Białoruś nigdy nie była postrzegana przez Polskę jako potencjalne źródło agresji. Problemem jest wykorzystanie przez Rosję terytorium Białorusi dla agresywnych działań przeciw Europie, a także o „okupację” przez FR białoruskiego aparatu państwowego i wykorzystanie go dla destabilizacji sytuacji w regionie – mówi w rozmowie z portalem charter97.org wykładowca Uniwersytetu Łódzkiego Przemysław Żurawski vel Grajewski.
– W przypadku Białorusi, czynniki mające wpływ na polską politykę zagraniczną zmieniają się obecnie na gorsze: Łukaszenka zrobił wszystko co możliwe, aby zakonserwować swoją władzę, nie wykazuje żadnych wyrazistych ruchów.
Do tego dochodzi bardzo poważny problem rosyjskiej obecności wojskowej rosnącej na Białorusi, systemu rosyjskich wojskowych baz lotniczych. Rząd polski postrzega to jako narastanie potencjału militarnego Rosji na naszej wschodniej granicy: obok „przyczółku” kaliningradzkiego pojawił się teraz „białoruski” – mówi Żurawski vel Grajewski.
-Nie wolno zapominać, że Polska, a także Białoruś i Ukraina, dla krajów, które eksportują surowce energetyczne, mają charakter krajów „tranzytowych”. Ma to wpływ na tworzenie się geopolitycznych „osi”, które wiążą nasze kraje. Jednocześnie rozwój współpracy energetycznej między Rosją i Niemcami (Nord Stream 2 – red.) uderza w interesy Polski, i w bezpieczeństwo Białorusi i Ukrainy.
Wszystkie te zagrożenia monitorowane są przez polski rząd, ale w tej chwili kierunek białoruski nie jest rozpatrywany w kontekście odrębnej polityki.
Wiele zależy od tego, jak Rosja będzie budować swój potencjał wojskowy na Białorusi i wzmacniać zależność ekonomiczną reżimu Łukaszenki. Dlatego na razie Polska zajmuje pozycje obserwatora wobec Białorusi, a już analizując bieżącą sytuację i wszelki „postęp” w regionie, będą wyciągane wnioski i pdejmowane konkretne działania.
Charter97.org: Czy utworzenie trzech nowych brygad obrony terytorialnej na wschodniej granicy Polski – można uznać za takie działanie w odpowiedzi na wzrost rosyjskich wpływów wojskowych na Białorusi?
Polska nigdy nie postrzegała Białorusi jako potencjalnego źródła agresji. Problemem jest wykorzystanie przez Rosję terytorium Białorusi dla agresywnych działań wymierzonych przeciwko Europie, a także o „okupację” przez Rosję białoruskiego aparatu państwowego i wykorzystanie go dla destabilizacji sytuacji w regionie – przede wszystkim na kierunku polskim, bałtyckim i ukraińskim – mówi ekspert.
Zwiększanie rosyjskiej obecności wojskowej na Białorusi trwa, wspólne manewry wojskowe w 2009 i 2013 roku, gdzie głównym przeciwnikiem był Zachód, mogą się powtórzyć. Podczas tych manewrów ćwiczone było „tłumienie” rzekomego polskiego powstania w Wileńszczyźnie i Grodzieńszczyźnie i przebijanie korytarza do „przyczółka kaliningradzkiego”.
Wszystko to wskazuje na jedno, że decyzją Kremla terytorium Białorusi może być wykorzystane do ataku wojskowego na któregokolwiek z państw członkowskich NATO, w tym Polskę, a także przeciwko Ukrainie. A Polska powinna zwiększać swoje mechanizmy obronne na granicy z terytorium znajdującym się pod kontrolą wojskową Rosji.
Doświadczenie pokazuje, że Rosja nie ma hamulców przed użyciem swojej armii jako argumentu, w celu rozwiązania swoich „zadań” politycznych: tak było w Mołdawii, Czeczenii, Gruzji i na Ukrainie. Dlatego musimy być gotowi na najbardziej skrajne scenariusze. Nie chcę przez to powiedzieć, że Rosja może wejść w najbliższej przyszłości, ale nie możemy wykluczyć takiej możliwości.
Kresy24.pl za charter97.org
1 komentarz
Heilige Geist
10 lutego 2016 o 13:06Nie ma czegoś takiego jak białoruski aparat państwowy. Na Białorusi mówi się po rosyjsku, w godle kraju do tej pory jest Gwiazda Radziecka, a system obrony terytorialnej jest oparty na rosyjskim sprzęcie wojskowym i podporządkowany dowództwu rosyjskiego Zachodniego Okręgu Wojskowego. Łukaszenko pełni de facto rolę komendanta białoruskiej milicji.