W pierwszej fazie operacji Rosjanie wprowadzą na Ukrainę ok. 10 tys. żołnierzy tzw. „sił pokojowych”. Zajmą oni pozycje wokół dużych miast – Doniecka, Charkowa, Ługańska, Sławiańska i Mariupola. W krótkim czasie dojdzie do pierwszych starć z wojskiem ukraińskim, co da Rosji pretekst do otwartej interwencji.
Armia rosyjska uderzy 80-tysięcznymi siłami z dwóch kierunków: północnego-wschodu i południowego-wschodu, biorąc w „kocioł” oddziały ukraińskie w Donbasie. Rosjanie zrzucą też dwa desanty – w rejonie Połtawy i w rejonie Zaporoża, aby odciąć Ukraińcom odwrót za Dniepr.
Na podstawie obecnej dyslokacji rosyjskich wojsk można przewidzieć, że na kierunku północnym będą nacierać 2 Dywizja Zmechanizowana, 4 Dywizja Pancerna, 6 Brygada Pancerna, 15, 23 i 27 Brygady Strzelców Zmotoryzowanych oraz 3, 16 i 45 Brygady Specnazu. Na tyły Ukraińców uderzy 106 Dywizja Powietrzno – Desantowa i 45 Brygada Spadochronowa Specnazu.
Na kierunku południowym będą działać: 20 i 34 Brygada Zmotoryzowana, 31 i 56 Brygady Powietrzno – Desantowe, 10 i 22 Brygady Specnazu, 205 Brygada Strzelców Zmotoryzowanych, 7 Dywizja Powietrzno – Desantowa. Równocześnie na tyłach wojsk ukraińskich będą operować niewielkie grupy dywersyjne GRU i Specnazu, paraliżując ukraińskie linie zaopatrzenia i infrastrukturę telekomunikacyjną oraz zabijając oficerów.
Rosyjskie bombowce taktyczne SU-24, SU-30, strategiczne Tu-22M oraz rakiety Iskander już w pierwszych godzinach wojny zniszczą większość ukraińskich lotnisk. Ukraina nie jest w stanie zestrzelić Iskanderów, podobnie jak ukraińskie samoloty nie uciekną przed nowoczesnymi rosyjskimi rakietami przeciwlotniczymi Tor-M2 i S-300.
Pod osłoną Floty Czarnomorskiej Rosjanie wysadzą desant w rejonie Odessy siłami stacjonujących na Krymie 810 Brygady Piechoty Morskiej i 7 Dywizji Powietrzno-Desantowej. Wykorzystując rebelię miejscowych separatystów i strategiczne pozycje swoich sił w Naddniestrzu Rosja będzie zapewne próbowała od razu odciąć cały region Odessy od Ukrainy. Równocześnie wprowadzona zostanie blokada morska miasta, aby uniemożliwić dostawy zaopatrzenia dla Ukraińców w przypadku przedłużania się walk.
Pierwsza prowizoryczna linia ukraińskiej obrony: Sumy – Charków – Ługańsk – Donieck prawdopodobnie nie wytrzyma długo – najwyżej dwa-trzy dni. Biorąc pod uwagę słabą koordynację i brak zaopatrzenia, oddziały zaczną cofać się chaotycznie na zachód, atakowane z powietrza przez lotnictwo rosyjskie. Zapewne część z nich zostanie okrążona i podda się na terenie Obwodów Donieckiego i Ługańskiego. W ten sposób przestanie istnieć ok. 40-tysięczna, najlepiej wyposażona i wyszkolona część armii ukraińskiej.
Druga rubież obrony to linia Dniepru: Kijów – Dniepropietrowsk – Zaporoże – Chersoń. Niewykluczone, że Rosjanie będą próbowali ją przełamać z marszu, jednak na niektórych odcinkach zostaną przez pewien czas powstrzymani. Z pewnością dłużej bronić się będzie okrążony Kijów. Nie da się uniknąć masowych bombardowań i ostrzału artyleryjskiego miasta.
Na linii walk znajdzie się Zaporoska Elektrownia Atomowa. Elektrownie atomowe w Jużnieukraińsku, Kuzniecowsku i Nityszynie będą mniej zagrożone, znajdując się poza strefą regularnych działań wojennych. Zapewne dla ich przechwycenia Rosjanie również zrzucą desant. Niebezpieczeństwo grozi 6 zaporom wodnym i hydroelektrowni na Dnieprze. W czasie walk któraś ze stron może próbować wysadzić je w powietrze, aby odciąć dostawy energii lub sparaliżować komunikację w regionie. Wiele miast może zostać bez wody i prądu.
Część przemysłu środkowej Ukrainy – wzdłuż Dniepru i w rejonie Kijowa – zostanie zniszczona, natomiast w Donbasie rosyjski Specnaz postara się błyskawicznie przejąć strategiczne zakłady w stanie nienaruszonym, szczególnie te o znaczeniu militarnym, produkujące podzespoły do rosyjskich rakiet balistycznych oraz huty i kopalnie.
W końcu – w wyniku uderzeń z powietrza i ognia artylerii – druga linia ukraińskiej obrony na Dnieprze zostanie zniszczona, a tym samym – przestanie istnieć jednolicie dowodzona armia ukraińska. Pojedyncze oddziały zaczną cofać się na linię Karpat. Na tyłach wojsk rosyjskich będą zapewne stawiać opór niewielkie oddziały partyzanckie i słabo uzbrojone grupy oporu złożone z ochotników.
Zbombardowany może zostać Lwów, gdyż miasto – podobnie jak Kijów – będzie stawiać opór. W tej sytuacji Polska otworzy granice dla uchodźców z zachodniej Ukrainy. Natomiast Białoruś na czas działań wojennych zamknie granicę.
Ostatnia rubież ukraińskiej obrony to właśnie linia Karpat. Broniące jej oddziały otrzymają prawdopodobnie wsparcie sprzętowe i logistyczne Stanów Zjednoczonych. Na Zakarpaciu powstaną prowizoryczne obozy dla uchodźców ze środkowej i zachodniej Ukrainy. Nie będą one jednak w stanie pomieścić wszystkich uciekinierów, co grozi katastrofą humanitarną.
Niewykluczone, że Rosjanie nie będą szturmować linii Karpat, obawiając się przewlekłych walk partyzanckich w trudnym terenie, jak miało to miejsce w czasie wojny w Czeczenii. Zamiast tego już na tym etapie przystąpią do federalizacji Ukrainy.
Część deputowanych ukraińskiego parlamentu pod presją Rosji uzna agresję, zgodzi się na zmiany w konstytucji i nowe wybory do władz wszystkich szczebli pod nadzorem „rosyjskich sił pokojowych”. Dla Rosji korzystny byłby scenariusz, w którym szantażem udałoby się zmusić prezydenta Poroszenkę do uznania okupacji, np. pod pretekstem uniknięcia kolejnych ofiar cywilnych przedłużającej się wojny.
Wraz z wkraczaniem armii rosyjskiej, podobnie jak w czasie II wojny, w całym kraju zaczną działać operacyjne grupy FSB i GRU aresztujące na podstawie list proskrypcyjnych wszelkie osoby zaangażowane w działalność proukraińską lub podejrzewane o nielojalność wobec nowych władz. Osoby te będą torturowane i wywożone do obozów w Rosji.
W tej fazie operacji siły rosyjskie na Ukrainie będą już liczyć ok. 120-140 tys. żołnierzy i funkcjonariuszy służb specjalnych. Będą oni zajęci głównie pacyfikowaniem partyzantki ukraińskiej, która z czasem może przybrać formę działań terrorystycznych przeciwko okupantowi.
Na zachodniej Ukrainie Rosjanie założą bazy wojskowe i paramilitarne, zapełniając je m.in. obecnymi separatystami z Donbasu. W przypadku jeśli Unia Europejska zdecyduje się – oprócz działań politycznych – na konkretne wsparcie logistyczne lub sprzętowe dla armii ukraińskiej, Rosjanie zaczną przerzucać na zachodnią Ukrainę swój strategiczny potencjał ofensywny.
Kolejnym kierunkiem rosyjskiej agresji będzie Mołdowa. Obecnie stacjonujące w Naddniestrzu 2-tysięczne rosyjskie oddziały – Grupa Operacyjna i oddziały Zachodniego Okręgu Wojskowego – nie mają możliwości ofensywnych, ani nowoczesnego sprzętu. Sytuacja ta zmieni się kiedy Rosjanie ustanowią lądowe zaopatrzenie przez Ukrainę i przerzucą do Naddniestrza dodatkowe siły. W przypadku konfrontacji z Mołdową, do konfliktu może zostać wciągnięta Rumunia.
Powyższy scenariusz – choć oparty na realnych danych – może ulec modyfikacji. Nie potrafimy np. oszacować obecnej determinacji i morale ukraińskiej armii, które jest zapewne wyższe niż jeszcze w czasie rosyjskiej inwazji na Krym. Kolejna niewiadoma to zdolność do zorganizowanego oporu ludności cywilnej na środkowej i zachodniej Ukrainie. Nie możemy też przewidzieć zakresu wsparcia, jakiego udzielą Ukrainie Stany Zjednoczone i Unia Europejska.
Po stronie rosyjskiej nie można z kolei wykluczyć trudności logistycznych i koordynacyjnych, szczególnie w przypadku konieczności utrzymania terenów, na których ludność będzie odnosiła się wrogo do okupantów. Niewykluczone, że sztab ukraiński ma też w zanadrzu kilka rozwiązań, którymi spróbuje zaskoczyć agresora. Nie zmienią one ostatecznego wyniku wojny, ale mogą lokalnie zadać Rosjanom pewne straty i spowolnić ich marsz na zachód.
Poza wszystkim miejmy nadzieję, że powyższy scenariusz wojny pozostanie tylko na papierze…
Kresy24.pl
17 komentarzy
ulla
4 lipca 2014 o 11:20bez przesady….. Rosja już w pewnym sensie odpuściła sobie otwarty konflikt. Realizacja takiego scenariusza to totalna izolacja Rosji + sankcje i zapaść gospodarcza tego kraju.
Zbigniew
4 lipca 2014 o 11:35Tekst świetny, ale realizacja tego mało prawdopodobna. Tak wielka rosyjska operacja wojskowa spowodowałaby panikę na Zachodzie i faktyczny powrót zimnej wojny. Tego nie chce Putin i nie ma środków na realizację takiego programu.
Karolson
4 lipca 2014 o 11:54Co za bzdury.Rosja,by przestala istniec,gdyby sie na to zdecydowala.
kresowiak
4 lipca 2014 o 13:35to nie bzdury chora wizja putina może szybciej się dokonać niz myslimy ukraina państwo wlasciwie stworzone przez ZSRR wiec putinowi nie na reke by ten twór jego młodocianej ideologii zaczol przystawać do zachodu szkoda że tylko niewinni ludzie zginą nie mówie tu o cholocie banderowskiej tylko o normalnych zwykłych ludziach którzy tam sa zyja i będą cierpieć
szpion
4 lipca 2014 o 15:08Tekst urągający inteligencji czytelnika. Urągający narodowi ukraińskiemu, zarówno z Lwowa czy
z Ługańska. Z kim Ukraińcy mają walczyć?
Chłopak z Kijowa jeździł na wakacje do Krematorska bo tam mieszka ciocia, siostra mamy. Bawił się ze swoimi kuzynami.Kąpali się na golasa i spali w jednym łóżku.On jako dowódca oddziału nie będzie strzelał armatą do swoich kuzynów.Ci z drugiej strony też wiedzą,że On tam jest i nie poślą rakietą w jego zasiek.Pytam? W imę czego mają się zabijać.W imię chorych ambicji multimilionerów?
Mają swój rozum,mają odczucia,są Słowianami.Nie będą armatnim mięsem.Ojciec Rosjanin,matka Ukrainka
taka jest Ukraina.Żaden Rosjanin nie pośle bombę na Lwów.Czy ktoś komentuje z dziennikarzy, co się teraz dzieje w Kijowie.Na posiedzeniu Werchowni Rady krzyczą deputowani na Poroszęnkę …zabijasz nasze dzieci,mordujesz kobiety.Te sceny nie zobaczycie w gadzinowskiej TV(TVN24) musicie przełączyć na kanał węgierski,słowacki.Ludobójstwo.
Gdy banderowcy dalej będą robić czyski to Putin nie wytrzyma i pogoni to towarzystwo.Zrobi to w sposób błyskawiczny.Wystarczy niewielki rosyjski oddział.Gdy kilka rosyjkich myśliwców przeleci nad Kijowem to Poroszenko,Turczyn,Jacyniuk spieprzą szybciej jak Janukowicz.Wojny nie będzie.
ltp
24 sierpnia 2014 o 00:34berecik, to trzeba tą czerwoną gwiazdką na zewnątrz, inaczej uwiera
ułan kresowy
4 lipca 2014 o 17:29Ktoś się chyba za dużo naczytał „Lodołamacza” „Dnia M” i innych książek W.Suworowa a potem fantazja poniosi. Ludzie ogarnijcie się. To nie jest 1941 r.
Rachel
4 lipca 2014 o 19:37Rosja musi się na to zdecydować.
ygty7uit6
5 lipca 2014 o 20:16Najbardziej przerazajace dla mnie to ta mozliwosc przeksztalcenia ukraincow w dzialania terrorystyczne na terenie rosji.
Rozpetalo by sie pieklo.
Aisha
6 lipca 2014 o 17:33Jeżeli ten scenariusz spełniłby się, w Polsce powstanie katastrofa humanitarna, a kto wie, może nawet zacznie się naprawdę wojna z Rosją.
Módlmy się za Ukrainę!
Putin to drugi Hitler, Rosjanie zaczynają dostrzegać niebezpieczeństwo i pomału protestują. Pokazuje się dużo rosyjskich filmów i wypowiedzi przeciw Putinowi.
Jan
7 lipca 2014 o 10:08Módlmy się za Ukrainę! … tak módlmy się za tych co siedzą w piwnicach kiedy ich domy rozpadają się od bomb zrzuconych przez Kijów.Rozwalone szkoły,przedszkola.Bez prądu,bez wody,bez żywności.
Módlmy się za nich,módlmy się ….
longinus
8 września 2014 o 11:55ten kto zaczał za to odpowiada .a zaczela mockwa.
pl
11 sierpnia 2014 o 00:17Ludzie was porabalo!
Nic takiego nie bedzie mialo miejsca.
jesliby ruskie kacapy weszlyy na Ukraine to maja tam wietnam mase ofiar i bunt we wlasnym kraju.
mmartini72
1 września 2014 o 22:50Piękny scenariusz, problem w tym, że wszyscy wiedzą jaki będzie. Dlatego armia ukraińska jak widać nie kontratakuje tylko jest rozlokowana (mam nadzieję, że jest to posunięcie czysto taktyczne a nie z braku środków)aby nie dać się wciągnąć w kocioł. Dzisiejsza technologia militarna daje więcej możliwości manewrów (nowej generacji miny, szybkie przekazywanie informacji, nowe technologie PPK) a nie wierzę politykom zachodnim w oświadczenia, że nie sprzedają broni Ukrainie (przecież to świetny interes). Dlatego też Rosjanie ostrożnie (nie tylko taktycznej strony) wchodzą na teren Ukrainy. Ostateczne starcie o Ukraine dopiero przed nami.
fuclurm
19 października 2014 o 14:58ludnosc Ukrainy ma problemy z okresleniem tozsamosci i tak jak przed wiekami sie rozpadnie
murgrabia
14 listopada 2014 o 15:10ten scenariusz, to byle plany Wehrmachtu z 1941 roku! „Operacja Barbarossa” Ktos na Krymlu, czyta za czesto „Mein Kampf” Pytam: czy na Afganistan byl przygotowany podobny, szczegolowy plan inwazji? Wiemy jak to sie skonczylo…..
Janek Wisniewsk
26 stycznia 2016 o 11:29Drugi etap to zajęcie Polski i wszystkich pozostałych Słowiańskich krajów !!