Ksiądz moskiewskiej cerkwi prawosławnej Michaił Wasiliew zginął na Ukrainie „podczas wypełniania czynności duszpasterskich na obszarze specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie”.
Informację o takiej treści przekazał sam patriarchat moskiewski.
Wasiliew został ranny odłamkiem w wyniku przylotu amerykańskiego pocisku artyleryjskiego HIMARS (zestawy HIMARS, jak wiadomo, są używane przez Siły Zbrojne Ukrainy). Zmarł potem w wyniku odniesionych ran.
Michaił Wasiliew był kapelanem wojsk nuklearnych Rosji.
Wasiliew, oprócz tego że był proboszczem cerkwi pod Moskwą, która właśnie związana jest ze strategicznymi wojskami rakietowymi (a więc tymi, które ćwiczą uderzenia jądrowe) był też doradcą rosyjskiej cerkwi do spraw współpracy z wojskiem. Często pojawiał się w mediach. Odwiedział miejsca rosyjskich inwazji – Syrię, Czeczenię, był też w Kosowie i Bośni, gdzie w ramach misji ONZ stacjonowali rosyjscy żołnierze.
Niedawno Wasiliew w wywiadzie w reżimowej telewizji powiedział, że kobiety powinny być „owocne” i mieć jak najwięcej dzieci, wtedy mobilizacja ich synów nie byłaby dla nich tak bolesna, bo miałyby inne dzieci.
Nie wiadomo, gdzie dokładnie zginął Wasiliew. W każdym razie, na Ukrainie właśnie od ukraińskich ataków artyleryjskich ginie najwięcej świeżo zmobilizowanych. Ogromna większość z tych, którzy zginęli, nawet nie zdążyła zbliżyć się do linii frontu, nie mówiąc o udziale w walce.
Na przykład, jak dziś pisaliśmy, w pobliżu wsi Makijiwka, w rejonie Swatowa, w obwodzie ługańskim, Siły Zbrojne Ukrainy rozgromiły cały batalion zmobilizowanych Rosjan. Z 570 okupantów przeżyło tylko 29.
„Ponad 500 ludzi bez dowództwa”: Rosyjskie media potwierdzają ogromne straty „mobików” pod Makijiwką
Oprac. MaH, themoscowtimes.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!