Jedno z najpiękniejszych , wielce uroczych miasteczek syryjskich. Jasne, czyste, błyszczące w pełnym słońcu bielą i złotym odcieniem spatynowanych, kamiennych, wapiennych budowli ; malowniczo wspinającymi się tarasami ku samym szczytom obu wyniosłych wzgórz. Położone symetrycznie na dwóch wzgórzach,gdzie nad jednym z nich króluje widoczna zewsząd potężna wieża – donżon z zamku-twierdzy templariuszy i innych Krzyżowców – pisze pisze Barbara Anna Hajjar w kolejnym odcinku z cyklu reportaży i esejów z podróży po Syrii.
Nazwa aramejsko-arabska miasteczka powstała ze złączenia i pomieszania dwóch słów i oznacza „czysty wiatr”, „czyste powietrze” od arab. „safi” czyli czysty, przezroczysty, klarowny. Bizantyjczycy nadali temu miejscu miano AGIRO CASTRON – BIAŁA TWIERDZA, BIAŁY FORT. Krzyżowcy zaś, którzy znacznie rozbudowali tę twierdzę oraz podnieśli walory strategiczne o obdarowali nazwą: BIAŁY PAŁAC (CHATEL BLANC, WITE CHATEAU).
Dziś miasteczko pozostało z nazwą SAFITA lub potocznie WIEŻA SAFITY (BURJ SAFITA). Należy do regionu administracyjnego Tartusu, położone od niego 28 km, zaś 72km dzieli je od dużego miasta środkowej Syrii – HOMSU. Wznosi się na 419 m npm.
Interesująca, wijącą się licznymi zakrętami droga prowadzi do Safity na południowy wschód z nadmorskiego Tartusu. Cała ta okolica,a szczególnie pas wybrzeża Morza Śródziemnego, po prostu są usiane zadziwiającymi, licznymi, ginącymi niestety(!) już dziś śladami najwcześniejszego chrześcijaństwa, ruinami bizantyjskich klasztorów, budowli sakralnych i ruinami trudno dostępnych kiedyś skalnych gniazd Braci Krzyża, górującymi wyniośle nad wybrzeżem Syrii.
Już kilka kilometrów za Tartusem witają nas wiele mówiące drogowskazy – tablica z symbolicznymi nazwami wiosek, wskazującymi na starochrześcijańskie pochodzenie (!). Tablice z nazwą wioski arab. AL KANAESS, czyli KOŚCIOŁY, następnie DEIR HABSH – arab. KLASZTOR ETIOPII, czy miejscowość SEMKEH arab.RYBA (starochrześcijański symbol naszej wiary), z rozrzuconym i bazaltowymi ruinami bazylik bizantyjskich ,które dziś przejęła inna religia.
I tu ciekawostka, o której niejednokrotnie wspominałam pisząc o Syrii. Otóż wiele, wiele miejscowości, osad, wiosek syryjskich do naszych dni nosi nazwę rozpoczynająca się od słowa DEIR (klasztor), czy BEJT (dom). Jak np. Deir Salib (klasztor Krzyża), Deir Musa Habeshi itc., czy Bejt Raheb, Bejt Baset…itc. To według badaczy chrześcijaństwa miejsca jakże licznych , dawnych starochrześcijańskich klasztorów, którym i mocno naznaczony był pas wybrzeża Syrii. W okolicy Tartusu i Safity odkryto dotychczas miejsca, ruiny, ślady , proszę sobie wyobrazić …aż 24 (!) monasterów.
Dziś niestety to tylko symboliczne nazwy, zastanawiające pielgrzyma chrześcijańskiego drogowskazy, ślady nadziemnych budowli, rozrzucone na zatracenie ruiny starych bazylik, klasztorów czyli ginący świat strochrzescijanskich pomników…Swą milcząca obecnością jednak jeszcze świadczące o jakże wielkich rzeszach wiernych Chrystusowi na tej ziemi.
Miasteczko Safita, położone wśród malowniczych, zielonych (dzięki obfitym deszczom zimowym) wzgórz w otoczeniu rozległych, ciągnących się kilometrami gajów, mieniącej się na wietrze srebrzystoszarej, świętej oliwy, ogrodów cytrusowych, wśród zieleni, jest jakby wyspą. Na długo zatrzymuje wzrok odwiedzającego turysty i pielgrzyma. Ogrody, ogrody cytrusowe, przetykane gdzieniegdzie smukłą sylwetką śródziemnomorskiego cyprysu lub otoczone zwartymi ścianami tych pięknych, wyniosłych drzew… A wśród nich białe osady, wioski, domostwa. Wiosna budząca się, jak co roku, nadzieją, maluje dosłownie każdą piędź tej ziemi różnorodnym odcieniem kwiecia. Czy to szafirowo-niebieskich anemonów, czerwonych maków, białych i różowych cyklamenów, białych margarytek i białych żółtookich stokroci. Szmaragdowo- zielone pola i poletka młodej pszenicy dopełniają piękna wiosennego krajobrazu tej okolicy…
Safita, Safita.. żywię szczególny sentyment do tego uroczego miasteczka, to tu zaczęła się moja trwającą już ponad 50 lat „przygoda syryjska”, moje spotkanie z Syrią. Mieszkałam tu kilka lat. Ze względu na dobry, czysty klimat Safitai okolice są doskonałym letniskiem Syrii. Miasteczko szczyci się doskonałym hotelem SAFITA-CHAM (SZAM), dobrymi kwaterami prywatnymi, pensjonatami i licznymi gustownymi, tradycyjnie urządzonymi kawiarenkami i restauracjami. Odwiedzanymi (kiedyś!) przez licznych turystów i pielgrzymów , w większości polskich . Safita leżała bowiem na szlaku pielgrzymim wypraw organizowanych przez Księży Pallotynów.
Białe miasteczko liczy około 40tys. mieszkańców; mieszkańcy to przeważnie chrześcijanie i postępowi alawici. Młodzież Safity w większości studiuje na uniwersytetach Syrii i poza granicami kraju. W okolicy znajduje się ponad 20 (!) wiosek całkowicie chrześcijańskich! I tu właśnie jest kolejny ślad polski. Otóż Przedstawiciel Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, polski ksiądz , bardzo przychylny narodowi syryjskiemu, przesympatyczny Ojciec Andrzej Halemba opracowuje z pomocą miejscowego duchowieństwa – biskupów i kapłanów – statystykę chrześcijan, którzy pozostali w parafiach wokół Safity i w samej Saficie . Statystyka dotyczy aktualnego stanu, obejmuje porwanych, poległych i zamordowanych chrześcijan z tej okolicy, zniszczonych kościołów, domów i innych przypadków losowych w czasie długotrwałej wojny. Zabytkowe, urocze miasteczko posiada wiele kościołów , w tym kilka obrządku katolickiego i prawosławnego. Kościoły katolickie to: Kościół św.Mikołaja (arab.Mar Kula), kościół Św.Jana (Mar Juhanna) oraz klasztorny kościół pw.Św.Pawła (Mar Bulos). Zaś kościoły prawosławne to: przede wszystkim kościół Wieży (knisi Burj -czyt.Burdz) pod wezwaniem Św.Michała Archanioła (Mar Mikail ), piękny kocioł św.Medyków Syryjskich św.Kośmy i Damiana, świątynia Matki Bożej – Saidy (Naszej Pani) oraz kościół św.Apostołów Piotra i Pawła (Mar Boulos i Mar Butros).
W Saficie i okolicy od roku 1925 prowadzą pełną poświęcenia i ofiarności pracę edukacyjno-wychowawczą, społeczną, pełnią posłannictwo duchowe mniszki – siostry zakonne ze znanego zgromadzenia żeńskigo – zakonu Dwóch Najświętszych Serc Jezusa i Maryi. Pierwszego na Bliskim Wschodzie zakonnego zgromadzenia żeńskiego. Zakon ten w roku 2003 obchodził już trzykrotny złoty jubileusz – 150 lecie istnienia ( rok założenia 1853). Z tego zgromadzenia mniszek wywodzi się Święta Córa gór Libanu – mniszka Św.Rafka z Hamlaya. Święta Rafka wyniesiona na ołtarze kościoła powszechnego przez naszego polskiego świętego papieża Jana Pawła II, 10 czerwca 2001 roku.
Zabytkowy, obszerny budynek klasztorny przez, który przeszło wiele, wiele pokoleń dzieci i młodzieży z całej okolicy, usytuowany jest vis a vis kościoła Św.Mikołaja (Mar Kula). I dziś jest również miejscem edukacji, wychowania , oparcia duchowego dla mieszkańców Safity i okolic dzięki ofiarnej pracy sióstr. W szkołach przyklasztornych Safity i Tartusu rozpoczynali też edukację moi trzej synowie – Marcin, Jonny i Robert , a następnie moje wnuczki w Syrii: Barbara i Tatiana.
Nie ma dokładnych, kompletnych dokumentów, które prawdziwie przekazałyby całą historię tego białego miasteczka. Dokładnie można prześledzić dzieje Safity dopiero od czasów pobytu na tych ziemiach Braci Krzyża. Natomiast przekazy ustne podawane z pokolenia na pokolenie wśród mieszkańców (to tutaj jednak b.ważne!) podkreślają, że już od czasów wczesnochrześcijańskich na jednym że szczytów , gdzie dziś króluje wyniosła wieża, było miejscem świętym dla wiernych Chrystusowi; później stała tam niewielka świątynia, a następnie kościół bizantyjski. Miejsce to już od pierwszych wieków chrześcijaństwa służyło wiernym Chrystusowi. Białe, jasne budowle Safity układają się malowniczo, tarasowo , pną się ku szczytowi wzgórza, który wieńczy wyniosła, masywna wieża – donżon.
Dziś pokryły one prawie całkowicie pozostałości Białego Fortu , otaczając donżon ze wszech stron. Biały Fort o doskonałej strategicznie lokalizacji , miał specjalny system połączeń, sygnalizacji z innymi fortami, miastami oraz stacjonującymi na terenie Syrii wojskami Templariuszy. Fort otaczały dwie linie masywnych murów, których spore fragmenty i dziś można jeszcze odnaleźć wśród domów, zaułków, przejść i wąskich przesmyków, uroczych uliczek miasteczka. Doskonałe położenie fortu z wysoką wieżą na wyniosłym wzgórzu, było wspaniałym punktem obserwacyjnym ; przy dobrej widoczności na kilkanaście kilometrów. Zapewniało Braciom Krzyża łączność, sygnalizację, system znaków umownych, przede wszystkim ogniowych z pozostałymi zamkami – fortami, którymi jest usiane wybrzeże syryjskie.
Safita była punktem łączności i przekazu między morzem, miastem Tartus(ówczesne TARTOSA), zamkami-twierdzami jak : KRAK DES CHEVALIERS (dziś KALA,T HOSN), KALA,T YAHMUR (CZERWONA TWIERDZA) , KALAT ARIMAH, BURJ MEEAAR (WIEŻA MEEAAR) , UMM HOSN, KALA,T ALAYKA, KALA,T MARKEB (MARGOT), czy KALA,T SAHJUN, dziś nazywanej TWIERDZĄ SALADINA – KALA,T SALAH AD-DIN.
W roku 1110 Templariusze zdobyli z rąk muzułmańskich dwie ważne fortece–twierdze; twierdzę SAFITY i późniejszy Krak des Chevaliers (niektóre dokumenty podają datę zdobycia Kraku na rok 1090). Nie mamy dokładnej, ścisłej daty powstania Białej Twierdzy – Safita; dokumenty przekazują w przybliżeniu datę na wiek XII , czyli okres panowania Franków (tak do dziś Bliski Wschód nazywa Krzyżowców) na tych ziemiach. To, co pozostało ze wspaniałego fortu, wywodzi się właśnie z tego okresu (XII wiek). W roku 1166-1167 Twierdzę Safita zdobył Nur Ad-Din drugi syn Zankiego I, Turek z pochodzenia. Silne trzęsienia ziemi, które często nawiedzają te ziemie, zniszczyły twierdzę. Odbudowano ją w roku 1170.
Drugi atak Nur Dina – Zankiego na Safitę w roku 1171 zrujnował prawie całkowicie twierdzę. W roku 1172 Rajmund III Kont Tripolisu (Liban) popierany przez frankijskich baronów Syrii, czyli tzw. PULANOW (potomków Franków niższego stanu i miejscowych chrześcijan) atakował i zdobył Białą Twierdzę. Po przejęciu twierdzy Krzyżowcy na nowo ją odremontowali , nieustannie umacniali i doprowadzili do takiego stanu , ze w roku 1188 stała się ponownie ważnym i mocnym punktem strategicznym.
Słynny Saladin (Salah Ad-Din) z pochodzenia Kurd, były wezyr, który obalił Kalifat Fatimicki i który stał się największym władcą islamskiego świata oraz pogromcą Krzyżowców zdobył Białą Twierdzę w 1188 roku. Ponowne wielkie trzęsienie ziemi w roku 1204 zniszczyło potężne mury obronne i większą część twierdzy. W dokumentach i starych kronikach z tego okresu odnajdujemy postać króla Ludwika IX Świętego (1244-1270), przywódcę VII krucjaty (1248 – 1254) z Europy Zachodniej, który nakazał odbudować zniszczoną twierdzę.
Burze historii ponownie dosięgły Białej Twierdzy. Otóż w roku 1271 została zdobyta przez sułtana Bajbersa (1260-1277) założyciela państwa Mameluków. Słynny zaś Saladin kontynuując walkę z Krzyżowcami rozpoczętą przez Nur Ad-dina, rozgromił ich pod Hittinem i odbił Jerozolimę. Frankowie – Krzyżowcy utrzymywali się na wybrzeżu tylko dzięki III krujacie (1189- 1192) pod wodzą Króla Ryszarda Lwie Serce i cesarza Fryderyka Barbarossy. Wytrwali tam jeszcze jedno stulecie, ale mimo ogromnych wysiłków los ich był już przesądzony. W roku 1291 zostali wydaleni z tych ziem, musieli opuścić Bliski Wschód.
Kiedy Krzyżowcy opuścili tę ziemię muzułmanie zezwolili chrześcijanom w Saficie jedynie w soboty i niedziele modlić się w kościele Wieży . W czasie okupacji tureckiej w Syrii, kościół Wieży zbezczeszczono, zamieniono na stajnię dla zwierząt (!!!). To co pozostało do naszych dni ze słynnej twierdzy, jak już wspominałam, pochodzi z XII wieku, a w większość i jej ruiny zostały pokryte przez budowle miasteczka Safita, wspinające się prawie do stóp ogromnej wieży.
Masywna, ogromna, prostokątna wieża – donżon, widoczna ze wszystkich stron, wieńcząca szczyt wzgórza, zbudowana jest z wapiennych perfekcyjnie opracowanych bloków–ciosów, niektóre dochodzą do 3m( !) grubości. Wznosi się na 28 m i dominuje nad całą okolicą…szczególnie pięknie odbija złoto zachodzącego słońca… Niewielkie, acz bardzo malownicze, porosłe mchem i roślinnością pozostałości masywnego muru okalają wieżę od strony wschodniej. Potężna wieża składa się z trzec części, a prowadzą do niej od zachodu szerokie kamienne schody , zbudowane już przez Francuzów w XX wieku w okresie okupacji francuskiej w Syrii. Prowadzą do wnętrza mrocznego kościoła, chłodnego chłodem kamiennych, potężnych ścian, oświetlonego czterema wąskimi prostokątnymi otworami – arab. marma siham (dosłownie do wyrzucania strzał). Dziś to piękny, zabytkowy kościół dla obrządku prawosławnego, stanowi wielki symbol przedłużenia historii chrześcijaństwa syryjskiego ,najstarszego, a wciąż żywego.
Zabytkowej świątyni patronuje Książę Aniołów – św.Michał Archanioł (Mar Mikail). Starochrześcijańskie kroniki odnotowują, że Patriarcha Makarios Ibn Zaim w roku 1652 odwiedził miasteczko Safita, odprawił pamiętne nabożeństwo w kościele Białej Twierdzy. On to poświęcił tę świątynię św. Archaniolowi Michałowi (Mar Mikail).
Od czasów wczesnochrześcijańskich Safita była siedzibą biskupa. Ogromna absyda kościoła z widocznie i intrygująco z porozsuwanymi przez seryjne trzęsienia ziemi kamieniami, oddzielona marmurowym ikonostansem ze starymi, cennymi ikonami i symbolem Ukrzyżowanego jest centralnym punktem kościoła. Wysoko na 17 metrów sklepiona świątynia o zaskakująco grubych ścianach (3m), swą szlachetną prostotą, historycznym przekazem robi ogromne wrażenie na chrześcijańskim pątniku…Półmrok, sakralny nastrój wiekowego kościoła twierdzy sprzyja modlitwie i wielkiej zadumie nad burzami historii, które tędy przeszły. Pozwala poczuć klimat odległych wieków, wspomnienie ciężkich zmagań Braci – Rycerzy w obronie wiary w Chrystusa.
Kościół średniowiecznego zamczyska – fortecy o wielce szlachetnej prostocie i wystroju, służy wiernym Chrystusowi już od 1000 lat. Trudnymi do pokonania , kamiennymi, bardzo spadzistymi , wąskimi i jakże mocno, mocno wydeptanymi przez rzesze pielgrzymów schodami, wspinamy się na II piętro wieży. I znów intrygująco mroczna , wielka sala II piętra (12/26m) oświetlona z zewnątrz jedynie przez wpadające światło 12 prostokątnych, niezwykle wąskich okien (arab.marma siham). Po oswojeniu wzroku z półmrokiem sala zachwyca wystrojem, pięknem sztuki ówczesnego budownictwa. Trzy perfekcyjnie wypracowane, masywne, potężne filary dzielą ją w połowie. Strzeliste sklepienie gotyckie Sali, jak zawsze w gotyku, unosi ducha odwiedzającego pielgrzyma, pątnika w górę , w kierunku nieba… „składa rece” w geście modlitewnym. To miejsce zgromadzeń rycerzy, a zaś cała wieża–donżon pełniła rolę ostatniego , obronnego miejsca załogi twierdzy. W zachodniej części wieży poczesne miejsce zajmuje zabytkowy dzwon kościoła, chroniony pieczołowicie żelazną krata. Długie lata wieńczy szczyt wieży kościoła. Po prawej stronie wielki, prostokątny otwór,obecnie zabezpieczony kratą; specjalnie przystosowany do wylewania gorących płynów na nieprzyjaciela w razie ataku na I piętro wieży. Usytuowane w południowo – zachodniej stronie wielkiej sali strome schody wiodą na płaski dach, ogromny taras wieży, opasany ze wszech stron masywnym murem z wielkimi otworami. Na szczycie cysterna – wielki zbiornik wody, połączony z dolnym kutym w litej skale. Jakże wspaniały widok rozpościera się stąd na rozległe, łagodne wzgórza okolicy, pokryte w większości gajami oliw…
Przed nami na zachodzie lustro lśniącego mocno w słońcu, spokojnego, lazurowego Morza Śródziemnego, rozległy pas wybrzeża… Na południu wyniośle pasmo prawie zawsze ośnieżonych gór Libanu, łączące się z niebieskością pogodnego nieba… Na wschodzie pasmo gór AL-Ansarja; jaśniejące w słońcu białe wioski, osady, domostwa wśród zieleni gajów, drzew, ogrodów cytrusowych. Wspaniały widok na urocze miasteczko, przytulone do obu wzgórz, gęsto naznaczone karminowymi dachówkami budowli… Przy dobrej widoczności można dostrzec stąd wyniosłą, potężną sylwetkę dumnego Krak des Chevaliers (arab. Kala,t Hosn). A ciepłe, pełne nastroju dni jesieni będą na tej ziemi trwać jeszcze długo,długo, niosąc że sobą nutę nostalgii, myśl o przemijaniu…o przemijaniu wszystkiego…
Wieża Safity posiada rozległe, intrygujące podziemia, salę podziemne, pomieszczenia, a dostępu , do których broni zamknięta na kłódkę żelazna brama (!) Trudną, wielce stromą drogą schodzimy ze wzgórza zwieńczonego wieża Białego Fortu… mijamy masywny fragment linii murów… Po obu stronach drogi – ulicy rozgościły się sympatyczne, przytulne o ciekawym , tradycyjnym wystroju kawiarenki, restauracje oczekujące na strudzonych zwiedzaniem turystów ,pielgrzymów, pątników… w tym w większości z mojej Ojczyzny (kiedyś!)… To tu można (było!) odpocząć w niewielkich ogródkach przylegających do kawiarni…wypić dobrą arabską kawę…Nasycić oczy i zmysły wspaniałym kolorem kwiecia, kwitnącej obficie do późnych dni jesieni pięknej bugenwilii i innej ciepłolubej roślinności… Mieszkańcy Safity otwarci, pogodni, troskliwi i szczodrzy dla turysty czy pielgrzyma…Spontanicznie zawsze zapraszają, goszczą,oprowadzają , chętnie przekazują wszelkie ciekawostki dotyczące ich miasteczka. Każdego cudzoziemca – pielgrzyma czy turystę uważają za swojego oczekiwanego gościa, którego należy powitać , wypada zagadnąć, zaprosić na kawę, czy herbatę, czy nawet na wspólny posiłek, czyli po prostu bezinteresownie ugościć.
Można też zboczyć z utartego szlaku turystycznego, pobłądzić labiryntem wąskich uliczek miasteczka, powędrować po urokliwych zaułkach… Tak było do roku 2011…do wybuchu trwającej do naszych dni już siedmioletniej wojny. Piękne miejsca zajęli uchodźcy z różnych stron Syrii. Nastały bardzo niebezpieczne czasy, nastąpiły liczne porwania młodzieży , kobiet – nauczycielek, morderstwa porwania za okupem, zniszczono państwowe szkoły zajęte przez uchodźców. Wielu, wielu mieszkańców Safity zginęło, przede wszystkim chłopcy i mężczyźni walczący w armii i nadal ginie we wciąż trwających walkach zapomnianej przez świat wojny. Zmienił się obraz pięknej Safity, osłabło poczucie bezpieczeństwa, zapanował stały lęk o nadchodzące jutro ,o przyszłość naszych dzieci i wnuków, a głównie o przetrwanie i trwanie chrześcijaństwa na jakże umęczonej dziś ziemi syryjskiej…
Tartus – Syria, czerwiec 2018
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!