Sąd w Rostowie (przy granicy z Ukrainą) poinformował, że skazał menedżera, który oskarżony został o to, że nielegalnie handlował żywnością dla rosyjskich oddziałów stacjonujących we wschodniej Ukrainie. Problem dla Rosji w tym, że Moskwa oficjalnie zaprzecza, że w Donbasie stacjonuje rosyjska armia i nazywa agresję na Ukrainę wojną domową z „separatystami”.
Jak czytamy w dokumentach, w ramach śledztwa zajęto żywność zgromadzoną w magazynach, które miało być „wysłane do jednostek wojskowych Sił Zbronych Federacji Rosyjskiej stacjonujących na terytoriach DNR i ŁRL”. (chodzi o zajęte przez Rosjan terytoria nazwane „Doniecką Republiką Ludową” i „Ługańską Republiką Ludową” – red.)
Po tym jak sprawę zauważyły media ukraińskie, zachodnie i opozycyjne rosyjskie, informacje zniknęły ze strony sądu.
Kreml nazwał zamieszczony komunikat „błędem”.
Z podanych, a potem usuniętych informacji wynika, że oskarżony to niejaki W.N. Zabułajew, zastępca kierownika do spraw wyżywienia w lokalnej firmie „Tiechnołogija”. Przyznał się do wręczenia łapówki urzędnikom co najmniej 4 razy w 2019 roku. Jak czytamy, skazany został na 5 lat więzienia za pośfrednictwo w przekazaniu 990 tysięcy rubli (równowartość około 13500 dolarów) od swojego szefa do przedstawiciela armii do spraw epidemicznych, by zyskać przychylność władz wojskowych przy dostawach. Rosyjska sekcja Radia Wolna Europa/Radia Swoboda twierdzi, że mogło być więcej takich spraw i oskarżonych, ale na razie tylko ta wyszła na jaw.
Oprac. MaH, themoscowtimes.com
fot. Witalij W. Kuzmin, Wikimedia Commons, CC
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!