Po wielkich powodziach, które zdewastowały dziesiątki miast i tysiące wsi w środkowej Rosji i na Syberii, w ich miejsce przyszedł jeszcze bardziej morderczy żywioł. Przypadek? W żadnym razie.
Ktoś mógłby powiedzieć, że duże powodzie i pożary są w Rosji co roku, jak i w innych miejscach na świecie. Problem w tym, że z roku na rok ich skala w Rosji jest coraz większa, podobnie jak straty. Obecnie ogień buszuje już w kilku regionach Syberii, w Obwodzie Rostowskim, ale najgroźniejsza sytuacja jest na Zabajkalu i w Obwodzie Irkuckim.
Spłonął już 2 razy taki obszar, jak w ubiegłym roku. Pali się głównie tajga, ale ogień przerzuca się już na zamieszkane tereny. Świadkowie publikują przerażające nagrania. Oto jedno z nich: pociąg w Buriacji pędem wjechał w płonący las:
Przyczyną coraz bardziej gwałtownych klęsk żywiołowych w Rosji jest powszechne złodziejstwo, korupcja i niekompetencja władz wszystkich szczebli, które całkowicie zrujnowały system monitoringu, ostrzegania i reagowania – ocenia rosyjski analityk ekonomiczny Anatolij Nesmijan.
Nakłada się na to totalnie rabunkowa gospodarka, ignorująca jakiekolwiek prawa przyrody i coraz bardziej zdewastowana, nieremontowana i psująca się posowiecka infrastruktura.
To dlatego zimą coraz częściej pękają linie ciepłownicze i gazociągi, zamarzają miasta, wiosną następują potopy, przerywając byle jak zbudowane tamy i wały przeciwpowodziowe, zalewając całe miasta, niszcząc drogi i mosty. Stąd również potężne pożary lasów latem, których często w ogóle nie ma kto i czym gasić.
„Bardzo chciałoby się, oczywiście, zrzucić całą winę na przyrodę i zbieg okoliczności, ale prawda jest inna: mamy przed sobą rozpad rosyjskiego systemu reagowania w pełnej krasie. Przyroda nie ma tu nic to rzeczy. To wyłącznie chciwość, głupota i złodziejstwo od góry do samego dołu, które są znacznie groźniejsze niż jakikolwiek pożar, czy mróz” – podsumowuje rosyjski ekspert.
Tymczasem kolejny wielki pożar wybuchł 3 czerwca w składzie paliw w Nowosybirsku. Słup ognia i dymu widać było ze wszystkich dzielnic miasta. Tym razem przyczyną nie był atak ukraińskich dronów, tylko awaria technologiczna. Wielki pożar buszował też w składzie chemicznym w Irkucku:
KAS
1 komentarz
Jagoda
3 czerwca 2024 o 23:35I pomyśleć, że Polska całkiem niedawno wysyłała swoich strażaków do gaszenia moSSkiewSSkich pożarów !!!