W czwartek w Fanipolu pod Mińskiem białoruski dyktator przeciął czerwoną wstęgę w nowo otwartej fabryce pociągów elektrycznych, gdzie głównym inwestorem jest szwajcarska firma „Stadler”. Po wygłoszeniu kurtuazyjnego przemówienia, w dość obcesowej formie Łukaszenka zażądał od inwestora wypełnienia umów – pisze tut.by.
Białoruski przywódca rozpoczął swoje wystąpienie bardzo dobrodusznie, przypominając raz jeszcze, że jego kraj przyciągnął poważną firmę, a wraz z nią bezpośrednie inwestycje zagraniczne, nowe technologie i rynki zbytu.
Jednak zaraz po tym oświadczył, że chce „powiedzieć coś poza protokołem”.
W powietrzu dało się odczuć napięcie.
Łukaszenka powiedział, że strona białoruska wypełniła wzięte na siebie zobowiązania, a teraz oczekuje, że kierownictwo i personel „Stadler Mińsk” wypełni „toczka w toczkę” to, co obiecała osobiście jemu.
W tym momencie wiadomo już było, że burza jest nieunikniona.
– A mianowicie! – powiedział Łukaszenka.
Na sali zapadła cisza. Tłumacz zawahał się, nie przetłumaczył słów prezydenta, czekając co powie dalej, ale Łukaszenka poczekał, aż przetłumaczy dokładnie – te dwa słowa.
-Tłumacz, tłumacz – zażądał prezydent.
I dalej Łukaszenka przypomniał, że obiecano mu, iż po tym jak zostanie zbudowana nowa fabryka nowoczesnych pociągów elektrycznych, stara baza „Biełkommunmasz” będzie rozwijać się skokowo, nie pójdzie na śsmietnik historii i nie pozostanie na marginesie nowej spółki, ale zyska taki sam nowoczesny poziom technologiczny jak „Stadler Mińsk”.
Aleksander Łukaszenka zauważył z żalem, że doszły do niego sprzeczne informacje, więc postawił zadanie, żeby jeszcze przed nowym rokiem zostały podjęte wszelkie niezbędne działania w ramach rządu i ze strony „Stadler Mińsk”, a także komitetu wykonawczego Mińska i obwodu mińskiego, by w miejscu starej fabryki produkującej wagony, powstała nowoczesna, naszpikowana wysokimi technologicznie maszynami.
Kontrolę nad przebiegiem prac nakazał prezydent Komitetowi Kontroli Państwowej i Administracji Prezydenta. Dodał, że główna odpowiedzialność za rozwój firmy spoczywa teraz na jej obecnym dyrektorze Władimirze Korolu.
W tym momencie, przez dyktatora przemówił sentymentalny baćka: – Od „Biełkommunmasza” wszystko się zaczęło. Obecny szef „Stadler Mińsk” wcześniej kierował „Biełkommunmaszem”. 30 procent , jeśli nie więcej pracowników „Stadler Mińsk” pochodzi z „Biełkommunmasza”. Tutaj przeszli najlepsi konstruktorzy. Ja myślę, że to bardzo nie dobrze. Dlatego obszar odpowiedzialności [Włodimira Korola)to nie tylko nowe przedsiębiorstwo, ale także, to stare.Teraz czekamy na zamówienia z „Biełkommunmasza” – zażądał stanowczo Łukaszenka.
Łukaszenka mówił w Fanipolu o sankcjach:
„Wiecie, to nie Europa była inicjatorem sankcji. Europa dużo na nich traci. Ale widać, że na razie zbyt uzależniona jest Europa od innych centrów władzy – podkreślił Łukaszenka. Według niego, bez względu na to, jakkolwiek trudno by nie było, na Ukrainie zapanuje pokój i sankcje prędzej czy później się zakończą.
Sankcje Zachodu nie mają żadnego wpływu na rozwój współpracy między UE – Białorusią i Euroazjatycką Unią Gospodarczą – stwierdził Aleksander Łukaszenka.
„Jakie by nie były te sankcje, ludzie po tej stronie Zachodu, i na Wschodzie są dużo mądrzejsi od tych, którzy inicjują te sankcje, i znajdą sposoby obejścia ich, aż do współpracy we wszystkich dziedzinach. Biznesu nie da się zdławić, dziś jednego człowieka ciężko jest izolować, a takich gigantycznych obszarów jak Unia Euroazjatycka, Unia Europejska- byłoby to głupotą, nigdy nie da się ich izolować” – powiedział prezydent Białorusi. Dodał, że zbyt ścisłe są związki, nawet na poziomie relacji między ludźmi..
„Przyjdzie czas, a zapominamy o tych sankcji. Zanim jednak o nich zapomnimy, będziemy je przezwyciężać. Pokonamy je dzięki takim biznesmenom jak Szpuler. Nikt nie zmusi ich do tego, by zostawili tu własne zainwestowane pieniądze. Żaden polityk na to nie pójdzie, w przeciwnym razie nie będzie on politykiem, biznesmeni do tego nie dopuszczą”- powiedział baćka.
Łukaszenka dodał, że nie dramatyzuje sytuacji, w związku z sankcjami: „Wszyscy, zwłaszcza my na Białorusi dobrze to znamy. Przetrwa i Rosja, przeżyjmy wszyscy razem, doświadczenie już mamy”.
„Jesteśmy na początku współpracy trójstronnej – powiedział prezydent. – I w gospodarce stawiamy już pierwsze kroki, idziemy w tym kierunku, Piotr Szpuler (szef kompanii i prezes rady dyrektorów „Stadler Rail Group” powiedział, że nie popiera tych sankcji, ponieważ szkodzą one zarówno Europejczykom jak i Rosjanom. O ile w gospodarce już coś zrobiliśmy, teraz jak zauważyliście, zaczęli politycy o tym wspominać”.
Kresy24.pl/tut.by
4 komentarzy
józef
20 listopada 2014 o 19:23Świetna wiadomość dla Białorusi! Oby tak było w RP.
Iron men
20 listopada 2014 o 19:47Najwidoczniej potrzebny jest czas stąd może te wszystkie nie domówienia.
Fàdih
20 listopada 2014 o 21:55To ja proponuję znów nazywać ich Litwinami. Ten mały zakompleksiony kraik na górze działa mi na nerwy.
tagore
23 listopada 2014 o 14:07Inwestorzy powinni nieco się zastanowić.
Mogą jeszcze dopłacić przy odsprzedaniu własnej firmy
właściwym osobom.