Montowany w Borysowie chiński samochód Geely, przynajmniej z nazwy powinien nawiązywać do Białorusi – uważa Aleksander Łukaszenka i proponuje „Beldżi”. Według dyktatora pojazd ma być dostępny dla szerokich białoruskich mas.
Samochód chińskiego koncernu Geely Automobile, uznany w Rosji za „samochód śmierci”, czyli taki, który nie daje żadnych szans na przeżycie, stanie się białoruskim dobrem narodowym. Spełni się też kolejne marzenie Aleksandra Łukaszenki, który od dawna śnił, by w rządzonym przez niego kraju produkowane były samochody osobowe.
„Moim marzeniem jest to, żebyśmy mieli u siebie nie tylko produkcję samochodów ciężarowych, ale również samochodów osobowych, takich dla ludu” – powiedział Łukaszenka podczas spotkania z dyrekcją fabryki w Borysowie.
„Oczywiście rozpoczynanie od zera samodzielnej produkcji samochodu osobowego, to dziś samobójstwo, to nie jest temat dla Białorusi, ponieważ i rynek nie ten i inne czynniki też. A co najważniejsze – tak naprawdę wiele państw, które produkują samochody, nie tylko od lat, ale od wieków poszły technologicznie naprzód. I teraz stworzyć samochód, a potem konkurować z tymi krajami, które produkują dziś dobre samochody, choćby „Mercedesy”, samochody japońskie, koreański i tak dalej, byłoby bardzo trudne”- przyznał dyktator.
„A więc postawiliśmy sobie cel, znaleźć kraj, który gotów jest nam pomóc – oświadczył głowa państwa – Takim krajem okazała się Chińska Republika Ludowa. Dlatego musimy powoli budować nową fabrykę, produkującą … „BelDżi” – Łukaszenka dodał, że w chwili obecnej budowa zakładu już ruszyła przy wsparciu chińskiego kredytu.
Planuje się, że początkowo z linii montażowej będzie zjeżdżać rocznie około 60 tys. samochodów, a po wdrożeniu drugiego etapu – 120 tys.
„Ale pytanie najważniejsze pozostaje – gdzie będziemy to sprzedawać? Czy znajdzie się rynek dla naszych samochodów?” – zauważył trzeźwo Łukaszenka.
„Oczywiście, zmusimy kolektyw pracowniczy, żeby produkował najlepszej jakości samochody. Ale przecież będą jeszcze lepsze, wprawdzie po wyższej cenie. I teraz najważniejsze, jak się naród zachowa; kupi nasz samochód, czy może odda pierwszeństwo choćby drogiej, ale sprawdzonej marce”, – konstatował dyktator.
Chiński producent Geely zamyka produkcję w Rosji i przenosi montaż samochodów na Białoruś. W 2016 roku ma się zakończyć etap przenoszenia montażu modeli z czerkieskiej fabryki Derways do białoruskiego przedsiębiorstwa „Beldżi”.
Kilka lat temu Geely Freedom Cruiser został poddany próbie zderzeniowej na zlecenie rosyjskiego magazynu motoryzacyjnego Auto Review. Test został przeprowadzony przy prędkości 64 km/h, która odpowiada normom organizacji EuroNCAP.
Bardzo słabe wyniki po kolizji, spowodowały że lokalne media ochrzciły samochód mianem „samochodu śmierci”, czyli takiego, który nie daje żadnych szans na przeżycie.
Kresy24.pl/BelTA.
2 komentarzy
Piotr
30 listopada 2015 o 21:49Te testy zderzeniowe to juz po tym jak przenieśli fabrykę?
olo
1 grudnia 2015 o 06:28no i fajnie.