Gazprom i Tatneft muszą wstrzymać dostawy produktów naftowych na Białoruś – powiedział rosyjski wicepremier Arkadij Dworkowicz, podczas nadzwyczajnego posiedzenia Komisji ds. przemysł paliwowo-energetycznego Rosji.
17 lutego tego roku podczas spotkania z przedstawicielami Ministerstwu Energetyki, Ministerstwa Finansów i Federalnej Służby Celnej, wicepremier Arkadij Dworkowicz polecił, by wspólnie z „Gazpromem” i „Tatneftem” ustalono przyczyny gwałtownego wzrostu dostaw ropy na Białoruś przez spółki – córki „Tatneftu” i „Gazpromu”.
Z protokołu sprawozdania komisji wynika, że problem gwałtownego wzrostu dostaw ropy naftowej na Białoruś podniósł szef Federalnej Służby Celnej Aleksander Belianinow, odnosząc się do faktu drastycznego zmniejszenia wpływów do rosyjskiego budżetu.
Podczas posiedzenia nie padły konkretne liczby, wielkość dostaw nie została określona, jednak Dworkowicz zobowiązał holdingi do przedstawienia kopii dokumentów i rachunków potwierdzających wniesienie opłat celnych na dostawy, a także raport o stratach dla rosyjskiego budżetu .
Jak powiedział portalowi rbc.ru jeden z handlowców zaopatrujących rosyjski rynek w białoruską benzynę, surowce te pochodzą z magazynów ropy naftowej w obwodzie smoleńskim, albo bezpośrednio od spółek – córek przetwarzających ropę na Białorusi, i nie podlegają one opłatom celnym, ponieważ Białoruś należy do wspólnej przestrzeni ekonomicznej z Rosją w ramach Unii Celnej.
W ten sposób firmy, które zwiększyły dostawy produktów naftowych wygrały dwa razy; zminimalizowały podatki, ponieważ dostawy towarów na Białoruś nie są eksportem, i wypracowały zysk- ponieważ pierwsze dwa miesiące tego roku dostawy benzyny na rynek białoruski, gdzie ceny na stacjach benzynowej były na poziomie niemal europejskim, opłacały się bardziej niż do Rosji. Ceny paliw na stacjach benzynowych w Rosji nie rosły, a wręcz spadały.
Kresy24.pl/rbc.ru
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!