Były prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili nieoczekiwanie ujawnił plany powrotu do Gruzji. Chce poprowadzić swoją partię w październikowych wyborach parlamentarnych – pisze Max Trucker w The Times.
Według autora publikacji, ta wiadomość zaszokowała Ukraińców. Zdziwieni są też Gruzini.
Po przegranej w wyborach 2012 roku Tbilisi wydało nakaz aresztowania Saakaszwilego, który został też pozbawiony obywatelstwa Gruzji – przypomina Tucker.
Decyzja gubernatora obwodu odeskiego może wskazywać na fiasko wysiłków na rzecz reform na Ukrainie. Prawie wszyscy jego sojusznicy-reformatorzy, w tym kilku Gruzinów, współpracowników Saakaszwilego w czasie, gdy był prezydentem Gruzji, zostali zwolnieni lub zmuszeni do odejścia po tym, jak ujawnili wszechobecną korupcję na najwyższych szczeblach proeuropejskiego rządu w Kijowie – pisze autor komentarza w The Times.
Plany powrotu Micheila Saakaszwilego do Tbilisi nie są jednak – jak przekonuje Max Trucker – „nieoczekiwane”. Przypomnijmy, że były prezydent Gruzji mówił o nich już w kwietniu. W wywiadzie dla gruzińskiej telewizji Rustavi 2 powiedział, że wróci do kraju, gdy tylko założona przez niego partia Zjednoczony Ruch Narodowy wygra październikowe wybory parlamentarne.
– Trzeba przeprowadzić wybory, wygrać je, a następnie pomóc ludziom, którzy je wygrają – oświadczył Saakaszwili, zaznaczył jednak, że jego powrót nie oznacza ucieczki z Ukrainy. (Czytaj również: Nalot prokuratury i SBU na biura Saakaszwilego. Reformator z Gruzji już Ukrainie nie pasuje? oraz „Państwo dla Ludzi”. Gruzją będzie rządzić operowy śpiewak?
Kresy24.pl
7 komentarzy
Matrix
28 maja 2016 o 09:26da się zreformować, tylko należy ją włączyć do Gruzji. A Ukraińców krótko za pysk trzymać jak zrobił to już jeden Gruzin. Nazywał się იოსებ ბესარიონის ძე ჯუღაშვილი
jubus
28 maja 2016 o 10:46Ja bym wolał, aby to raczej Beria, niż Dżugaszwili, był wzorem dla Gruzinów i Ukraińców. Po przejęciu władzy, chciał bowiem wycofać armię sowiecką z Polski i reszty demoludów i dać narodom Europy Środkowej, wolną rękę, pod warunkiem, utrzymywania z ZSRR dobrych relacji.
miki
28 maja 2016 o 12:48Nie będzie już żadnego drugiego Gruzina ,ani innych kacapów. Ta historia dobiegła już końca i nic dobrego Ukraińcom nie przyniosła poza biedą, zdziczeniem, milionami ofiar wojen, głodu i przemocy. Teraz będzie na Ukrainie chaos i wojna domowa wynikająca z ogromnego rozczarowania ich nową władzą i ogólnie beznadziejnej sytuacji gospodarczej. Wszystko musi iść po kolei. Dopiero to będzie takim katharsis po którym przyjdzie kolej na powrót Rzeczpospolitej na te tereny.Amen
Maur
28 maja 2016 o 09:29Dlaczego mnie to nie dziwi?
Czyżby człowiek „radziecki” był niereformowalny? Nie ważne przy tym czy to Polak czy Ukrainiec…
Człowiek czynu, a za takiego mam Saakaszwilego, też może mieć dość kopania się ze stadem koni.
jubus
28 maja 2016 o 10:43To pokazuje, że Ukraina będzie, wzorem Turcji, dryfować między Zachodem, a Wschodem. I słusznie, Polska powinna iść tą samą drogą.
Gienek
28 maja 2016 o 16:49Wreszcie nabrał trochę rozumu. Na Ukrainie nikt u władzy nie jest zainteresowany reformami, ponieważ Euromajdan jedynie zamienił jednych oligarchów na drugich. Tylko odsunięcie wszystkich oligarchów od władzy i nacjonalizacja ich majątków stworzyłoby warunki do ewentualnych reform. Oligarchowie nie pozwolą na żadne reformy. Identyczna sytuacja była w Polsce w XVIII tylko oligarchów wtedy nazywano magnatami.
józef III
29 maja 2016 o 11:03proszę zwrócić uwagę, ża oligarchia magnacka rozwinęła się niemal wyłącznie na ukrainnych i „litewskich” („białoruskich”) ziemiach Rzeczypospolitej !