Ukraiński wywiad poinformował, że rosyjskie wojsko wydobyło z zatopionego krążownika „Moskwa” ciała marynarzy oraz tajną dokumentację i sprzęt.
Informację przekazał przedstawiciel Głównego Zarządu Wywiadowczego Ministerstwa Obrony Ukrainy Wadym Skibicki w rozmowie z Krym.Realii.
Przy okazji potwierdził on informacje rosyjskiego Ministerstwa Obrony, że krążownik Moskwa zatonął podczas holowania do Sewastopola.
Według ustaleń ukraińskiego wywiadu wojskowego, Rosja przeprowadziła na zatopionym krążowniku „Moskwa” akcję ratunkową, która trwała co najmniej dwa tygodnie.
„W akcji brało udział od pięciu do siedmiu statków. W zasadzie były to statki ratownicze, łodzie, holowniki, które wyciągały ciała, usunęli całą tajną aparaturę, który tam była, i przeprowadzili porządkowanie tego krążownika – wyciągnęli to, co tam zostało, a co nie powinno wpaść w ręce państwa trzeciego” – powiedział Skibicki.
Rosyjskie media państwowe nie podały informacji o akcji do wiadomości publicznej.
Za to niezależne media informowały, że rodzice poborowych z zatopionego krążownika są nakłaniani do podpisywania oświadczeń, że ich synowie „zginęli w wyniku katastrofy”. Poinformowała o tym „Nowaja Gazeta. Europa”, powołując się na matki dwóch marynarzy. Wcześniej ojciec jednego z marynarzy, który zginął na krążowniku „Moskwa”, oskarżył rosyjskie władze o morderstwo.
Duma rosyjskiej floty, krążownik rakietowy „Moskwa” zatonął 13 kwietnia po trafieniu rakietami „Neptun”, jednak rosyjskie władze wojskowe nie podały przyczyn zatonięcia okrętu i liczby ofiar.
Według ich wersji na krążowniku wybuchł pożar, który spowodował detonację amunicji i zatonięcie okrętu podczas holowania do Sewastopola w warunkach sztormowych. Po raz pierwszy o katastrofie poinformowano 14 kwietnia, podając, że zginął jeden marynarz, a 27 uznaje się za zaginionych.
oprac. ba za ru.krymr.com
1 komentarz
qumaty
25 maja 2022 o 19:10z ciał marynarzy to zabrali tylko te które przeszkadzały zabrać sprzęt. Przy okazji niejako, bo gdyby tam tylko ciała zostały, to nikt by się nurkowaniem we wraku nie fatygował. Po sprzęt to co innego. Taka tam praktyczna strona ichniego hasła: „swoich nie zostawiamy” 😉