Urzędujący od 1994 roku Aleksander Łukaszenka deklarował jeszcze niedawno, że „granic nie zamknie”. Jak zwykle słowa nie dotrzymał, poszedł o krok dalej niż pozostałe kraje na świecie (nie licząc Korei Północnej), ograniczając wyjazd dla własnych obywateli – zauważa Rusłan Szoszyn na łamach Rzeczpospolitej, odnosząc się do ubiegłotygodniowej decyzję władz w Mińsku, ws. zamknięcia wszystkich przejść lądowych na granicach RB (oprócz rosyjskiej).
Decyzja białoruskiego reżimu oznacza dla Białorusinów tyle, że miażdżąca większość z nich nie wyjedzie na Zachód.
Szoszyn przypomina, że od najbliższego poniedziałku (21 grudnia), z Białorusi będzie można wyjechać – ale co ważne, tylko raz na pół roku – jedynie w przypadku śmierci bliskiej osoby, w przypadku pracy, studiów lub w razie potrzeby leczenia za granicą.
Reżim w Mińsku utrzymuje, że to wszystko po to, by ograniczyć transmisję koronawirusa. Ale do takich drastycznych kroków nie posunęły się nawet Chiny walczące autorytarnymi metodami z koronawirusem.
Wjeżdżający zaś na Białoruś będą odbywać dziesięciodniową kwarantannę, a obcokrajowcy dodatkowo i bez wyjątku będą musieli przedstawić negatywny wynik testu na koronawirusa albo nie zostaną wpuszczeni.
1 komentarz
Andrew
15 grudnia 2020 o 16:59Próba przed wycofanie paszportów białorusi i zastąpienie takich ruskim paszportami ? Albo mniej więcej podobny do tego psychiczny pomysł..