
Collage / fot: Dmitrij Stieszyn – Telegram
Zagrożony jest także mózg. Rosjanie nie powinni się myć? W okupowanym Doniecku – zdecydowanie nie.
Jeden z czołowych rosyjskich propagandzistów wojennych – Dmitrij Stieszyn z Komsomolskiej Prawdy padł ofiarą własnej higieny, która w połączeniu z klęską braku wody w okupowanym Donbasie okazała się dla niego śmiertelnym zagrożeniem – donosi Focus.
Ponieważ z powodu paraliżu zaniedbanych wodociągów w Doniecku od połowy lipca w większości domów nie ma już w ogóle wody, Stieszyn znalazł gdzieś w końcu jakąś działającą jeszcze pompę, napuścił z niej na zapas wody do wiadra i wystawił na słońce, żeby się nagrzała. A potem umył nią twarz.
Okazuje się, że podstępne ukraińskie ameby tylko na to czekały. W ciepłym wiadrze namnożyły się jak w laboratoryjnym naczyniu i zaatakowały mu oczy, dosłownie wyżerając rogówkę. Zdążył jeszcze zrobić wywiad z rosyjskim ministrem obrony Andriejem Biełousowem, ale – jak sam przyznał na Telegramie – widział go już jak przez mgłę, a potem zasłabł.
Lekarze stwierdzili, że propagandzista padł ofiarą pełzaków Acanthamoeba, które namnożyły się w zaniedbanych wodociągach w Doniecku i atakują mieszkańców. Z tego powodu woda w nich nie nadaje się ani do picia, ani do mycia, czyli w zasadzie do niczego. Ile osób w milionowym mieście padło już ofiarą tych ameb – tego władze, oczywiście, nie ogłoszą.
Propagandziście grozi ślepota, lekarze walczą w Moskwie o uratowanie mu wzroku. Nie wiadomo jeszcze, czy ameby nie dostały się także do mózgu, gdyż tam również mogą żerować.
Tymczasem pozbawieni wody zwykli mieszkańcy Doniecka nie mogą liczyć na taką opiekę i ślą rozpaczliwe apele do Putina, żeby “dał im wodę”, gdyż grozi im zagłada – zobacz: Wujek Wowa już was nie napoi! On was tylko wyzwolił. Od wody (WIDEO).
Zobacz także: Donbas: wojska w potrzasku, tracą teren!
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!