Rosyjscy najemnicy mają pomóc miejscowemu rządowi w walce z islamistami. Informację o ich przybyciu do tego afrykańskiego kraju ujawnił brytyjski „The Times”.
Jak czytamy, do Mozambiku przybył kontyngent liczący 200 nieoficjalnych rosyjskich żołnierzy i są to „elitarne jednostki” wyposażone m.in. w trzy śmigłowce bojowe z wyposażeniem. Rosjanie mają szkolić siły rządowe, ale także udzielać im wsparcia bojowego w prowincji Cabo Delgado. W skład rosyjskiego kontyngentu wchodzą bojownicy tzw. Grupy Wagnera, którzy maja doświadczenie bojowe wyniesione z wojny na Ukrainie i w Syrii. Media informowały wcześniej, że Grupa Wagnera działa w Sudanie i Republice Środkowoafrykańskiej, a także w Libii.
Grupę Wagnera kontroluje jeden z największych i najbardziej wpływowych oligarchów w Rosji – Jewgienij Prigożyn. Jednak rosyjscy i zachodni dziennikarze śledczy podawali też, że Grupa Wagnera jest powiązana z rosyjską armią.
Mozambik, po długich walkach z Portugalczykami, odzyskał niepodległość w połowie lat 70. Po wycofaniu się Portugalczyków, w trwającej potem kilkanaście lat wojnie domowej ZSRS (także poprzez doradców wojskowych) wspierał marksistowski rząd, przeciwko któremu walczyła narodowa, prawicowa partyzantka wspierana przez Zachód. Podobna sytuacja była w Angoli, innej byłej kolonii portugalskiej w Afryce, tyle że tam oprócz doradców z ZSRS i Układu Warszawskiego po stronie rządu walczył także kontyngent z komunistycznej Kuby.
Od początku lat 90., po podpisaniu porozumienia pod egidą ONZ, w Mozambiku funkcjonuje wciąż krucha demokracja, z przerwą na krótki nawrót wojny domowej w latach 2013-14.
Dwa lata temu na północy kraju uaktywnili się islamiści. Zaczęli organizować zamachy terrorystyczne, palić wioski, zabijać i wypędzać ludność cywilną. Mozambik to kraj w większości chrześcijański (we wrześniu był tam z pielgrzymką papież Franciszek, większość miejscowych chrześcijan to właśnie katolicy). Muzułmanów jest niecałe 20 proc. Przywódcy społeczności muzułmańskiej potępiają oficjalnie terrorystów, niemniej jednak rząd ma problemy z rebelią na północy kraju i problemem uchodźców.
W prowincji Cabo Delgado znajdują się ogromne, nieeksploatowane dotąd złoża gazu ziemnego.
Oprac. MaH, unian.net
fot. CC BY-SA 2.0
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!