Kochanka Borysa Niemcowa Anna Duricka, która była obok niego w chwili zabójstwa, jest agentką Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i naprowadzała na niego morderców – twierdzi „Komsomolska Prawda”. Dowód: w chwilę po zabójstwie wyrzuciła jakoby do kosza na śmieci swój smartfon.
Według rosyjskiej propagandy, Duricka była niegdyś związana z Wadimem Tituszką, byłym szefem antymajdanowych dresiarzy. Potem „została przejęta” przez Jurija Berezę, dowódcę ukraińskiego pułku ochotniczego Dniepr-1 i Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy. Ta zrobiła z Durickiej swoją „polową agentkę”, wyposażyła w specjalny smartfon z nawigacją i kazała przy jego pomocy naprowadzać zabójców na Niemcowa.
Po co jakiś „specjalny smartfon”, skoro w każdym zwykłym smartfonie jest GPS? Co ma wspólnego Tituszka z Berezą, a Bereza z SBU? Od kiedy to SBU, która jest kontrwywiadem, działa w Rosji zamiast ukraińskiego wywiadu? Tego rosyjska propaganda nie tłumaczy.
No i wreszcie czemu rosyjskie służby po kilku dniach wypuściły Duricką i pozwoliły jej wrócić na Ukrainę, skoro była podejrzana? Na to „Komsomolska Prawda” ma powalającą wręcz odpowiedź: pozwolili jej wyjechać, żeby sprawdzić z kim będzie się kontaktować na Ukrainie.
Nie powielalibyśmy tych rosyjskich bredni gdyby nie pokazywały one w sposób wręcz kliniczny, jak działa rosyjska propaganda, aby dotrzeć do niezbyt rozgarniętego rosyjskiego ćwoka z prowincji.
Po pierwsze – Duricka dzięki swojej urodzie idealnie pasuje do stereotypu „pięknej agentki” rodem z Jamesa Bonda. Po drugie – ktoś tam w Rosji słyszał o Tituszce, ktoś inny o batalionie „Dniepr”, a prawie każdy o „faszystowskiej SBU”, o której „zbrodniach” mówi się codziennie, w odróżnieniu od niezbyt znanej ukraińskiej Służby Wywiadu Zagranicznego.
Co więcej, na rosyjskiej prowincji są nawet tacy „inteligenci”, którzy słyszeli, że w smartfonie jest GPS. Teraz wystarczy, że wszyscy oni zbiorą się przy wódce i wymienią swoimi „przemyśleniami” podsuniętymi przez „Komsomolską Prawdę”, aby dojść do „żelaznego wniosku”: Niemcowa zabiły służby ukraińskie, a więc amerykańska CIA bo przecież SBU to CIA.
Zresztą to właśnie ogłosił tuż zabójstwie prorosyjski przywódca Czeczenii – patron płatnych zabójców Ramzan Kadyrow. A cała ta „demaskatorska” wersja została przez rosyjską propagandę zbudowana na jednym tylko – w dodatku nie wiadomo skąd wziętym – „fakcie”, że Duricka wyrzuciła jakoby do śmieci swój smartfon, czego nie potwierdzają nawet sami prowadzący śledztwo.
Tymczasem moskiewskie służby komunalne raz po raz próbują usunąć zaimrowizowany pomnik Borysa Niemcowa, który jego zwolennicy wznieśli na Wielkim Moście Moskworieckim, gdzie ten opozycyjny polityk został zastrzelony przez rosyjskie służby.
Do usunięcia pomnika nie dopuszczają wolontariusze, którzy dyżurują tam na zmiany oraz gromadzący się co pewien czas mieszkańcy Moskwy. Na razie służbom komunalnym udało się jedynie usunąć przynoszone tam kwiaty i potłuc znicze.
Kresy24.pl / Podrobnosti
3 komentarzy
MmM
8 kwietnia 2015 o 18:08tak czy inaczej podejrzana postać. Jakąś rolę w tym wszystkim grała.
żulo
10 kwietnia 2015 o 11:50Mogła być zwykłym świadkiem ale i mogła być agentką. Cóż w tym dziwnego? Nawet i ukraińską. Przecież nie ma co wierzyć że z dnia na dzień ukraińskie służby specjalne odseparowały się od rosyjskich.
W każdym razie oczywiste jest że skoro Rosjanie ją zaraz zwolnili to oznacza że wszystko odbyło się zgodnie z ich planem a sama Duricka będzie powtarzać wszystko to co jej kazali. A to oznacza że w praktyce będzie działać jak agentka na służbie FSB.
Kuler
13 kwietnia 2015 o 17:47Nie wierzę Kacapom jak wściekłym psom. Kacap prawdy nie powie, chyba ,że się pomyli.