Analityk organizacji społecznej „KrymSOS”, Jewhen Jaroszenko, poinformował, że Rosja wbrew konwencjom międzynarodowym umieszcza więźniów politycznych z Krymu w placówkach penitencjarnych w całym kraju. Niesie to za sobą różne negatywne konsekwencje. Powiedział to podczas konferencji prasowej, mówiąc o tym, dokąd wysyłani są więźniowie polityczni.
„Obserwujemy, że zwiększa się geografia miejsc odbywania wyroków. Zgodnie z normami międzynarodowego prawa humanitarnego, nawet jeśli ktoś popełnił przestępstwo, musi być sądzony na okupowanym terytorium i odbywać karę na okupowanym terytorium” – podkreślił.
W przypadku Krymu Rosja ignoruje wszelkie normy międzynarodowego prawa humanitarnego i transportuje więźniów do takich miejsc jak Saławat w Baszkortostanie, Kaukaz Północny i Ural.
„A ostatnio odnotowaliśmy nawet, że więźniowie polityczni trafiają do takich regionów, jak obwód czelabiński i Kraj Krasnojarski” – stwierdził analityk.
Wyjaśnił, co w praktyce oznacza umieszczanie represjonowanych w takich miejscach.
„Odwiedzanie więźniów przez rodzinę jest bardzo kosztowne. Nawet dotarcie do Saławatu zajmuje dużo czasu. To 2,5 tys. km od Krymu” – podkreślił i dodał, że bardzo często przy przewożeniu więźniów nie wolno im zabierać ze sobą ciepłych ubrań.
Ponadto dla rodzin więźniów politycznych jest to poważne wyzwanie w zakresie opłacenia prawnika.
„Nie wszyscy prawnicy na Krymie, ze względu na ograniczenia finansowe i zajmowanie się innymi sprawami politycznymi, mogą wyjechać gdzieś na Ural lub Syberię, aby odwiedzić swoich klientów. Dlatego rodziny zmuszone są szukać prawników w nowych miejscach” – stwierdził ekspert.
Przytoczył także przykład, że na Krymie w latach okupacji rosyjskiej 107 osób padło ofiarą prześladowań za rzekome zaangażowanie w zdelegalizowane w niektórych krajach ugrupowanie islamistyczne Hizb ut-Tahrir. Niektórym z nich podczas rewizji FSB podrzuciła materiały obciążające.
Również Przewodnicząca Zarządu Krymskiej Grupy Praw Człowieka Olha Skrypnik zauważyła, że po inwazji Rosji na Ukrainę na pełną skalę Krym stał się „ogromnym więzieniem” dla Ukraińców z południa kraju.
„Po 24 lutego, kiedy Rosja zajęła nowe terytoria – to część obwodów chersońskiego i zaporoskiego, Krym również stał się dla nich więzieniem. Przede wszystkim dla cywili… byli porywani, poddawani straszliwym torturom, a niektórzy z nich ich nie przeżyli. A potem przywieziono ich na Krym. Pierwsze przypadki odnotowaliśmy już w marcu 2022 roku” – powiedziała.
Podkreśliła, że na Krymie rośnie liczba miejsc przetrzymywania, a Rosja w dalszym ciągu więzi tam ludzi, którzy następnie wywożeni są do Rosji, gdzie praktycznie nie da się ich odszukać.
Ponadto zauważyła, że część osób zabranych z południa pozostaje w odosobnieniu, a Rosja nawet nie potwierdza miejsca ich uwięzienia.
„Wydaje się, że ich po prostu nie ma” – podkreśliła Skrypnik i dodała, że szczególnie do takich osób nie można udać się z prawnikiem, bo „nigdzie ich nie ma”.
W listopadzie ukraińska komisja ds. ustalenia faktu niewoli przedstawiła tymczasowe wyniki swoich prac, z których wynika, że w niewoli rosyjskiej znajduje się co najmniej 4337 Ukraińców, w tym 3574 wojskowych i 763 cywilów.
Już wcześniej informowano, że w wyniku agresji Rosji na Ukrainę na pełną skalę zaginęło 26 tys. Ukraińców – 15 tys. żołnierzy i 11 tys. cywilów.
Opr. TB, www.youtube.com/@UkrinformTV
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!