
Collage / fot: livingasia.online, GlobalNews.kz
Ofiary żądają odszkodowań. Ale od Putina się ich nie doczekają.
W rejonie dawnego sowieckiego poligonu jądrowego w Semipałatyńsku w południowym Kazachstanie na masowe powikłania po chorobie popromiennej umiera kolejne pokolenie potomków ofiar dawnych radzieckich prób nuklearnych. Tymczasem kazachskie władze nadal boją się otwarcie zażądać od Rosji odszkodowań dla tych osób.
Jak przypomina The Telegraph, to właśnie pod Semipałatyńskim miała miejsce 29 sierpnia 1949 roku pierwsza sowiecka próba jądrowa. Eksplozja była 10 razy mocniejsza niż bomby zrzuconej na Hiroszimę. W kolejnych latach Rosjanie przeprowadzili tam łącznie aż 456 wybuchów nuklearnych.
Rosyjscy naukowcy i władze doskonale zdawały sobie sprawę, jak straszliwe skutki będzie to miało dla całej okolicznej ludności, ale zignorowały to, czyniąc z Kazachów mimowolne ofiary swoich jądrowych eksperymentów. Łącznie w strefie silnego skażenia, w miastach i wsiach, na które opadał pył radioaktywny po wybuchach, znalazło się 1,5 mln ludzi.
Z powodu napromieniowania wielu z nich zmarło wkrótce na nowotwory i choroby układu krążenia. Do dziś statystyki tych zachorowań są tam wielokrotnie wyższe niż w innych regionach kraju, podobnie jak liczba dzieci rodzących się z różnymi anomaliami i wadami genetycznymi. Także statystyki samobójstw.
Popromienne mutacje genetyczne przekazywane są z pokolenia na pokolenie – to są już zmiany nieodwracalne. W czasach ZSRR w ogóle nie wolno było jednak mówić na ten temat. Wszystko było objęte ścisłą tajemnicą wojskową.
“Rak stał się tu powszechną diagnozą. Nie ma rodziny, której by nie dotknął” – mówi 78-letnia Olga Pietrowska, która kieruje organizacją “Pokolenie”, zrzeszającą ofiary sowieckich prób jądrowych. Na nowotwór zmarł jej brat i wielu krewnych, ona sama kilkukrotnie poroniła i cierpi na chroniczne bóle głowy.
Z kolei Mira Żumageldina wychowuje córkę, która urodziła się z ciężkim inwalidztwem. Rodzina nawiała ją, by zrezygnowała z macierzyństwa, ale nie posłuchała. Aseł Oszakbajewa urodziła się już po zakończeniu testów jądrowych, ale cierpi na poważne schorzenia neurologiczne typowe dla napromieniowania. W jej rodzinie niemal wszyscy chorowali na nowotwory, również jej matka.
Takich jak one są dziesiątki tysięcy. Teraz żądają od Rosji odszkodowań, ale reżim Putina ignoruje ich apele. Również władze Kazachstanu boją się zdecydowanie wystąpić do rosyjskich władz w tej sprawie.
“Państwo po prostu czeka, aż pokolenia ofiar eksperymentów jądrowych po prostu wymrą” – uważają cytowani przez The Telegraph mieszkańcy. Boją się też, że testy nuklearne na świecie zostaną wznowione po tym jak w 2023 roku Rosja wyszła z Traktatu o zakazie prób jądrowych.
Dziś w okolicach dawnego poligonu w Semipałatyńsku liczniki Geigera nadal wyją i terkoczą jak oszalałe. Woda i żywność z tych terenów są groźne dla zdrowia. Nie zraża to jednak miejscowych rybaków, którzy w “atomowym jeziorze” na miejscu dawnego krateru po eksplozji jądrowej łowią ryby zawierające promieniotwórczy stront, które potem trafiają do miejscowych rodzin i na rynek.
Zobacz także: Ile czasu i ludzi trzeba Rosji, by zająć całą Ukrainę? Obliczyli i osłupieli!
KAS
1 komentarz
Osoba
21 maja 2025 o 15:50(usun. – wezwanie do ludobójstwa)