Rakieta, która zniszczyła malezyjski samolot pasażerski w 2014 roku była wysłana w roku 1986 na Ukrainę i nigdy nie wróciła do Rosji.
Taką informację przekazało ministerstwo obrony na specjalnie w tym celu zwołanej konferencji prasowej.
Rakieta typu 9M38 o numerze 8868720 została przekazana jednostce wojskowej 20152 należącej do Podkarpackiego Okręgu Wojskowego w byłej Ukraińskiej Republice Sowieckiej w obwodzie tarnopolskim.
Po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości jednostka ta, wraz z całym wyposażeniem weszła w skład armii tego państwa.
Ukraina – jak wyraził się szef departamentu informacji ministerstwa – przyczyniła się zatem nie tylko do tragedii, ale i do manipulacji śledztwem. Na dowód na konferencji przedstawiono zapis rozmów ukraińskich oficerów z roku 2016. Głos na taśmie, który należy według przedstawiciela rosyjskiego ministerstwa, do ukraińskiego pułkownika Rusłana Hrynczaka wypowiada frazę o możliwości „zestrzelenia jeszcze jednego malezyjskiego boinga”. Jest to koronny dowód na udział Ukrainy w tej katastrofie.
Nie trzeba dodawać, że wszystkie ustalenia międzynarodowej komisji śledczej, które wskazują, że to właśnie Rosja odpowiada za zestrzelenie tego samolotu są sfałszowane.
Adam Bukowski
1 komentarz
peter
19 września 2018 o 12:53W 2014 na Kremlu wiecej wiedzieli co sie dzieje w armii ukrainskiej jak w Kijowie
Wiec gdyby MH17 zestrzelili Ukraincy to Kreml posiadalby setki swiadkow itp
Biedna ta Rosja MH17 cignie sie za nimi I do tego doszli Skripale