
Fot: army.mil
Rosja wysyła kilka dywizji przeciwko Łotwie, której armia liczy 6 600 żołnierzy. Jak wygląda konfiguracja sił rosyjskich w tym regionie i jakie są możliwe scenariusze działań w razie przejścia do pełnoskalowej agresji?
Perspektywę tego, co może się wydarzyć w najbliższym czasie nakreślają eksperci amerykańskiego think tanku Jamestown Foundation. Według Defence Express, materiał jest godzien szczególnej uwagi.
Tak więc;
Rosjanie kontynuują proces tworzenia Leningradzkiego Okręgu Wojskowego, w ramach którego rozmieszczają kilka zmotoryzowanych dywizji piechoty, zaangażowanych wcześniej w działania wojenne przeciwko Ukrainie – 116, 72, 74 i 86. Dywizje te są teraz faktycznie skierowane na Łotwę, której siły zbrojne składają się z zaledwie 6 600 regularnych żołnierzy i 16 tys. rezerwistów.
Ponadto Kreml mobilizuje wojska Białorusi, które teoretycznie również mogą być zaangażowane w walki na kierunku bałtyckim. To z kolei bezpośrednio wskazuje, że Rosja może przygotowywać atak na Łotwę.
Autorzy materiału odnotowują, że rosyjskie wojska, których celem są kraje bałtyckie, demonstrują pozyskiwanie nowej broni, w tym kołowych samobieżnych systemów artyleryjskich Malwa lub północnokoreańskich systemów artyleryjskich, które teoretycznie są bardziej przydatne Rosjanom na polu bitwy w Ukrainie, ale na front nie docierają. Sugeruje to, że tworzona jest głęboka rezerwa strategiczna, albo w celu stłumienia potencjalnych wewnętrznych niepokojów, albo na potrzeby nowego teatru działań. Logistyka tych eszelonów jest ściśle skoordynowana. Wiele platform jest przykrytych plandekami, a towarzyszące im jednostki ograniczają dostęp cywilów do platform i stacji. Pośrednio potwierdza to, że nie chodzi o rotację, ale o celowe przegrupowanie.
Nie mniej niepokojąca jest ewoluująca rola komponentu białoruskiego. Autorzy materiału zwracają uwagę, że w latach 2024-2025 Białoruś nagle zintensyfikowała proces odbudowy infrastruktury wojskowej na granicy z Łotwą, w tym audyt istniejących baz magazynowych broni i regularne szkolenia rezerwistów.
Reaktywowano nieużywane od dziesięcioleci składy broni z czasów radzieckich. W zachodniej części kraju (Głębokie, Połock, Brasław) zintensyfikowano prace inżynieryjne, w tym modernizację autostrad i mostów prowadzących do granicy z Łotwą.
Dodatkowym wskaźnikiem zbliżających się operacji jest systematyczna aktywacja infrastruktury w północnej i północno-zachodniej Rosji. Trwa przebudowa i rozbudowa węzłów kolejowych w obwodzie pskowskim, modernizacja obiektów magazynowych w rejonach Ostrowa, Wielkich Łuków i Pałkina oraz odbudowa obiektów logistycznych z czasów radzieckich, takich jak stacje pomocnicze, wiadukty zapasowe i składy amunicji.
Środki te nie mają większego sensu w kontekście zaopatrywania frontu na Ukrainie, ale logicznie rzecz biorąc, wpisują się w przygotowania do szybkiego rozmieszczenia sił w kierunku łotewskim, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że regiony te graniczą z Dyneburgiem i Rzeżycą.
Wszystko to wygląda na „klasyczną” koncentrację sił na głównym kierunku ataku, zgodnie z rosyjską doktryną wojskową. Według ekspertów Jamestown Foundation, należy wziąć pod uwagę fakt, że w oparciu o doświadczenia z wojny przeciwko Ukrainie, wojska rosyjskie nie będą atakować dużą „uderzeniową pięścią”, ale wieloma „grupami szturmowymi”, które będą „kapilarnie przesączać się” przez linie obronne wroga (w tym przypadku łotewskie siły zbrojne i być może wojska z innych krajów).
Jeśli Kreml zdecyduje się zaatakować Łotwę, głównym celem na pierwszym etapie wojny będzie prawdopodobnie zdobycie miast Dyneburg i Rzeżyca, a następnie, omijając wschodnią Łotwę, Rosjanie mogliby przemieścić się z Rzeżycy do Preili i ostatecznie do Jełgawy, wykorzystując lokalną autostradę A6 i komunikację kolejową.
Jeśli taki plan zostanie wdrożony, rosyjska armia będzie mogła wejść w przestrzeń operacyjną, aby stanowić bezpośrednie zagrożenie dla Rygi jako stolicy Łotwy i całej komunikacji NATO w regionie bałtyckim. W tym przypadku wojska rosyjskie mogą odtworzyć logikę operacji Doppelkopf Wehrmachtu i operacji Szaulisi wojsk radzieckich, które miały miejsce w krajach bałtyckich w 1944 roku i zakładały przede wszystkim kontrolowanie komunikacji transportowej, a dopiero potem – bezpośrednie zdobywanie dużych miast.
Jednocześnie Rosjanie mogą również dążyć do zademonstrowania upadku władzy państwowej na Łotwie, do czego mogą wykorzystać m.in. wojnę elektroniczną i ataki na infrastrukturę krytyczną kraju.
Według The Military Balance 2024, komponent lądowy łotewskich sił zbrojnych składał się z około 5500 ludzi (w tym Gwardii Narodowej), z łącznie 170 pojazdami opancerzonymi FV107 Scimitar i 34 XA-300, 59 samobieżnymi systemami artyleryjskimi M109A5ÖE, 53 moździerzami 81 mm i 120 mm oraz 23 armatami K-53 kalibru 100 mm. Pojawiła się również informacja o obecności trzech T-55 jako pojazdów szkoleniowych.
Komponent powietrzny składał się z 500 osób, czterech samolotów An-2 i dwóch UH-60 Black Hawk, systemów krótkiego zasięgu RBS 70 i 40-mm dział przeciwlotniczych L/70 Bofors. Kontyngent wojsk NATO składał się z prawie 2500 osób, głównie z Kanady (1000), Hiszpanii (600), Włoch (370) i Polski (200).
ba za defence-ua.com//jamestown.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!