Rosyjski korespondent wojenny Romanow jest porażony skalą nienawiści do rosyjskiego wojska w zrujnowanym przez najeźdźców Lisiczańsku. Pisze o tym otwarcie na swoim kanale Telegram. Rosjanin zauważył, że cała młodzież jest za Ukrainą. Wielu młodych ludzi było w obronie terytorialnej i pomagało Siłom Zbrojnym Ukrainy, a po zdobyciu miasta opuścili Lisiczańsk.
Rosyjski dziennikarz otwarcie napisał w swoim kanale Telegram, że zniszczony Lisiczańsk schwytany przez rosyjskie wojska pokazał raszystom maksymalną dawkę nienawiści.
„Miasto jest opustoszałe. Pozostali mieszkańcy nienawidzą najeźdźców i wykrzykują na ulicach przekleństwa za ich plecami. W Lisiczańsku działają oddziały partyzanckie. I co istotne, wszystko to pisze nie Ołeksij Arestowicz, ale człowiek z drugiej strony barykady, który z pewnością nie kłamałby na korzyść Ukrainy” – podkreśla bloger Denis Kazansky.
Nienawiść do „ruskiego miru”
„Witam wszystkich, którzy lubią rozmawiać o całkowicie prorosyjskim, separatystycznym Donbasie. Sama Rosja uzdrowiła wielu ludzi z ich miłości do ruskiego miru”.
Romanow usunął kilka postów ze swojego konta w Telegramie.
ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!