„Dyplomacja” oparta na totalnym kłamstwie to w wydaniu Kremla nic nowego, ale to do czego posunął się obecnie jej szef Siergiej Ławrow przebija większość wcześniejszych „dokonań dyplomatycznych” sowieckiego, a potem rosyjskiego imperializmu.
Otóż jak oświadczył minister spraw zagranicznych Rosji, „nie naruszyliśmy Memorandum Budapesztańskiego, gdyż zobowiązuje ono tylko do nieużywania broni jądrowej przeciwko Ukrainie, a tego nikt nie zrobił, ani nawet tym nie groził”.
W tej sytuacji wystarczy chyba po prostu zacytować wspomniany dokument, który Rosja podpisała wraz ze Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią w 1994 r. w zamian za dobrowolne zrzeczenie się przez Ukrainę broni jądrowej:
Jego punkt 1 głosi, że kraje te „potwierdzają Ukrainie swoje zobowiązanie, aby zgodnie z zasadami Aktu Końcowego OBWE szanować niepodległość, suwerenność i istniejące obecnie granice Ukrainy„.
Z kolei punkt 2 Memorandum mówi, że jego sygnatariusze „zobowiązują się do powstrzymania się od użycia siły lub groźby użycia siły przeciwko całości terytorialnej lub politycznej niezależności Ukrainy oraz, że żadna ich broń nie będzie w przyszłości wykorzystywana przeciwko Ukrainie (…)”.
Oczywiście nigdzie w tym dokumencie nie jest napisane – jak twierdzi Ławrow – że chodzi tylko o użycie broni jądrowej. Fakt złamania Memorandum przez Rosję jest więc tak jaskrawy i oczywisty, że bardziej chyba być nie może.
Nie od dziś wiadomo jednak, że sowiecka, a po niej rosyjska dyplomacja zawsze stosuje tę samą taktykę: można podpisać cokolwiek, jeśli ci co z nami to podpisują są na tyle głupi, żeby nam wierzyć. Następnie w sprzyjającym momencie i tak to złamiemy, a potem wystarczy jak najgłośniej krzyczeć, że to nieprawda, co właśnie robi Ławrow.
Dla porządku – bo przecież nie dla jałowej próby udowodnienia czegokolwiek Kremlowi – warto też odnotować, że nawet w kwestii groźby użycia broni jądrowej Ławrow kłamie. Wystarczy przytoczyć wypowiedź prezydenta Władimira Putina, który w marcu 2015 r. przyznał, że „użył na Krymie wojsk przeciwko Ukrainie i był gotów dokonać uderzenia jądrowego przeciwko Zachodowi”.
W tej sytuacji można tylko po raz kolejny stwierdzić to, co cała Europa Środkowo-Wschodnia wie od dawna, a o czym Zachód w swojej bezgranicznej naiwności nieustannie zapomina, a mianowicie, że jakikolwiek dokument podpisywany przez Rosję i jakiekolwiek jej zobowiązanie w dowolnej sprawie ma jedynie wartość zużytego papieru toaletowego.
Kresy24.pl
8 komentarzy
ltp
26 stycznia 2016 o 14:51Rosja, państwo pozostające mentalnie w epoce kamienia łupanego
Maksymilian
26 stycznia 2016 o 16:37http://kiev1.org/pl/memorandum-territoria.html
Syøtroll
26 stycznia 2016 o 18:05To straszne, FR nie dopuściła do użycia Sił Zbrojnych Ukrainy przeciw cywilom na Krymie oraz zgodziła się na akcesję Krymu do Rosji, toż to zbrodnia przeciw ludzkości. ;(
Andrzejek
26 stycznia 2016 o 18:16Najpierw podburzyła obywateli Ukrainy przeciwko ich własnemu państwu, a następnie wkroczyła pod hasłem obrony tychże obywateli przed rzekomym zagrożeniem ukraińskim, na które zresztą nie ma żadnych dowodów (oprócz pewnie oczywiście propagandy Kremla, której psychicznie zdrowy człowiek nie może uważać za żadne źródło). Przy okazji oczywiście pacyfikując, mordując, porywając i masowo wsadzając do pierdla obywateli ukraińskich, w tym Tatarów. To są ci, k… posrani „obrońcy cywili”. Na tej samej zasadzie Armia Czerwona wkroczyła 17 września 1939 r. do Polski – oficjalnie: „żeby chronić ludność cywilną”. Wskaż różnicę? To dlaczego jak USA wkraczają do Syrii, żeby chronić cywili przed realnym (a nie wydumanym – jak na Krymie) ludobójstwem to wtedy tacy jak ty ujadają? Chcę tylko odpowiedzi na pytanie: naruszyła granice Ukrainy, które gwarantowała pisemnie, czy ich nie naruszyła? Tak czy nie?
Syøtroll
26 stycznia 2016 o 20:50Nie ma dowodów na to że to FR jest odpowiedzialna za euromajdan lub antymajdan, więc nie pisz, że to FR ich podburzyła. Jakoś nikt na Ukrainie nie pali się by wyjaśnić kto stał za strzelaniem do majdaniarzy i berkutowców oraz kto strzelał do kiboli w Odessie, by podburzyć ich przeciw „separatystom” spod Domu Związków. Wiadomo kto strzelał do nieuzbrojonych cywili w Mariupolu 9 maja 2014. Wiadomo kto nazwał „separatystów” terrorystami by nie prowadzić z nimi negocjacji kiedy to było wskazane. Wiadomo kto wykorzystuje wojnę domową by nie wypełniać umów Mińsk-1/Mińsk-2 oraz z MFW. Gdyby nie wojna w Donbasie USA i EU nie darowałyby Krymu Rosji, ale skoro Ukraina wolała rozpętać wojnę domową niż wypełniać podpisane przez siebie umowy, to zarówno UE jak i USA nie będą uznawały Krymu za Rosję, ale również nie za Ukrainę. Zwłaszcza jeśli Ukraina nie zmieni podejścia i nie zacznie traktować Krymczan jak rodaków pod okupacją, nie zaś okupantów. W tym konflikcie wizerunek i standardy są o wiele ważniejsze niż cokolwiek innego, a przynajmniej dla USA, UE i FR. 😉
Poza tym wiadomo że obecna Nowa Ukraina jest jedynie pogrobowcem Starej, której się zmarło 21 lutego 2014.
put in ass
27 stycznia 2016 o 08:08Spokojnie jemu za to płacą, choć coraz mniej dostaje 🙂
SyøTroll
27 stycznia 2016 o 09:17@put in ass
Po prostu reprezentuję odmienny od pańskiego punkt widzenia. Nie uważam by należało w tym konflikcie wybielać za wszelką cenę stronę post-majdanowską, ponieważ to i tak nie leży w polskim interesie. Jeżeli Ukraina nie przeprowadzi refom i ustaleń Mińsk 1-2, reputacja polskiej dyplomacji i tak straci. I właśnie dlatego powinniśmy raczej dopingować ukraińskie władze do realizacji, podpisanych przez nie umów.
observer48
26 stycznia 2016 o 20:15Nie przez przypadek ten putlerowski koń, który mówi nosi przydomek ŁGAwrow (po angielsku LIEvrov).