Gorąco polecamy Państwa uwadze artykuł Łazarza Grajczyńskiego, będącego wnikliwą analizą architektury rosyjskiego zaangażowania w syryjską wojnę domową oraz – w tym samym kontekście – możliwych scenariuszy na przyszłość.
Obecny krajobraz polityczny w Syrii wygląda mniej więcej tak: rebelianci walczą między sobą, o swoją pozycję, lub o utrzymanie się w kontrolowanych przez siebie terenach, których areał ciągle maleje; Kurdowie dbają o swój interes, lokalną autonomię; Turcja nie do końca wyjawiła co jest jej planem – czy cokolwiek innego poza usunięciem kurdyjskich sił spod jej granic.
Assad chce trwać przy władzy, Rosja z jednej strony potrzebuje go z uwagi na liczne zawiązane z nim interesy, gdyż scala on stronę rządową, jest punktem odniesienia dla ludzi systemu, z drugiej stanowi on główną przeszkodę na drodze do zakończenia wojny domowej.
Rosyjska polityka w Syrii osiągnęła względny sukces: jej pierwszym celem było wyeliminowanie wszystkich innych, alternatywnych scenariuszy rozwiązania kryzysu w tym kraju, niż utrzymanie się Assada, partii BAAS oraz kół wojskowych przy władzy. Siłą rzeczy Zachód musi przyjąć jego obecność przy stole rokowań i jego wpływ na post-wojenny porządek polityczny w Syrii.
Zwycięstwo Assada jest oczywiście rzeczą bardzo relatywną, jak zwrócił uwagę Taha Ozhan (turecki polityk i analityk), trudno nazwać zwycięstwem sytuację, gdy miliony Syryjczyków pozostają poza granicami ich ojczyzny a pół miliona (dotychczas) zginęło w czasie walk. Dochodzą do tego niewyobrażalne zniszczenia głównych miast czy infrastruktury.
Czy z perspektywy Moskwy jest to również zwycięstwo? Przyjmując, że koszty wojny (finansowe, wojskowe, wizerunkowe) nie musiały Kremla zbytnio obchodzić, to można uznać, że tak. Jeśli sprawę analizować w perspektywie planów rosyjskich co do przyszłości Syrii, to nawet Kreml musi przyznać, że sprawa jest dziś daleka od rozwiązania.
Choć w oficjalnym przekazie celem rosyjskiej interwencji zawsze było zwycięstwo nad (dowolnie definiowanymi) islamistami, to pokonanie rebeliantów i utrzymanie Assada u władzy to stanowczo za mało.
Syria służyć ma Rosji w trzech wymiarach: ważne jest jej położenie geopolityczne w kontekście budowanie przez Rosję systemu rakietowego, Syria jest państwem satelickim wspierającym międzynarodową pozycję Rosji, Syria pozostaje również jej klientem.
W planach strategicznych Rosji jednym z głównych celów jest zbudowanie linii baz i wyrzutni rakietowych, tworzących razem „zaporę”, co w terminologii wojskowej określa się jako Anti-Access Area Denial, chroniącą zachodnią granicę Rosji,. Pas takich obiektów militarnych biegnie od Kaliningradu, przez Białoruś (jak informuje JamesTown.org), Krym i ma kończyć się w Syrii. Gdy będzie on gotowy pozwoli Rosji na przeciwdziałanie ewentualnej interwencji wojskowej Zachodu, nie mówiąc o tym, że wyznacza on obszar geopolitycznej dominacji Moskwy.
Jednocześnie Syria ma być jednym z państw sojuszniczych Rosji, na które składają się oprócz niej także Iran, Białoruś, potencjalnie Irak.
Umacnianie związków z Syrią, Iranem oraz częściowo, lecz coraz intensywniej, z Irakiem wedle wielu analityków to budowanie przez Kreml islamskiego sojuszu na południe od rosyjskich granic. Jeśli dodać do tego kraje takie jak Białoruś, Mołdawia oraz postsowiecką Azję Centralną wyłania się z tego pas buforowy chroniący Rosję. To nie tylko związki polityczne i militarne, lecz ekonomiczne – wielomilionowe kontrakty Rosneftu, sięgające również do Libii.
Rosja również interweniuje w sprawy Afganistanu, gdzie podejrzewa się ją o ciche wspieranie Talibów (m.ni. dostarczając im broń – co nieoficjalnie potwierdzić mieli w marcu br. Amerykanie). Jak podejrzewa się Moskwa oczekuje na moment przewrotu w Afganistanie, gdy kontrolujący większość terytorium tego kraju Talibowie w końcu przejmą władzę w Kabulu. Oficjalnym powodem zbliżenia się Kremla i Talibów kilka lat temu miało być zwalczanie Państwa Islamskiego, które jest postrzegane przez tych ostatnich jako konkurencja.
Politykę Moskwy można oceniać jako ofensywną defensywę. Jest to chronienie swoich pozycji, tak przed ewentualnym powrotem USA na Bliski Wschód i do Azji Centralnej, jak też przed Chinami, które od kilku lat dokonują coraz dalej idącej penetracji ekonomicznej, a nawet wojskowej, regionu. Moskwa musi podtrzymywać przyjazne sobie rządy tak w Azji jak i w Europie, zarazem scalając je nawzajem, np. poprzez współpracę wojskową m.in. Białorusi i Syrii, co ujawnił we wrześniu 2017 r. The Times of Israel.
Syria ma być także państwem klienckim. Cześć analityków wskazuje, że wzorem dla tych relacji może być kierowana przez Kadyrowa Czeczenia. Tak w sensie scenariusza wojennego, jak i przyszłego zarządzania krajem.
Polityka Rosji w Czeczenii była nastawiona nie na dialog z umiarkowanymi rebeliantami, tylko na radykalizację nastrojów tak, aby ustąpili oni grupom islamistycznym, tak że Rosja nie była dłużej zobowiązana do żadnego dialogu z nimi. Od samego początku wojny w Syrii Rosja negowała istnienie „umiarkowanej opozycji”, sugerując, że wszyscy rebelianci mają związki z ruchem dżihadystowskim.
Rządy Kadyrowa oparte są o silnie akcentowany szowinizm i antyzachodnie resentymenty, tworząc zamknięty układ władzy, z pozorowanymi instytucjami demokratycznymi. W Syrii wiele z tych elementów było obecnych już przed wojną, więc Assad zasadniczo niczego nowego nie będzie musiał się uczyć.
Kwestią pozostaje tylko to czy znajdzie on dostatecznie duże poparcie w sunnickiej większości (3/4 społeczeństwa), której to bunt prawie pozbawił go władzy. Jakie miejsce w post-wojennej rzeczywistości zająć będzie mogła opozycja, jak do rzeczywistości tej odniosą się wracający z emigracji Syryjczycy. Rząd w Damaszku stara się już dziś osłabić tych, którzy mogą mu w przyszłości zagrozić. Np. blokując powrót uchodźców.
Nowe prawo ustanowione w początku kwietnia mówi o konieczności potwierdzenia prawa do nieruchomości przez osoby prywatne do 11 maja. 5,5 mln obywateli Syrii przebywa poza jej granicami – około 20, 25%. Większość z nich nie ma możliwości potwierdzenia praw do swoich nieruchomości.
Praktycznie oznacza, że duża część własności prywatnej przejdzie na własność rządu. Przyspieszone w ostatnich miesiącach działania wojenne, pomimo oficjalnie obowiązującego zawieszenia broni, to również część umacniania pozycji Assada, na zasadzie faktów dokonanych.
Rosja oficjalnie wspiera porozumienie między rządem a rebeliantami, post-wojenny porządek ma być taki, że opozycja będzie miała więcej do powiedzenia niż było to możliwe przed 2011 r. Jednak plany rozmów w tej sprawie w Sochi w styczniu br. nie powiodły się. Strona opozycyjna de facto nie była tam reprezentowana.
Dla Assada jednak wciąż, w jego mniemaniu, możliwy jest powrót do dawnego systemu panowania. Tylko w nim jest on w pełni bezpieczny.
Intencje Rosji nie są tutaj do końca jasne, czy w ogóle myśli ona o realnych politycznych zmianach? Jeśli spojrzeć na dotychczasową politykę Moskwy, to odpowiedź musi być negatywna. W żadnym z kontrolowanych przez siebie, bezpośrednio lub pośrednio, krajów Rosja nigdy nie zainicjowała realnych i daleko idących politycznych reform. Na pewno takich, które mogły osłabić jej wpływy (casus Janukowycza i jego rządów na Ukrainie lub Kirgizji po 2010 r.).
Pytanie jakie pozostaje dotyczy tego, jak wyglądają realne zależności między Kremlem a Assadem. Assad posiada dziś dość trudną do zaakceptowania przez Zachód pozycję gwaranta niezależności Syrii względem Moskwy. Sytuację tę można porównać z Białorusią i rolą w niej Łukaszenki. Kto przejmie władze po jego odejściu? Najbardziej prawdopodobny scenariusz to wyłonienie następcy z najbliższego kręgu prezydenta (casus Uzbekistanu), lecz pozycja nowego przywódcy względem Moskwy będzie o wiele słabsza, może być okupiona wieloma cesjami na jej rzecz.
Moskwa pomimo oficjalnego stanowiska jej propagandy wcale nie musi chronić Assada do końca. Politycznie i ekonomicznie może się to zwyczajnie jej nie opłacać. Rosja podobnie jak Iran liczy na „spłacenie” swojego zaangażowanie w postaci kontraktów zarówno na odbudowę zniszczonych miast i infrastruktury, jak i związanych z sektorem paliwowym i wydobywczym (fosfor). Firmy Rosyjskie weszły do Syrii już w 2016 r., irańskie starały się tak samo w początku 2017 r., bez rezultatów.
Jednakże rozmowy z Damaszkiem nie są tak łatwe jakby się to mogło wydawać. Wskazuje się również, że Rosja jako niezdolna do odbudowy Syrii, czego koszt znacznie przekracza jej możliwości, musi zgodzić się na udział w tym procesie firm zachodnich, arabskich i tureckich. Musi, gdyż tylko odbudowa Syrii i jej stabilizacja da Moskwie jakieś korzyści.
Jednak Zachód na razie do zaangażowania gospodarczego w Syrię nie jest gotowy, stawia warunki polityczne. Jest to kolejny powód, aby Moskwa starała się Assada odsunąć od władzy, ten jednak wykorzystuje dany mu czas dla ciągłego umacniania swojej pozycji.
Jemu chodzi o „zwycięstwo”, które będzie kartą przetargową także w jego relacjach z Moskwą. Ta musi wybrać odpowiedni moment do podjęcia politycznych kroków. Rebelianci, także wspierani przez Turcję, oraz Kurdowie muszą być na tyle osłabieni, aby przyjąć większość warunków jakie stawia im Damaszek/Moskwa, tak aby przyszły układ władzy w Syrii był zasadniczo kontynuacją dotychczasowego.
Jednocześnie Assad nie może na tyle umocnić swojej pozycji, aby móc zwyczajnie zignorować oczekiwania Kremla. Rosja nie mając politycznego i ekonomicznego potencjału na tyle dużego, aby móc w pełni kontrolować Syrię, musi właściwie zbalansować sytuację.
Łazarz Grajczyński
6 komentarzy
Cichociemny
30 kwietnia 2018 o 19:10Rosyjski generał Leonid Iwaszow, szef Rosyjskiej Akademii Problemów Geopolitycznych w trakcie programu telewizyjnego „Wieczór z Władimirem Sołowiowem” na antenie kanału „Rossija 1” opowiedział prawdę o powodach wojny w Syrii:
„Gdyby Rosja tam nie weszła i nie utrzymała u władzy reżimu Asada, to mielibyśmy dziś bardzo poważny problem z budżetem. Tam toczy się wojna o trzy gazociągi. Katar odkrył największe złoża gazu na świecie (51 trylion)”…
Prezenter telewizyjny Władimir Sołowiow: „Co gwałtownie zmniejszyłoby nasz udział w rynku gazu?”…
Generał Iwaszow: „Tak! Pierwszy gazociąg, który chceli budować miał iść przez terytorium Syrii w Turcję i do Europy. Turcja stałaby się głównym operatorem dostaw gazu”.
Władimir Sołowiow: „A więc wtargnęliśmy do Syrii, żeby zabiezpieczyć sprzedaż gazu przez Gazprom?”
Generał Iwaszow: „Tak. Kiedy Asad w 2011 roku, nie biez naszej presji, odmówił podpisania tego porozumienia – to zabaczcie co się stało”.
Tak więc, Kreml sprowokował wojnę w Syrii w celu powstrzymania budowy gazociągów do Europy, aby zapewnić Gazpromowi sprzedaż.
observer48
1 maja 2018 o 07:44@Cichociemny
Ten problem mają kacapy od lat 1970. Kto kontroluje libańską Dolinę Bekaa, kontroluje lądowe dostawy rurociągami taniej ropy i gazu z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu przez Turcję do Europy. Syria jest również, jeszcze od czasów sowieckich, głównym kanałem przerzutowym kacapskiej agentury, broni, amunicji i wyszkolonych w kacapii terrorystów na Bliski Wschód. Prezydent Trump i jego administracja to widzą, ale niestety mają utrudnione zadanie z powodu idiotycznej polityki zagranicznej Baracka Husseina Obamy.
Przypuszczam, że obecna administracja waszyngtońska powoli, ale nieubłaganie wypchnie kacapię z Syrii, bo olbrzymie złoża ropy i gazu Afrodyta pod i wokół Cypru, a także izraelskie i izraelsko-libańskie złoża gazu Tamar i Lewiatan są znacznie bliżej, niż złoża w Katarze i w przypadku przejęcia przez USA kontroli nad Doliną Bekaa miliardy metrów sześciennych taniego gazu popłyną do Europy w ciągu roku, lub dwóch. Wypada też nadmienić, że Iran ma drugie po RoSSji największe na świecie złożą gazu ziemnego, które są praktycznie nitknięte. Syria ma kluczowe położenie strategiczne na Bliskim Wschodzie podobnie, jak Polska w Europie.
Konflikt w Syrii wykończy kacapię, a Amerykanie będą dbali o to, aby trwał tak długo, aż się kacapia powoli rozpadnie, zaczynając od jej azjatyckich peryferii, gdzie aktywnie wpełzają Chiny. Godzi się też nadmienić, że Gazprom ma blisko 50% udziałów w algierskich złożach gazu ziemnego kontrolowanych przez państwo i od kilkunastu lat blokuje budowę podmorskich gazociągów z Algierii na Półwysep Iberyjski. Wykurzeniu kacapii z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej miały m.in. służyć wiosny arabskie, ale nic z tego nie wyszło.
Pozostała więc wojna w Syrii, która osłabia też Francję i Niemcy, głównych sojuszników RoSSji w Europie, bo miliony nachodźców osłabiają te państwa, tym samym pośrednio osłabiając nękaną sankcjami RoSSję. USA nie zmniejszą presji na Francję, Niemcy i kacapię, bo chcą wejść ze swoją ropą i LNG na rynki europejskie, o czym świadczy zwiększenie liczby wojsk amerykańskich w Europie Środkowo-Wschodniej i na Ukrainie, której USA też kacapii nie oddadzą, ale spróbują zastąpić szkopsko-kacapskiego sukinsyna Poroszenkę amerykańską suką Julką księżną gazową.
Jeśli Julka wygra przyszłoroczne wybory prezydenckie, a na to się zanosi, przywróci ona obywatelstwo Saakaszwilemu i zainicjuje ukraińską wersję Celi Plus dla kleptokracji Porocha, a Saakaszwili ma już plan akcji i gotową drużynę Gruzinów i młodej, proamerykańskiej ukraińskiej inteligencji, aby ten program szybko i efektywnie wprowadzić w życie. Żyjemy w ciekawych czasach. Ciekawe jest też to, czy kacapia przetrwa do 2030 r.
Cichociemny
8 maja 2018 o 12:16Ciekawa analiza i właściwa prognoza, jednak obawiam się, że Tymoszenko powróci Saakaszwilego, ponieważ obserwuję prorosyjską wywrotową działalność regionalnych liderów partii Batkiwszczyna, nawet tych, którzy mają i deklarują polskie pochodzenie i obawiam się, że Julka może zostać koniem Trojańskim na Ukrainie. Chciałbym mylić się…
Cichociemny
8 maja 2018 o 12:16Ciekawa analiza i właściwa prognoza, jednak obawiam się, że Tymoszenko NIE powróci Saakaszwilego, ponieważ obserwuję prorosyjską wywrotową działalność regionalnych liderów partii Batkiwszczyna, nawet tych, którzy mają i deklarują polskie pochodzenie i obawiam się, że Julka może zostać koniem Trojańskim na Ukrainie. Chciałbym mylić się…
Cichociemny
30 kwietnia 2018 o 20:00Jedyne poprawne rozwiązanie kryzysu syryjskiego:
1. Wolne demokratyczne wybory na których zwyciężą sunici (70%);
2. Uchodźcy opuszczają Europę i wracają do domu;
2. Budowa gazociągów z Kataru i Iranu do Europy;
3. Trybunał Międzynarodowy dla Asada.
4. Putin wypierdalaj z Syrii !!!
Amen!
Cichociemny
8 maja 2018 o 12:05Dopiero wszystko się zaczyna…
Rosjanie ponieśli największe straty po tym, jak Putin powiedział, że Rosja kończy operację wojskową w Syrii. Właśnie po tym czasie rosyjska armia i najemnicy doświadczyli serii miażdżących porażek i strat.
Jak informuje rosyjska agencja prasowa RIA Novosti powołując się na ministerstwo obrony FR, w Syrii rozbił się rosyjski śmigłowiec szturmowy Ka-52 Ałligator (oznaczenie NATO Hokum B). Zginęło dwóch pilotów.
„Według wstępnych informacji przyczyną tego incydentu może być usterka techniczna” – oświadczyło ministerstwo obrony FR. Jednak rosyjski dziennik „Kommiersant” powołując się na informację ze swoich źródeł w rosyjskim MON twierdzi, że śmigłowiec Ałligator został zestrzelony przez rebeliantów podczas patrolowania wschodnich terytoriów Syrii.
Kilka dni temu rosyjski myśliwiec Su-30CM rozbił się u wybrzeży Syrii. Zginęło dwóch pilotów. Maszyna wpadła do Morza Śródziemnego po starcie z bazy Hmejmim w Syrii – podaje agencja Interfax powołując się na ministerstwo obrony FR.
Przypomnijmy, na początku marca w katastrofie lotniczej zginęły 39 osób, w tym 27 oficerów i generał. Przy podejściu do lądowania w rosyjskiej bazie lotniczej w Chmejmim w Syrii rozbił się samolot transportowy An-26. Informację o katastrofie potwierdziło ministerstwo obrony Rosji. Zginęły 39 osób, rosyjskie żołnierze i oficerowie, w tym generał, – poinformował przedstawiciel Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej w trakcie komunikacji z prasą.
„W wyniku tragedii zginęło 27 oficerów, w tym jeden w randze generała majora, a także chorąży i żołnierzy służby kontraktowej” – zaznaczył.
15 lutego piętnaście rosyjskich najemników zginęło podczas eksplozji w magazynie amunicji – informuje The Guardian powołując się na Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.
7 lutego 2018 r. koalicja kierowana przez Stany Zjednoczone zadała cios rosyjskim najemnikom w Syrii. Starcie z Amerykanami zakończyło się druzgocącą klęską Rosjan. Według nowych danych zginęło ponad 215 Rosjan. Jednostkę rosyskich najemników „Wagner” praktycznie zniszczono. Później informacja o likwidacji kilkuset rosyjskich najemników w Syrii została potwierdzona przez Departament Stanu USA, prezydenta USA Donalda Trumpa, amerykańskiego sekretarza stanu Mike’a Pompeo i kilku generałów armii amerykańskiej.
3 lutego, kilka dni przed miażdżącą kleską wagnerowców, w niebie nad Syrią zestrzelono najnowszy rosyjski samolot szturmowy Su-25SM (Frogfoot) o wartości około 50 milionów dolarów. Pilot został schwytany i zabity przez antyasadowskie syryjskie siły opozycyjne.
Na początku stycznia 2017 r. antyasadowskie siły zniszczyli 7 rosyjskich samolotów, zwłaszcza cztery samoloty bombowe Su-24, dwa myśliwce Su-35S i transportowy An-72 zostały zniszczone w wyniku ataku artyleryjskiego syryjskich bojowników na rosyjską bazę lotniczą Chmejmim.