Przelot rosyjskich bombowców strategicznych z Rosji centralnej na Czukotkę i z powrotem pokazał, że Moskwa może rozmieścić swoje lotnictwo dalekiego zasięgu bardzo blisko terytorium USA. Niewątpliwie to sygnał wysłany do Amerykanów i kolejny przejaw prowokacyjnej polityki rosyjskich sił zbrojnych wobec Zachodu, oceniają eksperci Fundacji Warsaw Institute.
Szesnastego sierpnia wieczorem ministerstwo obrony Rosji poinformowało o ćwiczeniach lotnictwa dalekiego zasięgu, których głównym elementem było przerzucenie bombowców strategicznych w pobliże terytorium USA – po raz pierwszy w historii. W ćwiczeniach wzięło udział łącznie około dziesięciu maszyn: bombowce strategiczne Tu-160 (kod NATO: Blackjack), bombowce strategiczne Tu-95MS (kod NATO: Bear) oraz latające cysterny Ił-78 (kod NATO: Midas).
Wiadomo, że dwa Tu-160 wystartowały z głównej bazy lotnictwa dalekiego zasięgu w Engels (obwód saratowski, centralna Rosja), pokonały dystans około 7 tys. kilometrów i wylądowały na lotnisku Ugolnyj koło Anadyru, na półwyspie Czukotka. Następnie para ponaddźwiękowych bombowców wystartowała spod Anadyru, w powietrzu uzupełniła zbiorniki paliwa, przeleciała nad Oceanem Arktycznym, Morzem Wschodniosyberyjskim, Morzem Karskim, wleciała nad rosyjski ląd, dokonała symulacji odpalenia rakiet w cele naziemne na poligonie w Republice Komi, by wreszcie wylądować w macierzystej bazie w Engels nad Wołgą.
Przelot pokazał, że bombowce uzbrojone w broń jądrową można rozmieścić blisko granic USA. Czukocki Okręg Autonomiczny to ta część Federacji Rosyjskiej, która leży najbliżej Stanów Zjednoczonych, od Alaski oddziela ją tylko Cieśnina Beringa.
Tu-160 jest obecnie główną maszyną w rosyjskim lotnictwie dalekiego zasięgu. Nazywany przez samych Rosjan „Białym Łabędziem”, samolot ten może rozwinąć prędkość 2000 km/h i być uzbrojony w dwanaście atomowych pocisków rakietowych krótkiego zasięgu.
To kolejna demonstracja siły rosyjskiego lotnictwa strategicznego, które po 2014 roku bardzo zintensyfikowało swoje przeloty w pobliżu granic państw NATO. Przede wszystkim jest to Bałtyk i Morze Północne, ale zdarzają się też prowokacje w pobliżu granic USA. Ostatnio w maju dwa rosyjskie bombowce Tu-95 znalazły się zaledwie 90 km od wybrzeża Alaski – przechwyciły je dwa amerykańskie myśliwce. W kwietniu 2017 roku parę dwóch bombowców Tu-95 przechwyciły amerykańskie F-22 Raptor.
Kresy24.pl za warsawinstitute.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!