– Na początku wojny na pełną skalę wokół Ukrainy grupy lotnicze Federacji Rosyjskiej składały się z 700 samolotów – 450 samolotów i 250 śmigłowców. Siły powietrzne i inne siły obronne zniszczyły już wiele samolotów wroga, jednak wróg ma możliwość uzupełnienia tego składu, sprowadzają sprzęt lotniczy z głębi kraju. Dziś samolotów jest nieco mniej – 430 znajduje się obecnie wokół granic Ukrainy na różnych lotniskach na Białorusi, w Rosji, na Krymie. Ale zgrupowanie śmigłowców znacznie się zwiększyło i obecnie liczy ponad 360 śmigłowców, którymi nieprzyjaciel ma do dyspozycji blisko granic Ukrainy – powiedział Jurij Ignat z Dowództwa Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy.
Dodał, że samoloty szturmowe i śmigłowce bojowe są coraz częściej wykorzystywane do wsparcia sił lądowych okupantów.
Mówił też między innymi, że chodzi o różne rodzaje lotnictwa.
– Odnotowujemy loty lotnictwa strategicznego, bombowców dalekiego zasięgu, myśliwców-bombowców Su-34, samolotów szturmowych – stwierdził.
Jak powiedział, wrogie samoloty wykrywające radary A-50 nadal funkcjonują zarówno na Białorusi, jak i w Rosji.
Agencja ukraińska Ukrinform napisała też, że nieprzyjaciel zwiększył aktywność lotniczą na lotnisku Belbek koło Sewastopola po wybuchach na lotnisku Saki.
Jak dziś pisaliśmy, minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow podkreślił, że pomimo faktu, że Rosjanie wciąż mają dużo zasobów w magazynach, rosyjska armia z pewnością nie jest już drugą na świecie.
– To już definitywnie nie jest „druga armia świata”. Rzeczywiście, są wielcy jeśli chodzi o liczny. Mają duzo zasobów w magazynach i arsenałach. Ale, nawet te zasoby są już stare. Ściągają nawet czołgi T-62 na Ukrainę – powiedział minister obrony Ukrainy.
Oprac. MaH, ukrinform
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!