Przed białoruskim sądem toczą się procesy czterech dziennikarzy telewizji Biełsat. Wszyscy oskarżeni są o pracę bez akredytacji. Dwoje usłyszało już wyroki – każdy z nich musi zapłacić grzywnę o równowartości ponad 2 tysięcy złotych.
Jak informuje na swojej stronie internetowej telewizja Biełsat, skazani dziennikarze to Kaciaryna Andrejewa i Siarhiej Kawalou. Zostali oskarżeni o relacjonowanie protestów 3 lipca i obchodów Dnia Desantowca 29 lipca. Sędzia nie potrzebował dużo czasu na podjęcie decyzji, po 20 minutach rozprawy ogłosił wyrok – po 50 jednostek bazowych grzywny.
Procesy dwóch innych rozpoczną się o godzinie 15 czasu mińskiego. Wyroki są do przewidzenia.
W tym roku łączna suma grzywien nałożonych na dziennikarzy Biełsatu przekroczyła równowartość 11 tysięcy dolarów.
„Władze chcą ostatecznie rozwiązać problem Biełsatu. Nie tylko na Białorusi, ale także na poziomie międzynarodowym. A przecież utrzymanie Biełsatu jest bardzo ważne”, – powiedział sekretarz prasowy Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (niezależnych) Borys Harecki, który przybył do sądu.
Oficjalny przedstawiciel Biełsatu na Białorusi Alaksiej Minczonak uważa, że taka intensyfikacja presji na dziennikarzy Biełsatu właśnie teraz oznacza, że władze przygotowują się do kampanii jesiennych protestów, którą ogłosiła opozycja.
„Ale cel tych nacisków nie jest w pełni zrozumiały, bo wiadomo, że grzywny nie są tym, czego boją się dziennikarze – płacą je i pracują dalej. Najwidoczniej, władze chcą przypomnieć dziennikarzom, by nie zapominali, że są pod stałą obserwacją. Ale mogę zapewnić władze; nasi dziennikarze nie zaprzestaną prowadzenia transmisji, pisania tekstów na stronę i dalszej dziennikarskiej pracy!”
Kresy24.pl.belsat.eu/AB
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!