Eskalacja konfliktu nie leży w interesie Azerbejdżanu i Armenii. Do takiego rozwoju wydarzeń Moskwa przygotowywała się od dawna, zbrojąc obie strony konfliktu i budując drogę o czysto wojskowym przeznaczeniu z Dagestanu do Gruzji.
Ta droga to również możliwość szybkiej inwazji na Azerbejdżan i odcięcia terytorium, przez które przebiegają gazociągi i ropociągi, wystarczy przypomnieć atak rakietowy, jaki przypuszczono na nie w 2008 roku oraz akty sabotażu, jakie miały miejsce na terenie Turcji – pisze na Facebooku Micheil Saakaszwili.
W ten sposób Europa może stracić alternatywne źródła energii z Azerbejdżanu i Turkmenistanu, a rząd prezydenta Ilham Alijewa, który prowadzi niezależną politykę, może znaleźć się w bardzo trudnym położeniu – ocenia były prezydent Gruzji i konstatuje, że w zaistniałej sytuacji, kiedy znów mamy do czynienia ze starannie przygotowanym na Kremlu scenariuszem, który zaskoczył Zachód, światowi przywódcy powinni zachować szczególną rozwagę i powściągliwość.
Przypomnijmy: w nocy z 1 na 2 kwietnia wybuchły walki między żołnierzami z Armanii i Azerbejdżanu w pobliżu Górkiego Karabachu – ormiańskiej enklawy w Azerbejdżanie.
W napiętej sytuacji międzynarodowej Górski Karabach może stać kolejnym punktem zapalnym na mapie świata, tym razem na Zakaukaziu, i doprowadzić do konfrontacji między wspierającą Armenię Rosją i popierającą Azerbejdżan Turcją.
Sekretarz Generalny ONZ wezwał strony konfliktu do natychmiastowego zaprzestania działań wojennych i wyraził skrajne zaniepokojenie w związku z użyciem ciężkiego uzbrojenia oraz dużą liczbą ofiar, w tym ludności cywilnej. To najpoważniejsze starcia od ponad 20 lat. Górski Karabach może stać kolejnym punktem zapalnym na mapie świata, tym razem na Zakaukaziu, i doprowadzić do konfrontacji między wspierającą Armenię Rosją i popierającą Azerbejdżan Turcją.
Kresy24.pl
6 komentarzy
SyøTroll
4 kwietnia 2016 o 14:23Rozumiem, że według „gruzińskiego demokraty” likwidacja adżarskiej autonomii i nałożenie „janosikowego” na tą republikę autonomiczną w 2004 roku to również była „ruska prowokacja”. I dlatego musiał wysłać 6,5 tysiąca gruzińskich żołnierzy (opłacanych również przez Adżarię) przeciw 1800 milicjantom adżarskim. Nie się Mychajło nie wygłupia i nie robi jaj.
Wznowienie konfliktu przez Azerbejdżan jest raczej spowodowane chęcią osiągnięcia jakiegoś sukcesu przez Alijewa, oraz liczeniem na to, że tureccy i gruzińscy sojusznicy, powstrzymają „rosyjskie zagony pancerne”, gdy o będzie robił kęsim Ormianom.
Skorzysta USA/NATO – na Ukrainie się uspokoiło, trza zrobić coś nowego, i tak Kaukaz będzie cywilizować UE, stać ją.
ziutek
5 kwietnia 2016 o 13:16tak, ruski śmieciu, Gruzja też sama siebie napadła w 2008r. i oddzieliła dwa kadłubkowe ruskie burdele uznawane przez uSSr 2 za państwa
fux
6 kwietnia 2016 o 17:16Albo trollujesz, albo jesteś oporny na wiedzę. Gruzja pod rządami Saakaszwilego napadła na Osetię w sierpniu 2008 roku, bombardując jej stolicę – Cchinwali. W bombardowaniu zginęli cywile, zależnie od szacunków, od kilkudziesięciu do kilkuset.
Osetyńczycy nie chcą być w Gruzji, tak samo jak Ormianie nie chcą być w Azerbejdżanie. Z takich samych powodów – prześladowań i mało przyjemnej wspólnej historii.
Poczytaj o tym. Choć raczej wątpię żebyś to zrobił, boś tłuk i tylko od śmieci i agentów putina potrafisz wyzywać.
LUKI
4 kwietnia 2016 o 16:02i ZNOWU RUSKIE BOLSZEWIKI SZALEJĄ…. CO ZA KRAJ… BANDYCI Z KREMLA NIGDY NIE ODPUSZCZAJĄ I MY POLACY TEŻ wam TERRORYSTOM Z MOSKWY NIGDY NIE ZAPOMNIMY TYCH MORDERTW..
fux
6 kwietnia 2016 o 17:14Saakaszwili jak zwykle jest pożytecznym idiotą. Żeby nie powiedzieć…marionetką. To Azerbejdżan zaatakował i trudno mieć co do tego wątpliwości w obliczu sobotniego oświadczenia, w którym azerowie chwalili się że zdobyli kilka strategicznych wzgórz i i osiedli. A na wczorajszej konferencji prasowej prezydent Azerbejdżanu powiedział, że jeśli ormiańscy żołnierze nie chcą ginąć, to niech się wycofają ze spornego terytorium. Karabach jest armeński i był taki od 2000 lat. Tak na marginesie.
michal
12 kwietnia 2016 o 09:17karabach zawsze należał do Armenii! Azerbejdżan to muzułmańskie szczury którzy zawsze szukają wojny.