Po czterodniowym maratonie sądowym ogłoszono przerwę w rozprawie przeciwko Andrzejowi Poczobutowi. Działacz polskiej mniejszości i dziennikarz przebywa w białoruskim areszcie od marca 2021 r.
W piątek rozprawa w procesie polskiego działacza i dziennikarza Andrzeja Poczobuta nie odbędzie się. Ogłoszono przerwę do następnego wtorku – poinformowała PAP, powołując się na sąd obwodowy w Grodnie.
Rozpoczęty 16 stycznia proces toczy się za zamkniętymi dzrwiami, głównie przed sądem obwodowym w Grodnie, jednak miejsca rozpraw są dziwnie często zmieniane.
Oficjalnie powód jest taki, że w sądzie brakuje sal. I można byłoby nawet przyjąć ten argument, zwłaszcza, że w ostatnich latach sędziowie na usługach reżimu pracują niemal na zmiany, wysyłając dziesiątkami przewciwników Łukaszenki do więzień.
Ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że to kolejna forma presji na Andrzeja Poczobuta.
Już samo zamknięcie procesu oznacza, że adwokaci nie mogą udzielać informacji na temat przebiegu postępowaniaania, a na sali rozpraw nie ma prawa przebywać nawet rodzina Andrzeja, rodzice, żona albo dzieci. A mimo to, najbliżsi i przyjaciele gromadzili się pod sądem obwodowym. Przywożony więźniarką do sądu Andrzej, miał szansę dostrzeć przez szczelną siatkę w oknie wspierających go ludzi. Teraz, gdy miejsce kolejnej rozprawy jest nieznane, takiej szansy mieć nie będzie. Grupa ludzi pod sądem skieruje podejrzenia na adwokatów, jakoby przekazali informację o miejscu i czasie rozprawy. Reżim nie musi mieć rozsądnych dowodów, by oskarżyć ich o złamanie tajemnicy procesu. W praktyce oznacza to odebranie lub zawieszenie ich w prawach do wykonywania zawodu, a zatem pozbawienie Andrzeja obrony.
24 marca minie 2 lata, odkąd Andrzej Poczobut siedzi w wiezieniu. Od tego czasu, żona, syn i rodzice widzieli Go przez chwilę 16 stycznia na pierwszej rozprawie sądowej, zanim proces nie został zamknięty, a wszyskich obecnych wyproszono.
Andrzej Poczobut jest oskarżony z dwóch artykułów kodeksu karnego Białorusi o „wzniecanie nienawiści” oraz wzywanie do sankcji i działań na szkodę Białorusi. Grozi mu kara do 12 lat pozbawienia wolności.
oprac. ba na podst. PAP
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!