Gospodarze rosyjskich politycznych talk-show zaczęli zapraszać gości, którzy realistycznie, a nawet pesymistycznie oceniają szanse powodzenia putinowskiej „operacji specjalnej”, która zamiast „marszu z piorunami do Kijowa” trwała trzy miesiące i nie ma końca.
– Cały świat jest przeciwko Rosji, Rosja jest w całkowitej samotności geopolitycznej – tego oczywistego faktu nie bał się powiedzieć w telewizji państwowej FR (w programie czołowej propagandystki Olgi Skabajewej) lojalny kremlowi felietonista wojskowy „Gazeta.ru” pułkownik Michaił Chodarionok. Według niego, Rosja powinna przestać wymachiwać bombą atomową przed nosem Finlandii, przyznał też, że wszelkie pogróżki o potędze rosyjskiej budzą na Zachodzie tylko rozbawienie.
Goście najbardziej chyba wpływowego propagandysty Kremla Dmitrija Sołowiowa też zachowują się w jego programie tak, jakby byli na skraju załamania nerwowego. Wykrzykują zrozpaczeni, że Putin jest słabo poinformowany, a armia rosyjska powinna wprowadzić „komisarzy”. On sam też sprawia wrażenie człowieka, który nie wierzy już w żadne zwycięstwo.
Ale co ważne, rosyjscy propagandyści przestali wreszcie kwestionować zdolności bojowe i motywacje ukraińskiego wojska i ochotników. Te fakty stały się tak oczywiste, że nawet propagandowe rosyjskie kanały telewizyjne muszą ostrożnie uznać ten fakt.
ba za /nashaniva.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!