Pochodzą z różnych części Ukrainy, walczyli w prorosyjskich oddziałach „DNR” i „LNR”. Ukraińskie służby ścigają ich za terroryzm i zbrodnie kryminalne, więc przyjeżdżają na Białoruś. Tu mają zagwarantowaną nietykalność. Służby specjalne Białorusi – KGB i Komitet Śledczy nie stawiają im żadnych zarzutów.
Z jednym z bojowników „DNR” Romanem Dżumajewem spotkał się w Mińsku korespondent „Radio Svaboda”. 25-letni Dżumajew pochodzi z Mariupola, jest programistą. Latem 2014 roku wyjechał do Donbasu żeby walczyć przeciwko Ukrainie po stronie separatystów, był w składzie międzynarodowej brygady „Piatnaszka”. Brał udział w bitwie pod Debalcewo, walczył z „cyborgami” na lotnisku w Doniecku.
Na Ukrainie jest ścigany za udział w nielegalnych grupach zbrojnych, wszczęto wobec niego co najmniej jedną sprawę karną. Informacje o Dżumajewie można znaleźć na stronie internetowej „Mirotworec”, która gromadzi informacje ot separatystach.
Ale latem 2015 roku Roman wyjechał z Donbasu. Teraz wiedzie normalne, spokojne życie na Białorusi, w Marinej Gorce. Mówi, że nie zamierza się przed nikim ukrywać, nie ma powodu do obaw.
Były bojownik zgodził się dać wywiad, w którym opowiedział jak trafił na wojnę i o tym, jak pojawił się na Białorusi.
„Ja tutaj na Białorusi bardzo dużo ludzi od nas już spotkałem, którzy walczyli w DNR i LNR”
Radio Svaboda: Roman, jak to się stało, że mieszkasz teraz na Białorusi?
RD: Przyjechałem na Białoruś pod koniec czerwca 2015 roku. Moja matka zamieszkała tutaj. Przybyła na Białoruś z siostrą, kiedy tam wszystko się zaczęło. Od zawsze chciała, żebym tu przyjechał, więc przyjechałem z dziewczyną. Na Białorusi dostałem pozwolenie na pracę. Jestem z Mariupola, mam ukraiński paszportu.
RS: Dlaczego zdecydowałeś się opuścić „DNR”?
RD: Postanowiliśmy z moją dziewczyną, że trzeba stamtąd wyjeżdżać. Ona też jest z Mariupola, mieszkała tam. Postanowiliśmy, że kiedy zakończy się sesja, wyjedziemy. Bo tam, pomimo blokad dróg, od czasu do czasu jeździłem do niej, żeby ją zobaczyć – na własne ryzyko. A potem okazało się, że mój przyjaciel, który obecnie służy w policji w Mariupolu skierował przeciwko mnie sprawę karną …
RS: Nie boisz się, że z tego powodu będziesz miał problemy tutaj na Białorusi?
RD: Jakby tu powiedzieć … Wiem, że Białorusinom, którzy walczyli w Donbasie grozi odpowiedzialność karna. Ale ja nie łamię prawa białoruskiego – przyjechałem tu jako zwykły obywatel.
RS: To zrozumiałe. Ale Ukraina może złożyć wniosek o twoją ekstradycję.
RD: Dobrze, ale jeśli wyśle wniosek na mnie, to trzeba będzie taki wniosek na bardzo wielu wystawić. Ja tu już bardzo wielu chłopaków spotkałem, którzy walczyli i w „DNR” i w „LNR”. Tak naprawdę naszych tu cała masa. Wielu spotykam tu przypadkowo. Spotkałem na przykład niedawno człowieka, on z kozaków był, z którym pomagaliśmy rannym, gdy dworzec kolejowy został zbombardowany w Doniecku … Tak więc wnioski ekstradycyjne trzeba będzie wysyłać na wielu….
RS: A białoruskie organy ścigania nie interesowały się tobą, nawet na rozmowę nie wzywali?
RD: Nikt się niczym nie interesował. Wjechałem tu przez Rosję. Sam udałem się do urzędu migracyjnego, poprosiłem o rejestrację.
RS: Jak to się stało, że znalazłeś się na wojnie?
RD: Kiedy wszystko się zaczęło, pracowałem w Kijowie. Widziałem, jak to wszystko działo się na Majdanie, jak palili „Berkut”. Nie szczególnie mi się to podobało, bo mój pradziadek walczył. Potem pojechałem do Mariupola i akurat w maju doszło do rozpędzenia demonstrantów. Następnie, w czerwcu miał miejsce pogrom milicji przez batalion Azow, gdy część miejscowej milicji przeszła na stronę separatystów) – byłem tam. I właśnie wtedy postanowiliśmy z przyjacielem jechać na wojnę, chcieliśmy do Ługańska. Właśnie dostałem ostatnią pensję w Kijowie, kupiłem ekwipunek, a 4 sierpnia pojechałem pociągiem do Doniecka (wtedy jeszcze kursowały pociągi), a tam dworzec całkowicie opustoszały.
Przy dworcu stała Lada „Niva” w kamuflażu, obok stał „opołczeniec”, pił kawę. Zapytaliśmy, jak dostać się do Ługańska. Powiedział, że trasa Donieck – Ługańsk jest zablokowana, że stoją tam oddziały ukraińskie. Zaproponował, żebyśmy zostali z nimi. Zgodziliśmy się.
RS: Co stało się potem?
RD: Zabrał nas w miejsce, gdzie gdzie stacjonowali – na ulicy Stratanawtów w miejscowości Oktiabrskij, tuż obok lotniska w Doniecku. Zaprowadzili nas na pozycje, wydali karabiny i 10 sztuk amunicji. A ja nie służyłem w wojsku, broni nigdy w rękach nie trzymałem. Pierwszej nocy zaczął się ostrzał z moździerzy.
Pierwsze tygodnie spędziłem tam, na Stratanwtów. A we wrześniu dołączyłem do międzynarodowej brygady „Piatnaszka” i dopiero tam zaczęli nas naprawdę szkolić. Poznaliśmy „Abchaza” (watażkę, który kierował brygadą). Nasza baza była w fabryce „Sarmat” w Doniecku, a obok był uniwersytet baptystów. (Doniecki Chrześcijański Uniwersytet) – oni wyjechali, bo byli za Ameryką.
RS: W międzynarodowej brygadzie byli przeważnie cudzoziemcy?
RD: Dlaczego brygadę nazwali „Piatnaszką”? Bo na początku było ich 15. Wszyscy z Rosji przyjechali. Potem było 4 Francuzów, potem pojawili się Abchazi. Ale większość z nich wciąż stanowili miejscowi. Rosjan w sumie było 30 proc. – wszyscy ochotnicy.
„Zawsze byliśmy za Rosją”
RS: Nadal nie rozumiem. Kiedy to wszystko się zaczęło, to ty mieszkałeś i pracowałeś w Kijowie. Czyli ta wojna nie przyszła do ciebie. Mogłeś w nią nie wchodzić. Dlaczego więc?
RD: Zrozum … pojechałem, dlatego, że mój pradziadek walczył, całą Ukrainę przeszedł i wrócił bez ręki. I wstążka georgijewska…, zawsze byliśmy za Rosją. A teraz … stanąłem po stronie „DNR”, bo jestem z Mariupola (…) A potem ci nagle wyskakują – że chcą do Europy!
RS: Ale wy mieliście tam spokój. Nikt języka rosyjskiego w Donbasie nie zakazywał używać.
RD: Nikt nikogo nie ruszał. Początkowo wydawało się, że w niczym nas nie ograniczali, ale potem zaczęli palić „Berkut”, „Berkut” z obwodu donieckiego, to ludzie zaczęli podnosić głowy; jak to tak, naszych chłopaków? Chociaż zanim doszło do tych wydarzeń, to szczerze mówiąc mało kto lubił „Berkut” i w ogóle milicję.
Tak naprawdę, „opołczenie”- co to jest? Każdy wstępując w jego szeregi kierował się jakimś własnym interesem, z grubsza rzecz biorąc, chciał czegoś dla siebie. Dla mnie najważniejsze – uczczenie pamięci dziadka. Żeby u mnie w Mariupolu nie chodzili ci z Zachodniej Ukrainy i nie czuli się jak u siebie w domu.
RS: A nie masz wrażenia, że Rosja zdradziła Donbas, nie masz?
RD: Kiedy tu jestem, takie wrażenie się pojawia… Nie mogę powiedzieć, że po prostu zdradziła. Raczej zdradziła ta władza, która była i częściowo ciągle jest w Donbasie. Na początku dowodził Bołotow, miał doradcę. A ten doradca bawi teraz w Kijowie, w kawiarniach. Podchodzą do niego ukraińscy działacze, filmują go na kamerę, pytają, a co tu robisz? A on odpowiada, że SBU wystawiło mu list żelazny, że żadnych roszczeń wobec niego nie mają. To właśnie przy takich ludziach wszystko się zaczęło, oni byli inicjatorami, a teraz zostawili to wszystko…
Kresy24.pl za Svaboda.org
13 komentarzy
jopek
9 marca 2016 o 13:24Ruski mir już się przestał podobać? Narobił smrodu w Donbasie niech teraz wraca i go wącha.
olo
9 marca 2016 o 13:53aha, to juz wróciłem z wycieczki na białoruś
SyøTroll
9 marca 2016 o 15:47Na Ukrainie niechęć do zwalczania tendencji prorosyjskich, oraz obrona Donbasu przed najazdem „anty”terrorystów nasłanych tam przez „brata” Turczynowa jest uznawana za zbrodnię, ale Białoruś to nie Ukraina a oni nie są obywatelami Białorusi, więc nie łamią białoruskiego prawa.
gość
9 marca 2016 o 17:06kurcze „prafdziwy” prawnik z ciebie z międzynarodowym stażem
,,nie są obywatelami białorusi więc nie łamią białoruskiego prawa”
prawda jest taka że łukaszenko zrobi z nimi co mu się będzie podobało łącznie z deportacją na ukrainę tylko mnie jedno zastanawia dlaczego ci „wojownicy”zamiast rosji wybrali białoruś czyżby mieli już tam przygotowany bilet do syrii i wybrali niepewną przyszłość u boku łukaszenki niż dalszą walkę za putina
SyøTroll
10 marca 2016 o 08:55Tak między nami, to bardziej prawdopodobne jest, że Łukaszenka deportuje ich do kraju pochodzenia niż na Ukrainę. Z Ukrainą Łukaszenka może sobie współpracować na płaszczyźnie gospodarczej, ale woli zaoszczędzić Białorusi, ukraińskiego bezhołowia i wojny domowej.
Oni łamali białoruskie prawo : http://kresy24.pl/77107/130-bialorusinow-walczylo-w-donbasie/
pol
9 marca 2016 o 16:44Kolejny debil ,, żeby z zachodniej Ukrainy nie chodzili po jego Mariupolu ” dlatego jest gotowy zabijać , a tak se pojechał na Białoruś bo mu sie znudziło pozatym walczył jego dziadek to on se też powalczył ,nawąchał sie śmierdzoncych onuc i oczadział od ruskiego mira.
krok
10 marca 2016 o 00:13trafna analiza
gegroza
9 marca 2016 o 17:17dobry wywiad. Swieta prawda – sam na wschodzie wielokrotnie spotykałem mentalnych stalinistów. Oni naprawdę wierzą w mit wielkiej wojny ojczyźnianej a druga wojna zaczęła sie w 1941 !
wolodia
10 marca 2016 o 04:00przerobione bezmozgi , wsio jedno psychole
Jan
10 marca 2016 o 06:39Redakcjo, wy naprawdę nie chcecie, żeby zamieszczać u was komentarze. Napisałem ale popełniłem błąd. A wy usunęliście mój wpis. To ja nie będę już do was pisał. Namęczyłem się z pisaniną a wy mnie karacie z pomyłkę (podpis w miejscu gdzie ma być e-mail)
MAB - Kresy24
10 marca 2016 o 11:51Panie Janie! To nie my. System komputerowy sam to robi jak nie widzi znaku @ w polu gdzie powinien być adres mailowy. W tym momencie to nawet do nas nie trafia tylko automatycznie idzie do kosza jako błędne. Zaraz poszukam, czy to wpadło do kosza i jeśli jest to wyciągnę to stamtąd.
MAB - Kresy24
10 marca 2016 o 11:54Sprawdziłem. Niestety, nie ma w koszu. Widać system w takim przypadku trwale to usuwa. Ale proszę naprawdę nas zrozumieć – to nie my, tak działa oprogramowanie portalu, że w polu mailowym musi być mail z @.
ofiara
20 maja 2016 o 22:18Separatysci i terrorysci sa w koninie,sadownictwo na poziomie prlowskich klimatow,znajomy znajomego itd itd itd to samo z ta komenda,osobiscie mialem 2 sprawy za pomowienie i dostalem za obie wyroki!!!W wiezieniu tez siedzialem za jedna sprawe w sankcji za niewinnosc i pozniej dostalem wyrok,chociaz pomawiajacy przyznal,zemto nie bylo tak jak mowil na poczatku,ze sobie pododawal!!!Ludzie rozni sraja ze strachu w tym ich skorumpowanym koninie,bo nic nie robia!Zycie innym niszcza i jeszcze im Panstwo za to Pensje nie byle jakie wyplaca.W nagrode za deprawacje i demoralizacje mlodych obywateli dostaja Godne Wyplaty!!!Pomylki,pomowienia,emocjonalne podejscie,nepotyzm i korupcja-ale jedno trzeba im przyznac,ze sa w tym doskonali skoro do dzis nikt nie zareagowal,no tak wiadomo kto za nich cierpi,bezsilni,bezradni i slabi!!!a