Do jakich zagranicznych kanałów mają dostęp białoruscy widzowie, dlaczego z oferty sieci kablowych całkowicie zniknęły polskie i ukraińskie programy, które jeszcze 5 lat temu można było oglądać w Brześciu i Grodnie?
Spośród tysięcy zagranicznych kanałów, Białorusini, i to tylko przy odrobinie szczęścia, mają w ofercie swoich sieci kablowych Euronews, Eurosport i kilka innych kanałów edukacyjnych i naukowych, takich jak Discovery. Wszystkie inne – to rosyjskie.
Kto i jak ustala na Białorusi listę kanałów dla sieci telewizji kablowych? Na to pytanie odpowiedzi szuka Inna Studzinskaja z radia Svaboda.
Mieszkańcy Brześcia parę lat temu mogli oglądać polskie i ukraińskie kanały. W Mińsku, abonenci sieci kablowych również mieli dostęp do kanałów ukraińskich. W Grodnie, do 2010 roku w sieciach kablowych transmitowany był polski kanał telewizji publicznej – TVP1, później zastąpił go Polsat, aż do września 2013 roku, gdy transmisja została odcięta.
Mieszkaniec Grodna Denis Iwaszyn: „Jeśli jesteś zainteresowany polskim kanałem, to teraz można go oglądać jedynie za pośrednictwem satelity. W sieciach kablowych, albo bezpośrednio nie obejrzysz niczego. Problemem jest to, że w zeszłym roku, i Litwini i Polacy całkowicie przełączyli się na system cyfrowy. Na przykład wcześniej w wiosce moich rodziców, przy granicy z Litwą, kanały litewskie można było znaleźć łatwo. Po przejściu na system cyfrowy to się skończyło. Bez specjalnego urządzenia, bez nowoczesnego telewizora kanały te nie są dostępne”.
Tak więc ci, którzy nie mają anten satelitarnych, nie są w stanie oglądać kanałów zagranicznych. Radca w Ministerstwie Łączności i Informatyzacji Białorusi Natalia Aleszkiewicz wyjaśnia, że podległy jej urząd wydaje licencje sieciom kablowym na świadczenia usług, a następnie rozpoczynają one swoją działalność komercyjną pod nadzorem Ministerstwa Informacji:
„Tworzenie pakietu – jest przywilejem sieci kablowych. Ale kanały, które chcą one wprowadzić do oferty, muszą uzgadniać z Ministerstwa Informacji. To jest polityka treści w nich zawartych, to nie jest sprawa Ministerstwa Łączności i Informatyzacji, my jesteśmy tylko dostawcami usług, jesteśmy – techniczni, a za treść odpowiada Ministerstwo Informacji”.
-Kanał, który ma być nadawany na terytorium Białorusi musi mieć licencję Ministerstwa Łączności, i Ministerstwa Informacji, mówi przedstawiciel sieci kablowych z Brześcia „TV SAT”:
„Każdy kanał zagraniczny (a zagraniczne to wszystkie, z wyjątkiem białoruskich) muszą być uzgodnione z Ministerstwem Informacji, czyli muszą uzyskać licencję. Dla nas korzystniejsze byłoby rozwiązanie, gdyby kanał sam wystąpił o licencję i zaoferował ją nam do transmisji. Szczerze mówiąc, nie jeździliśmy na Ukrainę, a ich przedstawiciele tutaj też się nie pojawiają. My, na przykład, nadajemy „Sport 1”, to kanał ukraiński. Kanałów filmowych, czy o tematyce społeczno – politycznej na razie nie mamy”.
Ministerstwo Informacji wydaje licencje na nadawanie na podstawie ustawy o środkach masowego przekazu -mówi wiceminister Informacje Siergiej Hilman.
„Nadawanie programów telewizyjnych w kraju, powinno odbywać się zgodnie z prawem, a nie po piracku. Na każdy kanał są prawa autorskie, i żeby włączyć go do sieci kablowych, na przykład, w Prużanach czy Wołkowysku, z kanałem tym powinna zostać podpisana umowa. Nie można po prostu wziąć sobie z satelity i czerpać dochody z jego sprzedaży – to jest nielegalne. Musisz dostać prawo od posiadacza praw autorskich. Myślę, że wiele kanałów dlatego odłączyło się, gdy zobaczyli, że państwo egzekwuje prawo. Wszystkie kanały, które zwróciły się na dzień dzisiejszy do Ministerstwa Informacji w sprawie licencji, takie uprawnienia uzyskały” – zapewnił wiceminister Hilman.
Teraz w białoruskiej telewizji w sieciach kablowych dominują rosyjskie kanały – są ich nawet nie dziesiątki, ale setki. Skąd taka nierównowaga?
„Rosyjskie kanały mają na Białorusi swoje przedstawicielstwa, dystrybutorów, którzy pomagają im zabiegać o licencje i dystrybuować je tu” – powiedział Svabodzie pracownik sieci kablowej:
Czego tylko nie proponują rosyjskie kanały – fantastyka, mistycyzm, indyjskie kino, humor, sport, programy kulinarne, porady dla kierowców i rolników … I, oczywiście: państwowa RTR, a tam niekończące się „Niedzielne wieczory” z Sołowiowem, Kisielowem, Russia Today itd., a lista jest długa…
W Brześciu na przykład, działaczka społeczna Irina Lawrouska, od lat zabiega o włączenie polskich i ukraińskich kanałów do sieci kablowych. Jak argumentuje swój postulat?
„Stworzony został euroregion „Bug”, który obejmuje Ukrainę i Polskę. W regionie przygranicznym istnieją bardzo silne związki z Polską i Ukrainą, ale nie z Rosją. Ja, na przykład, zaniepokojona jestem agresywnością rosyjskich kanałów, w kontekście tego, co dzieje się w Brześciu. Z tym „Ruskim mirem”, to bardzo zła polityka. Nie rozumiem dlaczego państwo na to nie reaguje, bo to ryzykowne? Nie należało zamykać ukraińskich i polskich kanałów, które pomagają rozumieć wszystkie problemy konfliktu. Teraz okazuje się odwrotnie: narzucany jest nam jeden punkt widzenia, i u ludzie tworzy się jednostronna postawa, ponieważ dotarcie do innej informacji jest niemożliwe”.
Dwa miesiące temu, Aleksander Łukaszenko spotkał się w Kijowie z Petrem Poroszenką, prezydenci porozumieli się w sprawie uruchomienia wspólnego ukraińsko-białoruskiego kanału. Na pytanie, czy jest już jakiś postęp w jego tworzeniu, naczelnik departamentu zarządzania mediami elektronicznymi w Ministerstwie Informacji Władimir Jadrencew odpowiedział korespondentce Svabody:
„Radio Svaboda? Wszystkie pytania kierujcie do Poroszenki. Nie mamy odpowiedzi. Do widzenia”. I rzucił słuchawką…
Kresy24.pl/svaboda.org
2 komentarzy
ltp
25 lutego 2015 o 17:06przesiąknięci bolszewizmem
Лявон
25 lutego 2015 o 21:34Беларусь акупаваў „Рускі мір”