Wszyscy wyznawcy prawosławia, mieszkający na terytorium podporządkowanym Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, automatycznie uznawani są za Rosjan – w rozumieniu Patriarchatu Moskiewskiego.
Według danych centrum Lewady, około 70 proc. Rosjan uważa się za wyznawców prawosławia. Również 74 proc. Ukraińców jest tego wyznania. Dlaczego Rosyjska Cerkiew Prawosławna, posiadającą tak ogromne pływy w Rosji i na Ukrainie nie jest wstanie powstrzymać konfliktu w Donbasie? Jak jest rola RCP w uregulowaniu tej sytuacji?
Po rozpadzie ZSRR nowa rosyjska władza zaczęła mieć poważny problem z ideologią, programem rozwoju państwowości i koncepcją państwa. Moskwa w różnych okresach próbowała oprzeć byt państwa na rozmaitych ideologiach: liberalnej – początkowo radykalnej, potem nieco ją zmiękczyła, próbowała odtworzyć ideologię czasów przedrewolucyjnych: kadeci – demokracja konstytucyjna. Ale najtrafniejszy okazał się zwrot w stronę prawosławia.
– Tak więc prawosławie wypełniło lukę, stało się obowiązującą ideologią państwową. Prawosławie jest religią dość archaiczną, w Rosji odziedziczyło wszystko po Cerkwi z czasów Imperium Rosyjskiego, i jednym z kluczowych punktów konstrukcji RCP, nie mających bezpośredniego związku z zasadami wiary, jest tzw. „symfonia”, czyli ścisłe powiązanie państwa z Cerkwią, które wyraża związek ludzi z Bogiem. Proces sakralizacji władzy rozpoczął się już od czasów Iwana III. Symbioza Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i państwa opiera się w Rosji na obopólnych interesach. Oznacza to, że zwierzchnik kościoła prawosławnego i głowa państwa ustalają wspólnie swoją politykę – powiedział w wywiadzie dla portalu eurobialorus. info filozof Władimir Mackiewicz.
Ekspert podkreśla, że jak dotychczas rosyjska opinia publiczna posiada jedynie szczątkowe informacje na temat związków Cerkwi i rosyjskich służb specjalnych. Tymczasem tajemnicą poliszynela jest fakt, że cerkiew w Rosji istnieje dzięki finansowemu wsparciu państwa i preferencji ekonomicznych, i jak podkreśla Mackiewicz, o silnych związkach FSB Rosji z Cerkwią świadczy jeszcze jeden fakt:
„Zrobienie kariery duchownego bez wsparcia służb specjalnych Rosji, i bez wsparcia państwa rosyjskiego jest w Rosji praktycznie niemożliwe. Oficjalnie deklarowana zasada niezależności Kościoła i państwa, w praktyce, nie istnieje”- twierdzi ekspert.
Władimir Mackiewicz przypomina o zasadzie symfonii, odziedziczonej przez Cerkiew po Bizancjum .
„Ta zasada nie została anulowana w Cerkwi prawosławnej, a to znaczy, że rodzi potrzebę autonomii w każdym niepodległym państwie, gdzie prawosławie posiada liczną trzódkę. Ponieważ niedopuszczalna jest sytuacja, i to w każdym kraju, jeśli wierzący stanowią przeważającą liczbę obywateli, którzy zostali zmuszeni do poddania się kierownictwu Kościoła znajdującego się w innym kraju i wyznającego zasadę „symfonii”z kierownictwem tego kraju.
Wyobraźmy sobie sytuację Kościoła katolickiego w Polsce, który podlega państwa włoskiemu z racji tego, że miejscem urzędowania Papieża jest Rzym, to po prostu niemożliwe. A przecież RCP zatwierdza wszystkie swoje oficjalne działania z kierownictwem Kremla..
Jeśli Ukraina i Białoruś są niepodległymi krajami, to przy zachowaniu zasady „symfonii” Kościoła z państwem, kraje te powinny dążyć do autonomii, niezależności lub autokefalii swoich Cerkwi. Powstanie Patriarchatu Kijowskiego – to naturalny proces zdobywania lub wzmocnienia suwerenności Ukrainy, proces ten rozpoczął się na długo przed wybuchem wojny rosyjsko-ukraińskiej. A wojna uczyniła ten proces nieodwracalnym” – mówi ekspert.
Według niego, dążenie do niezależności Białoruskiego Kościoła Prawosławnego pojawiła się na początku lat ’90.
„Za czasów poprzedniego metropolity, Białoruska Cerkiew Prawosławna zdobyła pewną niezależność, pomimo faktu, że do tej pory pozostaje ona terytorium podległym Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Tymczasem w rozumieniu Patriarchatu Moskiewskiego, wszyscy wyznawcy prawosławia, mieszkający na terytorium podporządkowanym RCP, automatycznie uznawani są za Rosjan.
W Rosyjskim prawosławiu istnieje pojęcie „kanoniczne terytorium prawosławia”. Pojęcie wolności wyznania i osobistego wyboru wyznawanej wiary, z pojęciem Cerkwi i terytorium, podporządkowanego administracji cerkiewnej lub państwowej. A przecież wiara należy do człowieka, jednostki. Krzewienie wiary na danym terytorium, – jest nie tylko archaiczne, to filozoficzny, teologiczny, polityczny błąd prawny, a nawet nonsens. I dlatego właśnie parafie Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej na Białorusi są swego rodzaju piątą kolumną Rosji.
Poprzez księży RPC może być prowadzona szowinistyczna, imperialistyczna propaganda, mają oni możliwość rozpowszechniania reakcyjnych wydawnictw. Taka sytuacja nie powinna uspokajać białoruskiego rządu, który zresztą wielokrotnie próbował ograniczyć kolportowanie przez rosyjskie parafie różnego rodzaju literatury wywrotowej.
Ekspert przypomina zamknięte przez reżim Łukaszenki i tak tolerancyjny przecież wobec rosyjskiej propagandy wydawnictwo Czertowicza. Ale problem nadal istnieje i białoruski rząd ma tego świadomość.
Ale do czasu gdy reżim białoruski stanowczo nie odżegna się od zadeklarowanego prorosyjskiego stanowiska, nie ma sensu oczekiwać od Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej działań zmierzających do autonomii lub autokefalii.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!