Anżalika Ahurbasz-Jalinska, to popularna na Białorusi od lat 90. piosenkarka (pop, rock), aktorka i modelka, która jako jedna z nielicznych topowych artystek publicznie poparła protesty i wyraziła sprzeciw wobec represji i bezprawiu białoruskiego reżimu. Choć w 2005 roku sam Aleksander Łukaszenka przyznał jej tytuł „Zasłużonej Artystki Republiki Białorusi”, teraz w rodzinnym kraju grozi jej 12 lat więzienia.
Ahurbasz mieszka od 2002 roku w Moskwie, ale w rodzinnej Białorusi bywała do tej pory stale. Sytuacja się zmieniła, bo prokuratura generalna Białorusi wystosowała wniosek do rosyjskich kolegów o ekstradycję piosenkarki. Białoruscy śledczy zamierzają ścigać piosenkarkę za publikacje w sieciach społecznościowych treści, „mających na celu wzbudzanie wrogości społecznej” wobec funkcjonariuszy bezpieczeństwa, urzędników i urzędników państwowych oraz „znieważenie prezydenta” (cz. 2 art. 368 k.k.).
Jak wskazano w komunikacie prasowym, Ahurbasz publikowała wraz z „osobami niezidentyfikowanymi” posty, w których obrażała obecnego szefa państwa Aleksandra Łukaszenkę i oskarżała go o „popełnienie szczególnie poważnych przestępstw. Piosenkarka została zaocznie aresztowana i trafiła na listę poszukiwanych. Grozi jej do 12 lat więzienia.
Piosenkarka, której ekstradycji domagają się władze białoruskie, postanowiła poprosić o pomoc prezydenta Rosji Władimira Putina.
„Władimirze Władimirowiczu, konieczne jest powstrzymanie poziomu terroru i agresji, które mają obecnie miejsce w stosunku do narodu białoruskiego. Nie proszę dla siebie, proszę w imieniu narodu białoruskiego o pomoc w powstrzymaniu tego bezprawia. Teraz Białoruś traci najlepszych przedstawicieli narodu. Są w więzieniach, pod śledztwem. Ta sytuacja jest bardzo poważna, bo dziś Aleksander Grigoriewicz po prostu niszczy Białoruś i niszczy Białorusinów” – zwróciła się do Putina Ahurbasz.
Wcześniej artystka zapowiadała, że nie planuje nigdzie wyjeżdżać z Białorusi, ponieważ jest absolutnie pewna swojej niewinności. Uważa, że dwa artykuły, na podstawie których wszczęto przeciwko niej sprawę karną, są „nieistotne” i nie mają z nią nic wspólnego.
Ahurbash potwierdziła też, że latem ubiegłego roku bywała na pikietach pod ambasadą Białorusi w Moskwie, gdzie odbywały się powyborcze wiece.
oprac. ba za gazeta.ru
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!