-patriotów, którzy ściągną takimi działaniami klęskę na własny naród. Ubolewał, że nacjonalizm to największa herezja, która dotknęła naród ukraiński. Nazwał go bałwochwalstwem i satanizmem. (WIĘCEJ) Czytaj również naszą wczesniejszą pubikację o Grzegorzu Chomyszynie, greckokatolickim biskupie stanisławowskim i o tym, co mówił na temat niebezpieczeństwa nacjonalizmu: Głos proroka Ukrainy.
Kresy24.pl
16 komentarzy
Jarema
28 września 2016 o 13:21Efekty pojednań w stylu „poklepywania się po ramionach”. Trudno mówić o pojednaniu i deklaracje ukraińskie typu „przebaczamy …” nie nie znaczą, gdy jednocześnie bohaterami, którym stawia się pomniki są faszyści ukraińscy – Szuchewycz, Bandera. Granicą walki o niepodległość jest mord ludności cywilnej – formacja, która w imię walki o niepodległość i wolność popełnia zbrodnię ludobójstwa nie może zasługiwać na aprobatę. Tu tkwi jądro sporu, bo współczesna Ukraina (głosem m.in. kłamcy Wiatrowycza) za uzasadnione uznaje gloryfikowanie zbrodniczych formacji UPA/B, czego Polska i inne kraje nie zaaprobują. Do tego mamy masę „małych Wiatrowyczów” w stylu „Banderowiczów”, którzy usprawiedliwiają, łagodzą, rozmywają mordy UPA/B.
SyøTroll
28 września 2016 o 14:17Konsekwencje głaskania za „zboczony nacjonalizm”. Jesteśmy dobrzy dopóki popieramy ich „wolność i suwerenność” czyli prawo do zwalczania wszystkich i wszelkimi metodami oraz pragniemy ją finansować. Natomiast gdy krytykujemy – to mieszamy się i w ogóle jesteśmy antyukraińscy.
Paweł Bohdanowicz
28 września 2016 o 13:29Polecam Grzegorza Motyki:
„Ukraińska partyzantka 1942-1960”.
„Cień Kłyma Sawura”.
Jest tam dużo na temat Andrzeja Szeptyckiego.
Barnaba
28 września 2016 o 17:31Akurat czytałem: „Ukraińska partyzantka 1942-1960”. Polecił mi ją Ukrainiec czystej krwi ze Lwowa. Dowiedziałem się przynajmniej o buncie w Norylsku, o czym wcześniej nie miałem pojęcia. Moim zdaniem mimo wszystko słowo „partyzantka” powinno być w cudzysłowie.
Paweł Bohdanowicz
29 września 2016 o 08:46Tu chodziło mi o wątek Andrzeja Szeptyckiego. Tadeusz Zaleski „Isakowicz” bardzo mocno czepił się Szeptyckiego. Za nim poszli dziennikarze-przepisywacze. Grzegorz Motyka natomiast mocno broni tej postaci – zbija zarzuty.
Marcin
29 września 2016 o 19:03http://www.nawolyniu.pl/artykuly/szeptycki.pdf
oko "RA"
28 września 2016 o 13:38Po upadku komuny, oba nasze narody, Polski i Ukraiński podążały w tym samym kierunku, Niestety, od jakiegoś czasu Ukraina pod wpływem banderyzmu wybrała kierunek przeciwny do naszego. wydaje się że już nic nie da się naprawić! Będzie tylko gorzej.
Jan
28 września 2016 o 16:17Jeżeli ktoś sobie ubzdural ze nastapi „pojednanie” na bazie kultu bandery oraz jakiś wydumanych teorii o „wojnie polsko-ukraińskiej” to tylko chory psychicznie i mało znający cechy Narodu Polskiego.
Barnaba
28 września 2016 o 17:39To jest typowy ukraiński kalinizm. Jak chwalić ich, obojętnie jacy by nie byli to dobrze, ale jak skrytykować choćby nieznacznie za największą zbrodnie to źle. Jak Stalin ich polską ziemią obdarował to dobrze, bo zyskali, ale jak Putin im odebrał kawałek to źle bo stracili na tym. Kalinizm- wypisz, wymaj.
tagore
28 września 2016 o 17:53Metropolita Szeptycki był bardziej politykiem niż duchownym,
ciekawe czy ocenił u schyłku życia efekty swojego działania
na rzecz wolnej Ukrainy i czy miał świadomość faktu ,że bez silnego wsparcia Polski to Państwo się obok Rosji długo nie utrzyma?
Łzy Matki
28 września 2016 o 22:10Opisywany Pan na Szeptycach był wnukiem Hr. Aleksandra Fredry, a jego brak był wysokim oficerem II Legionu Piłsudczyków.
To jest nasza historia i losy jakże poplątane, gdzie brat bratu nikczemności sprawiał. Dzisiejsi nacjonaliści – nawet nie wiedzą – w jak dużej domieszki krwi polskiej mają, ale i w Polsce jest podobnie. Przecież 600 trudnej historii to przede wszystkim współistnienie – wspólne cele – zmagania i troski. Dziś tylko prymityw może to ostrym nożem przeciąć – a ciecie nazywać granicą etniczną, kulturową, narodową.
Ale niestety po obydwu stronach /w szczególności po ukraińskiej/ zaczynają dominować niskie i jakże płytkie pobudki postępowania. W młode umysły wlewane są kłamstwa stereotypy rodzące wzajemną nienawiść. Boję się tych zindoktrynowanych młodych umysłów i czynów do których one je namaszczą.
Krótko – w Małopolsce Wschodniej rodzi się coś niebezpiecznego – coś co jest zagrożeniem dla pokojowego współistnienia ludzi – czy narodów.
A jestem pewien że na to znajdzie się ostra reakcja Polaków – nie tylko tych „narodowych”. Jest źle i chyba będzie jeszcze gorzej a Polska bez Ukrainy – czy Ukraina bez Polski nie będzie stanowić liczącej się siły w Europie.
tagore
29 września 2016 o 09:16Przesilenie w stosunkach Polsko Ukraińskich zbliża się wielkimi krokami ,rykoszetem odbije się to na Litwie ściśle współpracującej z Ukrainą. Wypowiedź Izraelskiego Prezydenta to dzwonek alarmowy
dla Ukrainy ,choć sądząc z komentarzy ukraińskich uznana została za
kłamstwo .Jak ktoś chce być ślepy to nie ma na to lekarstwa.
Jarema
29 września 2016 o 22:25Od bandy do bandy w relacjach polsko – ukraińskich, jak w II RP, tj. między Piłsudskim, a Dmowskim? Piłsudski już był , a raczej jego zniekształcona koncepcja Giedroycia. To chyba czas na Dmowskiego?
TEDY
29 września 2016 o 18:10Barnaba ,choćbyś mówił że 2 x 2 to 4,a bohdanowiczowi kierownictwo banderowskie powiedziało że 5 ,to i tak byś go nie przekrzyczał
TEDY
29 września 2016 o 18:11niedługo będzie polowanko..
Stein
1 października 2016 o 10:51Szeptucha straszy nadal