Po kilku dniach zaciętych walk Armenia i Azerbejdżan ogłosiły zawieszenie broni w wojnie o Górski Karabach, która w ostatnią sobotę wybuchła z nową siłą po ponad 20-letnim okresie względnego spokoju.
O zawarciu rozejmu, który obowiązuje od godziny 12:00 we wtorek poinformowało zarówno Ministerstwo Obrony Azerbejdżanu, jak i wspierane przez Armenię władze Górskiego Karabachu, zdominowanego przez Ormian separatystycznego regionu, który oddzielił się od Azerbejdżanu po krwawej wojnie z lat 1992-1994.
Rzecznik resortu obrony separatystów Senor Asratian zapewnił, że oddziały Górskiego Karabachu wstrzymały ostrzał pozycji azerskich i przerwały wszelkie działania bojowe na linii frontu.
Wcześniej władze w Baku i Erewaniu raz po raz oskarżały się wzajemnie o eskalację konfliktu. Armenia zarzucała Azerbejdżanowi prowadzenie masowego ostrzału z użyciem artylerii rakietowej „Smiercz”, zaś Azerbejdżan obwiniał Armenię o odpalenie pocisków przeciwko azerskim obiektom cywilnym.
W czasie 3-dniowych walk zginęło co najmniej kilkudziesięciu żołnierzy, chociaż obie strony twierdziły, że zadały przeciwnikowi znacznie cięższe straty, liczone w setki zabitych i nawet tysiące rannych.
W nocy z poniedziałku na wtorek władze w Baku informowały o zabiciu kolejnych 70 ormiańskich żołnierzy i zniszczeniu strategicznej bazy Armenii w miejscowości Megadiz. Sam Azerbejdżan potwierdza, że od początku konfliktu stracił tylko 16 zabitych, zaś Armenia przyznaje się do 20 zabitych i 70 rannych. Ponadto zginąć miało 5 ormiańskich cywilów.
Większość obserwatorów wątpi, aby rozejm w Karabachu utrzymał się długo, gdyż wiele wskazuje, że po przegranej wojnie na początku lat 90-ch Azerbejdżan, który w międzyczasie znacznie zmodernizował swoje siły zbrojne, zamierza w końcu ostatecznie odzyskać zbuntowany region.
Warto jednak pamiętać, że główny dostawca broni do obu tych krajów – Rosja sprzedawała ją przez lata równie chętnie Azerbejdżanowi, jak i Armenii, pomimo że politycznie zawsze wspierała władze w Erywaniu i utrzymuje w Armenii swoje strategiczne bazy wojskowe.
Kresy24.pl
4 komentarzy
JW
5 kwietnia 2016 o 19:59Jeśli to się utrzyma – oznacza to strategiczny zwycięstwo
Ormian-którzy obronili swój stan posiadania-mimo technicznej modernizacji azerskiej armii.
Azerowie zdobyli kilkaset metrów terenu
max kilka wzgórz i wiosek.
Jeśli celem Alijjewa było odwrócenie uwagi od braku petrodolarów
to niestety zdobył za mało terenu żeby to sprzedać jako sukces
i raczej na kilu pagórkach pod ormiańska armata nie osiedli tysięcy uchodźców z Karabachu – ,,kiszących” się od 20 lat w Azerbejdżanie.
Może co najwyżej licytować się na straty.
Tomcat6
6 kwietnia 2016 o 12:14Hm jesli pokój został zawarty bez wycofania wojsk na tereny wyjsciowe to i owszem jest to sukcec.. Nawet jesli to tylko kilkaset metrów..
JW
6 kwietnia 2016 o 13:19Nigdzie nie ma mowy o zawarciu pokoju
nie ma od 1991
jest tylko zawieszenie broni
zresztą nawet tego nigdy tam nie było
wywiad opisujący realia lini frontu
gdzie kilka set metrów dzieli okopy jeden i drugiej strony
Pokoju nie będzie bo niby dlaczego Ormianie mieli by cokolwiek oddawać Azerom
obronili Karabach w krwawej wojnie 91-94
kontrolują strategiczne punkty- Azerowie mimo petrodolarów nie zmodernizowali armii na tyle żeby co cokolwiek odbić.
A lepiej już nie będzie po pieniądze się skończyły
Militarnie nie stać ich na odbicie
z powodów politycznych nie mogą uznać stanu faktycznego.
Wyjściem byłby ograniczony konflikt opanowanie części terenów
w tedy Azerowie mieli by karty do gry
ale niczego nie zdobyli-zajęcie pierwszej lini okopów
czy zabicie o kiliu żołnierzy npla więcej niż sami stracili
nie ma żadnego politycznego zdarzenia.
Ormianie zwyciężyli
Alijew ma problem – z gospodarką
a pompowana przez niego balonik o wielkiej azerskiej armii i odbiciu Karabachu pękł
Tomcat6
6 kwietnia 2016 o 00:10Ciekawe na jakiej zasadzie ten pokój czy sily zarowno jednej jak i drugiej strony wrocily na swoje wyjsciowe pozycje??
Co ze zorganizowana wycieczka rosjan?? Odbyla sie??