Około 100 litewskich kombatantów II wojny światowej pojedzie do rosyjskiej stolicy na obchody 70. rocznicy zakończenia wojny. Koszty podróży pokryje strona rosyjska.
Litewscy weterani wojenni będą na placu Czerwonym oglądać rosyjską defiladę wojskową. Prezes organizacji uczestników walk II wojny światowej po stronie antyhitlerowskiej koalicji, 87-letni Julius Deksnys, weźmie ponadto udział w przyjęciu na Kremlu.
Deksnys wepnie do klapy wstążkę Św. Jerzego, kojarzoną z ukraińskimi separatystami, bo – jak podkreśla – „Władimir Putin jest prezydentem sąsiedniego państwa”, a „wszystkim sąsiadom należy się szacunek” i „ze wszystkimi trzeba współżyć pokojowo”.
Julius Deksnys to wnioskodawca inicjatywy z 2010 roku, aby w Wilnie, Kownie i Kłajpedzie zainstalować tzw. płomienie pamięci przy monumentach upamiętniających żołnierzy Armii Czerwonej.
„Na Litwie nie jest tajemnicą, że przedsięwzięcie ma być finansowane przez spółkę związaną z Gazpromem” – informowały wówczas litewskie media podkreślając, że gdyby taka praktyka zagościła na stałe, byłaby niewspółmierna do tradycji upamiętnienia litewskich żołnierzy, których pamięć uczczono tak tylko w jednym miejscu – przy symbolicznym Grobie Nieznanego Żołnierza w Kownie.
Kresy24.pl/zwlt/15 min
1 komentarz
dać im bilet w jedną stronę
6 maja 2015 o 14:28Niech jadą i nie wracają. W Moskwie będą mogli sobie współżyć z Rosjanami.