
Fot: screen Obozrevatel / Vlasti.io
Skalę klęski trudno sobie wyobrazić.
Obszar pożarów, które wybuchły w Rosji wraz z nadejściem wiosny jest 2,5 razy większy niż w ubiegłym roku i cały czas się rozszerza – alarmuje Federalna Agencja Gospodarki Leśnej. Spłonęło już 1,2 mln hektarów terenu. Dla porównania: to taki obszar jak cała Czarnogóra, większy niż Liban lub Jamajka, albo jakby w Polsce płonęło całe województwo śląskie.
The Moscow Times podaje, że łącznie w tym roku wybuchło już w Rosji ponad 2 tys. leśnych pożarów, 1,2 razy więcej niż w 2024. Aż 80 proc. z nich – w Kraju Zabajkalskim. Według ekspertów, powodem była bardzo krótka zima z małymi opadami śniegu, przez co gleba jest sucha. Z tego powodu sezon pożarów rozpoczął się już w marcu, miesiąc wcześniej niż zwykle.
Na Zabajkalu od 7 kwietnia ogłoszono stan nadzwyczajny. Według danych z 14 maja, obecnie płonie 629 tys. ha. Dzień wcześniej stan nadzwyczajny ogłoszono też w Buriacji – pożar objął tam 58 tys. ha, a także w części obwodu amurskiego na Dalekim Wschodzie.
Tam z kolei ogień zbliża się do zamkniętego 7-tysięcznego miasteczka wojskowego Ciołkowski, gdzie znajduje się kosmodrom Wostocznyj. Obawiając się o los tego strategicznego obiektu władze rzuciły tam do walki z żywiołem tysiące strażaków z całej Syberii, ale z powodu silnego wiatru nie zdołali oni na razie opanować sytuacji.
“To Apokalipsa!” – mówią mieszkańcy wsi i miejscowości na Zabajkalu, w Buriacji i nad Amurem, których domy stanęły już w płomieniach. Zdążyli uciec zabierając ze sobą tylko podręczne rzeczy i dokumenty. Część z nich nie będzie już miała zapewne do czego wracać.
Zobacz także: “Jesienią nasz kraj zacznie się walić! Trzeba rozpocząć rozmowy”.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!