Sprawa zabójstwa gruzińskiego obywatela czeczeńskiego pochodzenia na niemieckiej ziemi stała się powodem kryzysu w relacjach między Moskwą a Berlinem. Dziś strona rosyjska w retorsji za wydalenie rosyjskich dyplomatów z Niemiec, poinformowała o wydaleniu dwóch dyplomatów z ambasady Niemiec w Moskwie. Tymczasem niemiecka gazeta „Tagesschau” powołując się na źródła bliskie śledztwu twierdzi, że domniemany zabójca przebywał przed zamachem w Warszawie, gdzie prawdopodobnie dostał broń.
Przypomnijmy, że 23 sierpnia w berlińskim parku został zamordowany strzałem w głowę urodzony w Gruzji etniczny Czeczen Zelimchan Changoszwili. Brał on czynny udział w drugiej wojnie czeczeńskiej w oddziale dowódcy polowego Szamila Basajewa. Podczas rosyjskiej agresji na Gruzję w 2008 roku zorganizował oddział 200 ochotników do walki z rosyjskim najeźdźcą. Dwa razy był celem (nieudanych) zamachów – w 2009 i 2015 roku. Nie czuł się bezpiecznie w Gruzji i od 2017 roku starał się bezskutecznie o azyl w Niemczech.
Wkrótce po dokonaniu morderstwa berlińska policja zatrzymała obywatela Rosji Wadima Krasikowa, który posługiwał się fałszywym paszportem wystawionym na „Wadima Sokołowa”. Rosyjska „Nowaja Gazieta” ustaliła, że mężczyzna brał udział w morderstwie dwóch rosyjskich biznesmenów w Karelii i Moskwie w 2007 roku i 2013 roku. W 2015 roku krajowe i międzynarodowe listy gończe za nim zostały jednak wycofane. W tym samym roku dostał on paszport na nazwisko „Sokołow”. „Nowaja Gazieta” informuje, że kiler utrzymywał kontakty z funkcjonariuszami jednostki antyterrorystycznej FSB – Wympieł.
Prezydent Rosji Władimir Putin zasugerował w tym tygodniu, że Changoszwili był zbrodniarzem wojennym, i że Rosja ubiegała się o jego ekstradycję, ale Niemcy nie chciały go wydać. Strona niemiecka jednak zdecydowanie zaprzeczyła, że Rosja wysyłała jakiekolwiek wnioski o ekstradycję.
Jak pisaliśmy, niemiecka federalna prokuratura przejęła śledztwo w sprawie zabójstwa Changoszwilego, podejrzewając, że mogło ono zostać dokonane na zlecenie organów państwowych Federacji Rosyjskiej lub wchodzącej w jej skład Republiki Czeczeńskiej. Również w środę niemieckie MSZ poinformowało, że uznało ze skutkiem natychmiastowym za osoby niepożądane dwóch rosyjskich dyplomatów. Tego samego dnia Merkel potwierdziła, że powodem wydalenia dyplomatów był brak współpracy Rosji w wyjaśnianiu morderstwa.
Tymczasem niemiecka gazeta „Tagesschau” napisała, powołując się na przecieki ze śledztwa, że podejrzany Rosjanin przyleciał samolotem 17 sierpnia z Moskwy do Paryża, a 20 sierpnia przyleciał do Warszawy. Miał zatrzymać się w hotelu w śródmieściu Warszawy, zarezerwował go aż do 26 sierpnia, zaś na 25 zarezerwował lot z Warszawy do Moskwy. 22 sierpnia udał się do Berlina, a tam został zatrzymany po zamachu. Najpewniej więc Rosjanin planował powrócić do Warszawy po zabiciu Changoszwilego. Tym bardziej, że w pokoju pozostawił jeden telefon komórkowy z rosyjską kartą SIM oraz ubrania.
Według niemieckich śledczych to w Warszawie inne osoby przekazały „Sokołowowi” broń, z której strzelił w głowę swojej ofierze w berlińskim parku. „Sokołow” wkrótce potem został aresztowany przez niemiecką policję. Miał przy sobie 3700 euro.
Jak podkreśla strona niemiecka, podejrzany miał wspólników. Według informacji niemieckiej Federalnej Prokuratury Generalnej przekazanych niemieckim deputowanym, nie jest możliwe, by morderca, który przyjechał do Berlina dzień przed dokonaniem zabójstwa sam śledził swoją ofiarę, ustalił jakie są jej zwyczaje i opracował plan ucieczki. Ktoś musiał mu też dostarczyć broń w Warszawie. Prokuratura zakłada, że Krasikow vel Sokołow miał w niemieckiej stolicy przynajmniej jednego wspólnika.
Rosja zaprzecza, że ma jakikolwiek związek z zabójstwem Changoszwilego
Oprac. MaH, dziennik.pl, tagesschau.de
fot. Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!