Wreszcie komercyjny sukces rosyjskiego przemysłu. O 300% wzrósł popyt na aparaty do pędzenia bimbru.
Taki wzrost sprzedaży w ostatnim roku odnotowała dyrekcja fabryki AGD z Czelabińska. Rzeczywiście, podobnych wyników mogłoby pozazdrościć każde inne przedsiębiorstwo w kraju. Niestety, nie każdy zakład produkcyjny wyrabia domowe destylatory…
A te co wyrabiają, przeżywają okres prosperity. Dziennikarze gazety „Izwiestia” przekonali się, że nie narzekają też sklepy sprzedające te jakże przydatne w każdym gospodarstwie domowym urządzenia. Sprzedaż „aparatury” wzrosła tam w ostatnich miesiącach nawet o połowę.
Skąd to zainteresowanie i stawka na powrót do tradycji? – Kryzys – mówią eksperci. – Klienci chcą zaoszczędzić na zakupach wódki, która nie tylko podrożała, lecz zdaniem znawców i miłośników, pogorszyła się też jej jakość.
A jak zrobić tanio i dobrze, Rosjan nie trzeba uczyć. – Potrzebujemy 2-3 kg cukru. To 150 – 200 rubli. Wychodzą trzy litry. A w sklepie pół litra porządnej wódki kosztuje około 350 rubli, trzy litry wyniosą więc 2100 rubli – policzył szybko Władimir spod Moskwy.
– 8 kilo cukru, 9 deko drożdży po 195 rubli plus prąd i sam aparat. Dziesięć dni dojrzewania zacieru i fermentacji, a w wyniku mamy ok. 8 butelek wódki, do tego znacznie lepszej niż sklepowa – to sposób na sukces Andrieja, bimbrownika z Republiki Komi.
A dla tych, co by chcieli, a nie umieją, też wymyślono rozwiązanie. W kilku rosyjskich miastach otwarto już wykwalifikowane kursy pędzenia samogonu najwyższej jakości.
Kresy24.pl/izvestia.ru
1 komentarz
sms
24 lutego 2015 o 13:56ot rosyjska codzienność, bimber i kiszona cebula, choć i widziałem filmiki na youtubie jak Rosjanie zagryzają kocią karmą w puszce …. czyli nowe idzie w Rosji, może jednak coś się zmieni w Kraju Wielu Rad